Paragony grozy, przebierańcy na Krupówkach. Czy Zakopane się "kończy"?
- Zakopane zostało zdewastowane przez ludzi, którzy chcieli w szybki sposób zarobić. To jest ogromna tragedia Zakopanego, że nie udało się tego opanować w odpowiednim momencie. Jako zakopiańczyk czuję się odpowiedzialny za to miasto, za Tatry i chciałbym, aby ludzie, którzy tu przyjeżdżają również tak to miejsce traktowali, jako nasze dobro narodowe – mówi w rozmowie z Interią Tymoteusz Mróz, radny miasta Zakopane, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej Made in Zakopane. – Jest bardzo dużo do zrobienia – dodaje.

Katarzyna Piątkowska: Od dłuższego czasu Zakopane ma problemy wizerunkowe. Paragony grozy, przebierańcy na Krupówkach naciągający turystów, stragany z chińską tandetą, wyrastające jak grzyby po deszczu budowle, nijak mające się do architektury miasta, kontrowersyjne iluminacje w miejskim parku. Można by tak długo wymieniać. Czy to znaczy, że Zakopane się "kończy"? Co się dzieje z tym miastem?
Tymoteusz Mróz: - Doniesienia medialne pod tytułem: "Zakopane się kończy" "Dramatyczna sytuacja Zakopanego, turyści nie przyjeżdżają do Zakopanego" - to są kompletne bzdury tworzone dla klikalności. Żadne dane tego nie potwierdzają. Wręcz przeciwnie. Zakopane cieszy się rosnącym zainteresowaniem. Turystów przyjeżdża coraz więcej, co zresztą pokazują choćby dane Tatrzańskiego Parku Narodowego, który zarejestrował w ubiegłym roku ponad 5 mln wejść. Jesteśmy jedną z najpopularniejszych miejscowości turystycznych, a w dodatku całoroczną.
- Odczuwamy spowolnienie posezonowe, tak jak teraz - w kwietniu czy jesienią, w październiku czy listopadzie - ale Zakopane tak naprawdę nigdy nie zamiera, jak niektóre miejscowości górskie czy nadmorskie. Negatywne opinie wyrażają przede wszystkim osoby, które w Zakopanem od wielu lat nie były. Zimowa Stolica Polski ma to szczęście, że budzi sentyment, ale i polaryzuje, bo oczywiście nie jest to miasto doskonałe.
Zakopiańscy przedsiębiorcy z którymi rozmawiałam mówią, że przyjeżdża coraz mniej turystów. Obawiają się o przyszłość swoich biznesów. Narzekają, że miasto niewiele robi dla turystów.
- Zakopane ma swoje wady, ale zdecydowanie więcej atutów. Tatry, kultura góralska, świetna infrastruktura - to wszystko od lat doceniają turyści, z których wielu rokrocznie tu wraca. Niestety, ta klęska urodzaju sprawia, że trafiają tu inwestorzy, którzy nie potrafią uszanować otoczenia. Stąd pogłębiający się problem z powstającymi jak grzyby po deszczu apartamentowcami. Jeden z działających w regionie deweloperów wymyślił sobie, że postawi budynek w Dolinie Białego i mimo protestów miasta, budynek przy wsparciu swoich koneksji wybudował. Mamy teraz w miejscu jednorodzinnego domku ogromny betonowy kloc, praktycznie w Tatrzańskim Parku Narodowym, na trasie spacerowej, chodziłem tamtędy z dziećmi oglądać skrzek żab na wiosnę. To pokazuje, jak duża jest ingerencja, jakie są naciski inwestorów z zewnątrz.
- Bez wątpienia discopolowy Sylwester Marzeń był wizerunkową bombą, która pogłębiła wizerunek Zakopanego, jako stolicy taniej i przaśnej rozrywki. Musimy pracować nad odbudowaniem marki miasta, które przecież reprezentuje nasz kraj za granicą. Cieszymy się z żywej kultury góralskiej, wspomnień XX-lecia międzywojennego, ale one niestety często giną w chaosie, bo nie każdy przedsiębiorca, który tu działa, potrafi to docenić i uszanować. Trzeba pamiętać, że działają tu ludzie z całej Polski, jak choćby niesławny pan w stroju misia, który nagabywał turystów na Krupówkach, a przecież on właśnie nie pochodzi z Podhala.

