Ona myśli, on mówi

Poznali się jeszcze w liceum. Od tamtej pory są nierozłączni. Poznajcie historię miłości Lidii i Jerzego Owsiaków.

Jurek Owsiak i jego Dzidzia nigdy się nie nudzą
Jurek Owsiak i jego Dzidzia nigdy się nie nudząAndrzej EngelbrechtAKPA

Nie ma chyba w Polsce osoby, która nie wiedziałaby, kim jest Jerzy Owsiak (59). To przecież on od prawie 20 lat dyryguje Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. A we wszystkich jego działaniach zawsze wspiera go żona, Lidia Niedźwiedzka- Owsiak (58), którą on nazywa Dzidzią.

Poznali się w połowie lat 70. On miał wtedy odrobinę więcej włosów, jak na hippisa przystało. Chodzili wtedy do liceum ekonomicznego w Warszawie. Z tą różnicą, że pan Jerzy chodził tam znacznie rzadziej niż jego przyszła żona. Na szczęście w nieszczęściu - ponieważ dzięki większemu zaangażowaniu w życie, niż w szkołę, musiał powtarzać rok. Tak trafił do klasy, w której uczyła się pani Lidia.

Nie było dnia, żeby o niej nie myślał. I nie było przedmiotu, na którym by od niej nie ściągał, ani korepetycji, których by u niej nie pobierał. Jednak gdy już oboje podjęli decyzję o ślubie, nie było siły, która mogłaby odwieść narzeczonego od zamiaru ubrania się na tę uroczystość w... koszulę w kwiaty. Na domiar złego - uszytą przez niego samego! Dlatego ślub został odwołany, a niedoszły pan młody prowadził ze swoimi niedoszłymi teściami wojnę koszulową jeszcze przez pół roku.

Ostatecznie oblężony przez uczucie do ich córki, podjął jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu, wypowiadając kwestię: Dobra, szyjemy garnitur! Dzięki temu ślub odbył się 12 lutego 1976 roku. - Wzięliśmy go głównie z powodu seksu, bo po prostu wreszcie chcieliśmy być ze sobą formalnie, a nie gdzieś po jakichś prywatkach się obmacywać, gdzieś po jakichś krzakach - wspominał Jerzy Owsiak.

Miłość rzadko trwa czterdzieści lat non stop, ale zawsze pozostaje przyjaźń, codzienne bycie ze sobą.
Jerzy Owsiak
Państwo Owsiak ze starszą córką Olą
Państwo Owsiak ze starszą córką OląAKPA

W 1979 roku zostali rodzicami Oli. - Życie tak intensywnie się wtedy toczyło - opowiadał po latach. - Wiedziałem, że w domu jest wszystko dobrze! Że Dzidzia zajmuje się Olą. I nie ma bólu. Wtedy chyba nie do końca zdawałem sobie sprawę, że kobieta po porodzie potrzebuje psychicznego wsparcia. Nie szalałem, ale wydawało mi się, że jeśli przy dziecku jest mama i babcia, to znaczy: wszystko  załatwione. Dziesięć lat później przyszła na świat nasza druga córka. Wtedy już wiedziałem, o co w ojcostwie chodzi. Ochłonąłem - przyznaje.

Pewnie od lat wiele osób zastawia się, kto tak naprawdę dyryguje w domu dyrygenta największej orkiestry świata... - Oboje mamy mnóstwo zajęć, a w naszym małżeństwie nie ma czasu na nudę, sztampę, a przede wszystkim na szukanie dziury w całym - mówi pan Jerzy, by zaraz dodać: - Miłość rzadko trwa czterdzieści lat non stop, ale zawsze pozostaje przyjaźń, codzienne bycie ze sobą. My umiemy być ze sobą. Bardzo dobrze się nawzajem dopełniamy. Cenię rozwagę i trzeźwość u Dzidzi, która wie, kiedy powiedzieć: stop, tu się zatrzymajmy, pomyślmy. Wtedy się nad tą sprawą pochylam i mówię: a masz rację, istotnie. Albo staję okoniem: nie, po moim trupie, absolutnie nie!

U państwa Owsiaków obowiązuje podział ról: ona myśli, a on mówi. Pani Lidia nie udziela wywiadów i nie wypowiada się publicznie, chyba że w sprawach medycznych, którymi zajmuje się w fundacji WOŚP. - Mamy to szczęście, że razem pracujemy - ocenia pan Jerzy.

- Kilka lat temu zarząd naszej fundacji postanowił ulokować na stałe w biurze WOŚP kogoś, kto by pilnował, żeby wszystko się tu odbywało jak należy. Ja powiedziałem: nigdy w życiu, mam swoją firmę telewizyjną i nie jestem w stanie być w fundacji przez cały dzień. Dwóch lekarzy z zarządu naszej fundacji też odmówiło ze względu na swoje obowiązki zawodowe. No i padło na Dzidzię, która zajmuje się w fundacji sprawami medycznymi, w tym również całym specjalistycznym sprzętem, który kupujemy.

Wspieraj WOŚP z Interia.pl!
Wspieraj WOŚP z Interia.pl!INTERIA
Nie lubię chodzić z nią po sklepach i jak już jesteśmy na zakupach, to często słyszę: tylko mnie nie popędzaj!
Jerzy Owsiak

Ich przyjaźń jest tak mocna, ponieważ wiedzą, jak dużo wspólnie zbudowali wokół siebie. - Ciężko byłoby teraz powiedzieć: zmieniam swój kierunek, idę dalej bez ciebie - mówi Jerzy Owsiak. - Żona tworzy klimat naszego mieszkania, naszej codzienności, naszych podróży, toleruje moje nawyki. Nie pali. Sam kiedyś paliłem, ale ona tak długo wyrywała mi papierosy z ręki, że rzuciłem. Myli wszystkie zespoły, których muzyki słucham. Postrzega mnie jako faceta momentami nieznośnego. Wie, że nie lubię chodzić z nią po sklepach i jak już jesteśmy na zakupach, to często słyszę: tylko mnie nie popędzaj!

Mimo niespokojnego trybu pracy i częstych wyjazdów, lubią chwile, które mogą spędzić razem w swoim mieszkaniu na Kabatach w Warszawie. - Dzidzia jest dobrą organizatorką wszystkiego - ocenia jej mąż. - Jak zmieniamy wystrój mieszkania, malujemy ściany, to ja oczywiście wyruszam w jakąś podróż. Jak wracam, wszystko jest gotowe. Bardzo to doceniam. O wielu rzeczach nie muszę myśleć, ponieważ wiem, że to ona zawsze myśli o całej naszej rodzinie - twierdzi z przekonaniem Jerzy Owsiak.

PG

Rewia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas