„Przetrwacie, tak jak my”. 30. rocznica rozpoczęcia oblężenia Sarajewa
Dramat mieszkańców Sarajewa trwał cztery lata. Cztery lata ostrzałów, masakry na ludności cywilnej i tragedii. Oblężenie Sarajewa było najdłuższym i najbardziej krwawym w historii Europy po II wojnie światowej. Wojna w Ukrainie po raz kolejny budzi obawy przed eskalacją. "Piszę do Was z przyszłości i zapewniam, że przetrwacie, tak jak my przetrwaliśmy" — zwróciła się do Ukraińców Aida Cerkez w "Liście z Sarajewa do Ukrainy" na antenie BBC.
Na początku 1992 roku Bośnia i Hercegowina ogłosiła niepodległość. Tego faktu nie zaakceptowali jednak Serbowie, który stanowili wówczas niemal połowę ludności nowo powstałego państwa. Dokładnie 30 lat temu, 5 kwietnia 1992 w Sarajewie wybuchły walki między Serbami i Bośniakami. Podczas trwającej cztery lata blokady miasta zginęło prawdopodobnie 10 tys. osób, w tym 1,5 tys. dzieci.
5 kwietnia 1992 roku rozpoczęło się przejmowanie kontroli nad bośniackimi miastami i miejscowościami. Na porządku dziennym były wówczas wysiedlenia, plądrowanie, mordy i gwałty.
Wojska otoczyły Sarajewo szczelnym kordonem. Stolica została odcięta od dostaw żywności i wody. Miasto było ostrzeliwane ponad 300 razy dziennie. Na ulicach toczyły się walki. Oblężenie miało być najdłuższym w XX w. - trwało 1425 dni, czyli prawie cztery lata. Zakończyło się w lutym 1996 roku, po interwencji wojskowej państw zachodnich.
Pokój, który został wówczas zawarty, nigdy nie wydawał się tak zagrożony, jak teraz. W Serbii odbyły się bowiem wybory, które, zgodnie z przewidywaniami, wygrał Aleksandar Vucic. Jak zakładają obserwatorzy, prezydent Serbii będzie kontynuował swoją strategię bliskich związków z Moskwą. Bośniacy obawiają się jednak, że ich kraj może stać się teraz pionkiem w geopolitycznych kalkulacjach Putina.
Podczas oblężenia Sarajewo było ostrzeliwane z otaczających gór, odcięte od dostaw wody i prądu, a żywność dostarczano nieregularnie. Największa masakra miała miejsce na rynku Markale 5 lutego 1994 roku - zginęło wówczas około 70 cywilów, a ponad 190 osób odniosło obrażenia.
Sarač-Mekić miała dwanaście lat, kiedy jej wioska została ostrzelana. Przez cztery miesiące mieszkała z matką i dziadkami w lesie, a następnie wspólnie uciekali w góry, dziesięć dni pieszo, aż w końcu udało im się trafić w bezpieczne miejsce. Do ojczyzny wróciła jako nastolatka. "Wszystko było zniszczone, nie wiedzieliśmy, dokąd iść" - wspomina w rozmowie z Onetem. Jak dodaje, te doświadczenia powracają, gdy tylko widzi zdjęcia z Ukrainy.
"List z Sarajewa do Ukrainy" autorstwa Aidy Cerkez został nagrany przez BBC i od kilku dni krąży w sieci. "W mrocznych czasach będziecie czasem tracić nadzieję, ale piszę do Was z przyszłości i zapewniam, że przetrwacie, tak jak my przetrwaliśmy" - mówi w nim kobieta.