Zakopane to dziś synonim tandety, kiczowatych straganów. Na Krupówkach królują kapele romskie a na straganach chińskie badziewie. Dla kogo jest to miasto, mając taką ofertę?
- Nie mogę się z tym zgodzić. Antyreklamą są bez wątpienia Krupówki, ale Zakopane ma wiele urokliwych miejsc, trzeba ich poszukać. Od wielu lat wydaję tu bezpłatny przewodnik turystyczny Zakoplan - polecam lekturę, aby przekonać się jak bogata jest kulturalna oferta Zakopanego.
Może to wciąż za mało. Większość wydarzeń organizowanych, na przykład w Muzeum Tatrzańskim, skierowanych jest do wąskiego grona odbiorców albo po prostu nie ma zbyt dużej siły przebicia. Turyści spacerujący Krupówkami być może nawet nie wiedzą, że za straganymi jest wspaniałe muzeum.
- Nie patrzę na Zakopane przez różowe okulary i wiem, że bardzo dużo jest do zrobienia. Właśnie z tego powodu w Radzie Miasta powołałem do życia Komisję Turystyki i Promocji. Choć Zakopane miało strategię promocji, to nigdy jej nie realizowało. Konsekwencją braku takiego dokumentu strategicznego jest to, że Zakopane, na poziomie urzędowym, nigdy nie określiło, jakim miastem chce być i jakiego klienta zachęcać do przyjazdu. Osobiście uważam, że Zakopane powinno postawić na jakość i budować ofertę dla świadomego turysty, który chce skorzystać z Tatr, ale też poznać autentyczną kulturą góralską. Na bazie takich założeń powstała organizacja turystyczna Made in Zakopane. Nazwa jest anglojęzyczna, bo uważamy, że przyszłość Zakopanego leży w pozyskiwaniu i budowaniu marki miasta za granicą. Chcielibyśmy, aby do Zakopanego przyjeżdżało więcej klientów zagranicznych, bo oni są bardziej zainteresowani naszą kulturą. Przyciąga ich autentyczność, a nie tandeta. Taką promocję trzeba budować.
- Oczywiście są całe lata zaniedbań, błędów urbanistycznych, które doprowadziły do niekontrolowanej rozbudowy miasta. Niemal każdy zakopiańczyk boryka się z jakimś deweloperem, który bardziej bądź mniej, uprzykrza życie. Przed nami jest mnóstwo pracy. Spróbujmy popatrzeć na to miasto nie tylko przez pryzmat mankamentów. Wiele osób tu przyjeżdża, chodzi po górach. Relacja jakości do ceny zakopiańskich hoteli i restauracji na tle Europy wypada bardzo korzystnie, jesteśmy w czołówce. Mieszkam w Zakopanem od dziecka, w dodatku kilometr od wlotu do Doliny Strążyskiej i jestem za to bardzo wdzięczny. To miasto wyjątkowe, z fantastyczną historią. Niestety zostało zdewastowane przez ludzi, którzy chcieli w szybki sposób zarobić. To jest ogromna tragedia Zakopanego, że nie udało się tego opanować w odpowiednim momencie. Jako zakopiańczyk czuję się odpowiedzialny za to miasto, za Tatry i chciałbym, aby ludzie, którzy tu przyjeżdżają również tak to miejsce traktowali jako nasze dobro narodowe. Czy się to komuś podoba, czy nie, Zakopane jest wizytówką Polski za granicą. Niestety nie mam takiego poczucia, że turyści, którzy przyjeżdżają do Zakopanego czują na sobie taką odpowiedzialność, co widać choćby po ilości śmieci zostawianych na szlakach czy kupowaniu chińskich pamiątek, co wspiera proceder, który chcemy wyplenić.

Bo na zakopiańskich straganach głównie jest chińska tandeta. Na Krupówkach miesiącami podchmielony miś zaczepiał turystów, straż miejska nie była w stanie poradzić sobie z jednym przebierańcem? Kapele romskie na Krupówkach wciąż mają się dobrze.
- Zakopane jest 25-tysięczną gminą, która ma straż miejską na miarę swojego budżetu, a w sezonie każdego dnia musi rozwiązywać problemy potężnego ruchu turystycznego - nielegalne kapele romskie, osoby w strojach maskotek, a do tego nieprawidłowe parkowanie i gro innych wykroczeń. Zakopane po prostu nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Powinniśmy zacząć traktować Zakopane w szczególny sposób, chcemy wsparcia nadrzędnych instytucji. Trzeba głośno mówić, co do tej pory było tajemnicą poliszynela, że Zakopane z tymi problemami miasta turystycznego, po prostu sobie nie radzi. Potrzeba zewnętrznej pomocy, abyśmy mogli stworzyć miasto, z którego wszyscy będziemy dumni - nie tylko zakopiańczycy, ale też Polacy.
Czy powstała już strategia promocji miasta, kiedy zacznie działać?
- Liczę, że w tym roku samorząd rozpocznie nad nią prace. Musimy zacząć od zera, spojrzeć na Zakopane nieco z dystansu i zastanowić się co możemy poprawić, a z czym musimy nauczyć się żyć. Niezbędne są szerokie konsultacje społeczne, na bazie których będziemy mogli postawić strategiczne założenia na następnych wiele lat. Tego Zakopanemu zawsze brakowało i to powód chaosu urbanistycznego i kwitnącej "taniej turystyki". Daleki jednak jestem od wizji katastroficznych - polecam odwiedzić Zakopane i zobaczyć na własne oczy jak jest tu pięknie. Krupówki natomiast można spokojnie ominąć.