Reklama

Problemy światowej stolicy perfum. Zmiany klimatyczne odbiją się na zapachu kosmetyków?

Grasse, miasto na Lazurowym Wybrzeżu, od XVII wieku znane jest na całym świecie ze swoich pachnących kwiatów. Tamtejszy jaśmin sprzedaje się za cenę wyższą niż złoto. Kolejno trafia on do największych światowych marek luksusowych, jak Dior czy Chanel. Nad producentów nadciągnęły jednak czarne chmury. Duże problemy pojawiły się wraz ze zmianami klimatycznymi.

Światowa stolica perfum. Tamtejszy jaśmin jest droższy niż złoto

Grasse nazywane jest światową stolicą perfum. To tam produkuje się kompozycje zapachowe najbardziej znanych kosmetyków. Bezsprzecznie to jedno z najważniejszych punktów na mapie świata, jeśli mówi się o produkcji zapachów. Swoje siedziby mają tam trzy słynne wytwórnie - Fragonard, Galimard i Molinard.

Grasse słynie na całym świecie z pachnących kwiatów już od XVII wieku. Dzięki wyjątkowemu mikroklimatowi kwitną tam pola róży majowej, tuberozy, lawendy oraz jaśminu. Z nich produkuje się kosmetyki dla największych światowych marek luksusowych, w tym Dior i Chanel. Jaśmin z Grasse sprzedaje się obecnie za cenę wyższą niż złoto.

Reklama

Zobacz również: Jak wyglądać "drogo", nie mając pieniędzy? Dzięki tym trikom poczujesz luksus na własnej skórze

Zmiany klimatyczne wpłyną na ceny perfum? Problemy w Grasse

Producenci z Grasse uznawani są na całym świecie za liderów branży. W 2018 roku UNESCO umieściło kulturę perfumeryjną tego regionu na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Nad producentów nadeszły jednak ciemne chmury. Zmiany klimatyczne są poważnym zagrożeniem dla branży. Ekstremalne warunku pogodowe, do których zalicza się susze, fale upałów i nadmierne opady deszczu sprawiają, że uprawa kwiatów staje się coraz trudniejsza.

Przed laty, kiedy francuskie miasto nawiedzała fala upałów, mieszkańcy nie podlewali kwiatów, a maszerowali w procesji w kierunku kościoła. W ten sposób błagali o deszcz. "Nie sądzę, żeby taka procesja pomogła w kontekście dzisiejszego klimatu" - przyznaje w rozmowie z "The Guardian" Carole Biancalana, producentka perfum z Grasse.

Zobacz również: Warszawa najbardziej atrakcyjnym miastem w 2023 roku. Pokonała Ateny i Wiedeń

"Nie możemy już liczyć na duchy" - żartuje kobieta, dodając, że zmiana klimatu mocno zagraża tradycji. Zeszłego lata Grasse stanęło w obliczu ekstremalnych susz, w wyniku których producenci stracili niemal połowę potencjalnych zbiorów. Co więcej, wysokie temperatury wpływają na jakość róż, a także uniemożliwiają wzrost niektórych kwiatów, na przykład tuberozy. W tym roku jej zbiory zmalały o 40 proc. "Obecni starsi powtarzają nam, że nie ma już pór roku" - mówi Carole Biancalana, zauważając, że zimy są teraz cieplejsze, a wiosną występują nietypowe dla tej pory roku okresy mrozów.

Ekstremalne warunki pogodowe problemem całego świata

"Zmiany klimatu mogą nie mieć wpływu na zapach perfum, ale wpłynie to na cenę" - tłumaczy w rozmowie z "The Guardian" Benoit Verdier, współzałożyciel domu perfum niestandardowych Ex Nihilo Paris.

Zobacz również: Najlepsze miejsca na wyjazd w maju. Oto trzy propozycje

Ekstremalne warunki pogodowe są problemem całego świata. Materiały do produkcji perfum są więc tym mocniej zagrożone. Ucierpiał kolejny, kluczowy materiał dla tego przemysłu. Wanilia, uprawiana głównie na upalnym kontynencie afrykańskim, w 2017 roku w niemal 30 proc. została zniszczona przez cyklon na Madagaskarze. W związku z tym jej cena wzrosła do ponad 600 dolarów za kilogram.

Ex Nihilo Paris, w kontekście susz i klęsk żywiołowych wywołanych klimatem, obserwuje wzrost kosztów surowców, takich jak wspomniana wanilia czy szafran. Ich podaż jest bowiem ograniczona. Pomimo tego, że ceny perfum nie zostały jeszcze podniesione, wkrótce producenci mogą zostać zmuszeni do podjęcia podobnych kroków. Rozważają więc powrót do syntetycznych alternatyw.

"Bardziej zrównoważone jest wytwarzanie perfum w laboratorium" - tłumaczy Benoit Verdier, wskazując, że uprawy wymagają dużo wody i ziemi, a transport surowców na całym świecie powoduje znaczną emisję dwutlenku węgla. Z tym nie zgadzają się jednak producenci z Grasse. "W rzeczywistości zużywamy bardzo mało wody" - mówi Carole Biancalana, podkreślając, że producenci korzystają z nawadniania kropelkowego.

Zobacz również: Malta: Praktycznie informacje. Co zobaczyć, kiedy jechać, na co uważać?

"Obserwujemy zmiany, ale nie mamy badań naukowych"

Carole Biancalana w 2006 roku założyła stowarzyszenie zrzeszające producentów perfum. Głównym celem Les Fleurs d'Exception du Pays de Grasse jest zapewnienie ochrony bioróżnorodności. To ma być podstawowa broń przeciwko zmianom klimatycznym. "Obserwujemy zmiany, ale nie mamy badań naukowych na temat tego, co się obiektywnie dzieje" - zaznaczyła prezeska stowarzyszenia, Armelle Janody.

"To coś więcej niż tylko praca. Mamy moralny obowiązek wobec naszych przodków. Ludzie tutaj zawsze byli gotowi do walki. To się nie zmieni z powodu zmian klimatycznych" - podkreśla Carole Biancalana. Przemysł perfumeryjny od wieków jest prawdziwym sercem Grasse. Dla producentów stawką są więc nie tylko ich praktyki rolnicze, ale również sposób życia i kultura.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: perfumy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy