Pokaż, że jesteś dobra

Po kilku latach przerwy szukasz pracy. Czym przekonać osobę, która ma cię zatrudnić? Oprócz zawodowego doświadczenia i znajomości języków liczą się też „miękkie” kompetencje. Doradcę Sabinę Dąbrowską-Olbryś z portalu pracuj.plpytamy, jak je w sobie odkryć. I jak udowodnić przyszłemu szefowi, że właśnie ciebie potrzebuje?

Kandydatka napisała w CV: Jestem innowacyjna, bo co dzień wymyślam sposób, żeby syn włożył czapkę.
Kandydatka napisała w CV: Jestem innowacyjna, bo co dzień wymyślam sposób, żeby syn włożył czapkę.123RF/PICSEL

Moja kuzynka szuka pracy. Przez cztery lata była na urlopie wychowawczym. Wcześniej pracowała w dziale marketingu. Ostatnio powiedziała: "Nigdy niczego nie znajdę, okazuje się, że nie mam kompetencji! Skończone studia i prawo jazdy to za mało!".

Sabina Dąbrowska-Olbryś: - Pani kuzynka jest w błędzie. Ma na pewno wiele kompetencji, ale... nie wie o tym. Studia to wykształcenie, prawo jazdy, obsługa komputera - dodatkowe umiejętności, dwa lata w dziale marketingu - doświadczenie zawodowe. Ale kompetencje to coś jeszcze innego. Pofantazjujmy: w domu kuzynki tylko ona usypia dziecko, przy ojcu mimo starań nie zaśnie. Potrafi je uspokoić, gdy płacze, jest marudne, wpada w histerię. To kompetencja. Albo: założyła blog, publikuje na nim zdjęcia własnoręcznie wykonanych kanapek, ciast, drugich dań, które są tak podane i ozdobione, że każde dziecko zje posiłek z radością. Blog jest popularny wśród innych mam, często proszą kuzynkę o radę, jak zorganizować przyjęcie dla przedszkolaków. Jak gotować dla niejadka? To także jest kompetencja.

Ale jaka?

- To, że ktoś pomysłowo gotuje, może świadczyć o jego innowacyjności. To, że umie poradzić sobie z rozkapryszonym maluchem - o zdolności wpływania na ludzi, zorientowania na drugiego człowieka, które specjaliści od rekrutacji nazywają "zorientowaniem na klienta". Jeśli młoda mama musi wymyślić tysiąc sposobów, by zachęcić domowego niejadka do posiłku, pokazuje, że ma inicjatywę, jest zorientowana na cel. Siedząc w domu, studiuje online podstawy psychologii? Jest nastawiona na rozwój. Szuka pracy, bierze pod uwagę różne możliwości, nie boi się wyzwań - pewnie jest otwarta na zmiany. Pod hasłem kompetencje - czasami także nazywanymi miękkimi - kryją się pewne wzorce zachowań, reakcji. Ktoś świetnie radzi sobie ze stresem, ale trudno się z nim dogadać, współpracować. Albo na odwrót: stres znosi źle, za to ze wszystkimi się liczy, jest grzeczny, miły, kontaktowy. Te dwie osoby powinny trafić na inne stanowiska. Właśnie dlatego psycholodzy, specjaliści od rekrutacji i rozwoju zawodowego wybrali dziewięć uniwersalnych kompetencji i opracowali profesjonalny test, dzięki któremu każdy może zbadać ich poziom u siebie. A my ten test zamieściliśmy na stronie pracuj.pl. Namawiam do uważnego czytania ogłoszeń. Lepiej wysłać dziesięć zgłoszeń, w każdym podkreślić "Szukacie kogoś z inicjatywą? Właśnie taka jestem, oto dowód", "Potrzebujecie pracownika zorientowanego na klienta? To ja, wyniki testu mogą to potwierdzić", niż zalać świat setką identycznych aplikacji.

