Sztuczna inteligencja pomaga góralom w walce o arabskich turystów
Menu halal, "potykacze" w języku arabskim przed restauracjami. Górale dostosowują swoją ofertę do wymagań turystów z Bliskiego Wschodu. Teraz pomaga im w tym sztuczna inteligencja. – W tani i prosty sposób możemy tłumaczyć wszystko na język arabski bez obawy, że popełnimy błąd – tłumaczy Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. – W ciągu 15 minut zrobimy billboard mając niemal stuprocentową pewność, że nikogo nie obrazi.

Turyści z Bliskiego Wschodu pokochali Zakopane. Oscypek, koń i podhalański gazda to widok, za który chętnie zapłacą i to niemało. - Są to turyści, którzy nie przekraczają 5 proc. gości sezonu wakacyjnego, więc nie jest to zbyt duży wycinek, ale są wartościowi ze względu na pozostawiane na Podhalu petrodolary - mówi Karol Wagner. Arabscy goście odkryli Zakopane kilka lat temu. Zostają w mieście pod Giewontem dłużej niż Polscy turyści, co najmniej tydzień a najczęściej dwa tygodnie. Między innymi z tego powodu są pożądanymi gośćmi dla górali. Zachwycają się widokami i pogodą i niepowtarzalnym folklorem. - Najbardziej lubię, jak pada deszcz - przyznaje w rozmowie z Interią Basima z Dubaju, która już drugi raz odwiedza Zakopane. - Przyroda, zieleń, góry, bardzo mili ludzie i oscypki - wylicza. - Czujemy się tu swobodnie, nie boimy się - dodaje Basima.
Górale i turyści z Bliskiego Wschodu czują do siebie "miętę"
Widok kobiet w hidżabach, czyli tradycyjnych muzułmańskich chustach zakrywających włosy, uszy i szyję, nikogo już na Krupówkach nie dziwi. Gaździna z koszykiem oscypków ubrana w zakopiańską chustę czy góral w regionalnych portkach, to dla arabskich gości atrakcja - To oni traktują nas jak park rozrywki, Disneyland, a nie my ich jak dziwadła - mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Z lekkim przymrużeniem zakopiański przedsiębiorca zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. - Gdzieś tam daleko można by się doszukać porównania. To też są ludy pasterskie, tak ja Wołosi, którzy pierwsi przybyli na Podhale. I te ludy pasterskie szanują swoją historię, jest takie pokrewieństwo dusz, czują do siebie "miętę".

Zakopiańscy przedsiębiorcy nie od razu "miętę" do arabskich gości poczuli. Początki łatwe nie były. Szerokim echem odbiły się historie o rytualnym uboju w ogródku u gazdy, zalanych łazienkach w pensjonatach czy apartamentach do remontu po wizycie licznej rodziny z Bliskiego Wschodu. - Kilka lat temu dochodziło do "starcia" gazdy z gościem z Arabii Saudyjskiej, który do domku 6 osobowego wprowadzał 9 osób. - opowiada Karol Wagner. - Gazda podejrzewał, że go oszukują a arabscy goście po prostu nie uważali, że mogą inaczej spędzać czas. To nie była próba oszustwa a potrzeba kulturowa - dodaje. Dziś górale wiedzą już jak zaspokoić "zachcianki" tego specyficznego gościa. Duże przestrzenie na liczną rodzinę, nowoczesne wnętrza i wysoka jakość usług tego, zdaniem przedsiębiorców, najczęściej szukają.
- Mam pięć domków do wynajęcia. W zeszłym roku wszystkie zajął szejk z Dubaju, po jednym dla każdej z żon. - wspomina Andrzej. W ubiegłym sezonie w zakopiańskich restauracjach pojawiło się menu halal, czyli potrawy przyrządzane zgodnie z regułami islamu.

W tym roku na Krupówkach można spotkać "potykacze" reklamowe w języku arabskim. - Dzięki sztucznej inteligencji każdy restaurator w 15 minut może zrobić sobie billboard bez obawy, że kogoś obrazi - wyjaśnia Karol Wagner. Tłumaczenia online, z których kiedyś korzystali przedsiębiorcy, nie były tak dokładne a zdarzało się, że źle przetłumaczone słowo było obraźliwe dla arabskich gości.
Szabat po podhalańsku
W tym roku turyści z Bliskiego Wschodu przyjechali na Podhale wcześniej niż w latach ubiegłych. Linie lotnicze, widząc coraz większe zainteresowanie zakopiańską destynacją, zwiększyły liczbę połączeń do Krakowa a także wydłużyły sezon. Co ciekawe na Podhalu można spotkać nie tylko arabskich turystów. - W jednym ze sklepów w Kościelisku było 11 osób, 6 turystów z Bliskiego Wschodu i 5 ortodoksyjnych Żydów - wspomina Karol Wagner. Ten osobliwy widok z pewnością nie jest standardem, ale pokazuje koloryt i wyzywania z jakimi muszą mierzyć się górale.
Ortodoksyjny Żydzi stanowią dość liczną grupę turystów odwiedzających Podhale. W przeciwieństwie do arabskich gości, wybierają miejsca spokojniejsze, na uboczu. Raczej nie zobaczymy ich spacerujących po Krupówkach, a w willi na uboczu, poza Zakopanem, najczęściej w Kościelisku. Dla tej grupy turystów ważna jest intymność i wysoka jakość usług. Na górali czekają też wyzwania związane z obsługą żydowskich gości. - Doświadczamy konieczności wzmożenia serwisów w sobotę, kiedy jest Szabat. - opowiada Karol Wagner. - Głęboko wierzący gość nie podejmie się żadnej pracy w Szabat, więc nie będzie w sobotę sam otwierał bramy do willi, w której mieszka. Będzie czekał na właściciela. Takich doświadczamy wyzwań i dostosowujemy nasze usługi do skrajnie innego gościa.