Spójrzmy na tę listę... Współpraca - świetna w tym jestem. Zorientowana na cele i klienta - jestem, oczywiście! I nastawiona na rozwój, jak najbardziej. Jestem też: innowacyjna, otwarta na zmiany. Przejawiam inicjatywę, doskonale rozwiązuję problemy i umiem wywierać wpływ na innych. Chyba każdy odnajdzie się w tym opisie, więc... jak wykryć te różnice?

- To prawda: te kompetencje często wymieniane są w ogłoszeniach o pracę i rzeczywiście, każdy uważa, że je ma. Kiedyś w trakcie spotkania poprosiłam kandydatkę, by opowiedziała o sytuacji z przeszłości, w której zaproponowała i wprowadziła w firmie jakieś zmiany, wymyśliła coś kreatywnego. Usłyszałam, że... wpadła na to, by w arkuszu kalkulacyjnym dodać jedną kolumnę. Jej wydawało się to wyjątkowo twórcze, ja oceniłam to inaczej. Dlatego warto skorzystać z profesjonalnego narzędzia oceny - rozwiązać test kompetencji zawodowych. I wszystko jest jasne.

Blefowałam trochę przy poprzednim pytaniu. Rozwiązałam test jeszcze przed naszą rozmową. Spójrzmy na moje wyniki. Bardzo zaskoczyło mnie, że tak kiepsko wypadłam w kategorii "wywieranie wpływu".

- Nie wypadła pani kiepsko, ten wynik mieści się w średniej, po prostu pozostałe wyniki są wysokie. Poza tym średni wynik, a nawet wynik niski czy bardzo niski to nie jest "kiepsko". Test kompetencji to nie skok wzwyż, nie chodzi o to, by mieć same wyniki "bardzo wysokie". Przeciwnie, z moich doświadczeń wynika, że osoba nastawiona na współpracę może być mniej skłonna do forsowania swojego zdania. I właśnie jej mocną stroną może być umiejętne szukanie rozwiązań dobrych dla wszystkich.

Ma pani rację. Ale teraz przychodzi mi do głowy, że gdy ktoś w pracy powie mi: "To głupi pomysł", natychmiast wycofuję się rakiem. "No tak, nie upieram się, nie jest on zbyt mądry, pewnie masz lepszy". Źle, prawda?

- A skąd! Wyobraża sobie pani jakiekolwiek miejsce pracy zaludnione tylko przez charyzmatycznych liderów, przekonanych o słuszności własnego i tylko własnego, pomysłu? Myślę, że nie dałoby się tam wytrzymać. Nie na wszystkie stanowiska wymagana jest asertywność, zdolności przywódcze. Przeciwnie. Kiedy firma szuka asystentki, pracowników działu obsługi klienta, wsparcia sprzedaży - umiejętność dostosowywania się, współpracowania, a nawet uległość i pokora są bardzo cenne. Poza tym ktoś, kto przeprowadza rekrutację, spojrzy na całość raportu. W kategorii "orientacja na cele" osiągnęła pani wynik wysoki. To znaczy, że ta skłonność do przyznawania racji innym nie stanie na przeszkodzie i dokończy pani swoje zadanie.

Warto przyznać, że szukasz jakiejkolwiek pracy. To jest atut tam, gdzie nie mogą ci zaoferować żadnej kariery.

Warto rozwiązać taki test, kiedy szukam pracy? Jakie będę mieć korzyści oprócz tego, że dowiem się czegoś nowego o sobie?

- Dobrze jest rozwiązać test, sprawdzić, które kompetencje mam na wysokim poziomie, a które na niskim. Ale test to nie wszystko. Jego wyniki pokazują jedynie, jak kandydat o sobie myśli. Wiele pytań skonstruowanych jest na zasadzie: "Wyobraź sobie, że...". Staraliśmy się, żeby był on uniwersalny, żeby każdy - nawet osoba, która szuka pierwszej pracy - mógł go wypełnić, nie odwołując się do przeszłych doświadczeń zawodowych. Ale z wynikami warto jeszcze zrobić rundkę po znajomych, rodzinie, może zapytać jakiegoś byłego współpracownika: "Słuchaj, jak myślisz, które z tych cech mam? Przypominasz sobie sytuację, w której zachowałam się w taki właśnie sposób: innowacyjnie, z inicjatywą?". I gdy się okaże, że panuje zgodność między tym, jak ja siebie widzę, a jak widzą mnie inni - można zrobić w CV nowy dział: "Moje zalety", "Moje mocne strony", "Moje kompetencje". I wypisać je po kolei. Widzę po zgłoszeniach, że coraz więcej kandydatów tak robi. Warto też załączyć raport z testu, to rodzaj "certyfikatu" kompetencji.

Pracodawca potraktuje go na serio? Skąd będzie mieć pewność, że nie oszukiwałam?

- Oszustwo się nie opłaca: przecież nie chodzi o to, żeby dostać jakąkolwiek pracę i usłyszeć po okresie próbnym: "Niestety, nie sprawdziła się pani". Tylko znaleźć fajną posadę na długo. Jeszcze jedna rzecz: wyników nie da się "poprawić", test można ponownie rozwiązać najwcześniej po upływie pół roku. Chciałabym dodać, że załączenie raportu z testu, wypisanie w CV "mocnych stron" to dobry pomysł zwłaszcza dla osób, które mają CV dość ubogie. Tak jak pani kuzynka. Może być tak, że na ogłoszenie przyjdzie dwieście zgłoszeń od kobiet, które wracają do pracy po kilkuletniej przerwie. Ale tylko kilka z nich napisze o swoich kompetencjach i je udokumentuje. Taka oferta się wyróżnia, pani kuzynka może wybić się z tłumu innych chętnych, a to krok do sukcesu.

Przekonała mnie pani. O, widzę ogłoszenie o pracy: "Szukamy innowacyjnych asystentów do działu marketingu". Innowacyjna jestem na 8 w skali do 10. Załączam raport i już wyobrażam sobie, że mam tę posadę w kieszeni...

- Niezupełnie. Kiedy rekruter widzi, że ktoś wpisał sobie "wysoka innowacyjność" do CV, na pewno zapyta o szczegóły. I będzie chciał usłyszeć nie o sukcesie twórczym sprzed 10 lat, ale o czymś aktualnym. Weźmie pod uwagę ostatnie trzy lata, ale najchętniej ostatni rok. Wtedy istnieje największe prawdopodobieństwo, że kandydat - gdy dostanie tę pracę - będzie się zachowywał w ten właśnie sposób, na którym zależy pracodawcy. Czyli na przykład: twórczo. Padnie więc pytanie: "Proszę opowiedzieć mi o sytuacji z ostatnich dwunastu miesięcy, w której wymyśliła pani coś niestandardowego?". Dlatego przed spotkaniem trzeba sobie odświeżyć w pamięci wszystkie takie sytuacje powiązane z naszymi mocnymi stronami i z tym, co napisano w ogłoszeniu.

No to klapa. Bo widzę już kuzynkę na tej rozmowie, i co ona ma powiedzieć? Że twórczo tarła jabłko? Miałam nadzieję, że testy kompetencyjne pomogą jej znaleźć pracę pomimo braku doświadczenia zawodowego...

- Zdziwiłaby się pani. Opowiem historię: kilka lat temu przeprowadzałam rekrutację do działu wsparcia sprzedaży. Potrzebowałam kogoś innowacyjnego, ze świetną organizacją czasu, otwartego na zmiany. Dostaliśmy kilkaset zgłoszeń, a ja do dziś pamiętam jedno: od młodej mamy. W liście motywacyjnym napisała: "Jestem innowacyjna - każdego dnia muszę wymyślić nowy sposób przekonywania mojego dziecka do włożenia czapki, inną technikę ugotowania i podania zupy jarzynowej, której mój niejadek nie cierpi. Świetnie organizuję czas - wkładam pościel do pralki, zawiązując buciki trzylatkowi, w tym samym czasie przygotowuję się do egzaminu ze statystyki i karmię kota. Jestem otwarta na zmiany - każdego dnia mój świat się zmienia, bo zmienia się i rozszerza świat mojego dziecka". To było dowcipne, ciekawe, wciągające i prawdziwe. Młoda mama przekonała nas, że jest właściwą kandydatką.

I nie rozśmieszy pani, kiedy kandydatka, zapytana na rozmowie kwalifikacyjnej o innowacyjność, zacznie opowiadać o tym, jak wspaniałe przyjęcia organizuje dla swoich synków?

- Może będę się uśmiechać, może będzie mi wesoło, ale nie, nie uznam, że to śmieszne, nieodpowiednie. Zachowania z życia prywatnego naprawdę nie różnią się tak bardzo od tych z pracy. Jeśli ktoś jest pomysłowy i aktywny w domu, nie będzie usypiał za biurkiem jak leniwiec trójpalczasty. Ale zwracam uwagę na dopasowanie oczekiwań do możliwości: te sytuacje z domu to dobry przykład kreatywności osoby, która stara się o stanowisko asystenta, młodszego specjalisty. Od kandydatów na kierowników oczekujemy udokumentowania kompetencji w życiu zawodowym, przy realizacji projektów, zadań. Jeśli więc mogę poradzić coś kuzynce: niech szuka raczej stanowiska niższego od tego, które zajmowała cztery lata temu - to jest za duża luka, by jej doświadczenie mogło się na serio liczyć.

Wyobrażam sobie, gdy opowiadam jej o tych kompetencjach, testach, a ona jak nie huknie: "Oszalałaś? Nie potrzebuję profilu psychologicznego, nie lecę na Marsa. Po prostu muszę mieć jakąkolwiek robotę!".

- Ale to też jest ważna informacja o motywacji! I może być mocną stroną. Warto ładnie to ująć w słowa i zawrzeć w CV lub powiedzieć na rozmowie kwalifikacyjnej. Bo co to znaczy, że kuzynka chce mieć "jakąkolwiek robotę"? Może: że nie zależy jej specjalnie na rozwoju, szybkim awansie, lubi spokój, stabilizację. Cenne - w wielu firmach czy działach, w których nie ma rozbudowanych ścieżek kariery. A może kuzynka lubi pracę powtarzalną, przewidywalną? Odporność na rutynę też może być kompetencją bardzo przydatną np. na stanowiskach związanych z udzielaniem przez telefon tych samych informacji czy z aktualizowaniem baz danych. Podczas rozmów kwalifikacyjnych obserwuję raczej nadmiar ambicji u kandydatów - chcieliby się rozwijać, awansować, a firma za nimi nie nadąży. Znudzą się i po roku będą szukać dalej. Albo zdolności przywódcze: prawie każdemu wydaje się, że musi umieć wykazywać się asertywnością, być nieustępliwym i przeć do sukcesu, czyli udowodnienia "że ja mam rację". Jak ktoś o takim nastawieniu zachowa się w rozmowie ze sfrustrowanym albo wzburzonym klientem?

Miękkie kompetencje są tak samo ważne jak twarde umiejętności: znajomość języków, programów komputerowych?

- Nie można tego porównywać. Kiedy szukamy kogoś, kto zna system SAP, nie da się przeskoczyć faktu, że kandydat nie ma o nim pojęcia. Jeśli od pierwszego dnia pracy trzeba rozmawiać po angielsku, ktoś, kto nie umie sklecić dwóch zdań w tym języku, nie ma szans - jakkolwiek wspaniałe by miał kompetencje miękkie. Ale zdarzyło mi się przyjąć do pracy chłopaka, który mówił po angielsku niezbyt płynnie, choć pracodawca wymagał biegłości. Chłopak ciągle się uczył, uznaliśmy, że szybko nadrobi braki. A profil kompetencyjny miał idealny. I wygrał z kandydatami, którzy mówili płynnie w kilku językach obcych. Warto więc zadbać o to, by pracodawca wiedział, w czym jesteśmy dobrzy. A jeszcze bardziej - byśmy sami o tym wiedzieli.

Rozmawiała Jagna Kaczanowska

TWÓJ STYL 4/2014

Twój Styl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas