Rada, o którą nikt nie prosił: krytykujmy polityków, ale od ich małych dzieci trzymajmy się z daleka
Chyba nawet wynik Brauna w pierwszej turze nie przebił mojego zdziwienia zachowaniem internetowej "opinii publicznej" w stosunku do 7-letniej Kasi Nawrockiej. Ludzie, co jest?

Ile razy już to przerabialiśmy? Mało nam tych historii złamanych żyć dzieci polityków? Również polskich. Poszukajcie, poczytajcie.
Śmieszkujemy z małego księcia Louisa czy księżniczki Charlotte, pokazujących język podczas oficjalnych uroczystości. Czytamy, jak to królowa skarciła księżną, że jej dziecko się "nieodpowiednio" zachowuje i oburzamy się, że to co za zaścianek, to w końcu tylko dziecko! No właśnie. To dziecko. Kasi Nawrocka też jest dzieckiem. Gołym okiem widać, że radosnym i kochanym. Skąd ten hejt na małą dziewczynkę? Serio, nie macie pomysłu na swoje życie, że uderzacie w dzieciaka?
Z okazji Dnia Dziecka Polki i Polacy fundują 7-letniej dziewczynce sporą porcję hejtu. I nie mówię o internetowych trollach, mówię o ludziach, którzy to piszą pod nazwiskiem. Sporo nawiązań do zwierząt, chorób, niepełnosprawności, przeszłości ojca.
Jedna z pań sugeruje niepełnosprawność intelektualną. Na jej profilu urocza laurka od córeczki. Serduszka, słoneczko.
Inna pani radzi, gdzie można sobie wsadzić palec. Na profilu WOŚP, Strajk Kobiet, pieski.
Panowie, tradycyjnie, idą w komentarze na temat wyglądu. Ale i panie nie odstają, oj nie.
W głowie mi się to nie mieści. Feministki, piewcy wolności, działacze społeczni, szanowani obywatele, obrońcy rodziny, zatroskani o zdrowie psychiczne młodzieży i demokrację oczywiście.
Wyjaśnijmy sobie kilka spraw.
1. Dziecko to nie polityk. Więcej - dziecko to nie pogląd ani ideologia. Dziecko to człowiek. Przenoszenie niechęci (sądząc po rozmiarze używanych słów, to chyba zbyt delikatne określenie) do rodzina na dziecko jest okrutne. Tyle.
2. Dziecko ma prawo być dzieckiem. Nie odbierajmy małej Kasi spontaniczności, uśmiechu i dobrego samopoczucia. Jak zachowują się wasze dzieci w sytuacjach, które nie są dla nich naturalne - w urzędzie, w kolejce, w kościele, w autobusie? Nudzą się! Wiercą, kręcą, obserwują, co i raz zauważają coś ciekawego "do obczajenia". No chyba nie bijecie ich po łapkach i nie każecie stać na baczność w pełnej powadze, prawda? Na pewno nie.
3. Dzieci powinniśmy chronić, a nie atakować. Jak ona ma się obronić? Jak poczuje się za kilka, czy kilkanaście lat, kiedy to wszystko o sobie przeczyta. A przeczyta, bądźcie pewni. Więcej, przeczytają to też jej znajomi, przyjaciele, nauczyciele i przyszli pracodawcy.
Jeszcze jedno. Ilu z was mówiło te wszystkie rzeczy na głos, w domu, przed telewizorem? Czy w pobliżu były wasze dzieci? Czy aby nie siedziały na tej samej kanapie? Słyszały? Pewnie śmiały się razem z wami. Pewnie następnego dnia, albo nawet tego samego, ten przekaz poszedł w ich internetowy świat. Fajnie?
Potępiamy retorykę naszych politycznych przeciwników - sposób, w jaki szydzą z kociar, imigrantów czy osób transseksualnych. Nazywamy ich więc "czystym złem", "niebezpieczeństwem". Mówimy to przy naszych dzieciach, a one to słyszą i przyjmują tę plemienną retorykę. Używamy języka, który doskonale rozumieją, nie zwracamy im uwagi, kiedy go przejmują i wykorzystują w stosunku do innych. Podsycamy strach i paranoję, a potem załamujemy ręce nad słabnącymi instytucjami demokratycznymi, jakby to było poza nami.
Aktualizacja.
Sprawą zainteresowało się również Biuro Ochrony Praw Dziecka:
"Informujemy, że Biuro Obrony Praw Dziecka podejmie zdecydowane kroki przeciwko sprawcom, którzy znieważają, krzywdzą i prześladują 7 letnią córkę prezydenta elekta Karola Nawrockiego. Można się zgadzać z poglądami ojca Kasi lub być jego radykalnym przeciwnikiem - ale nic nie usprawiedliwia atakowania jego dziecka. Atakowanie siedmioletniego dziecka i znieważanie go z powodu wyglądu czy zachowania może zostać uznane za przestępstwo z art 190a kk lub 207 kk. Są to przestępstwa zagrożone karą do 12 lat bezwzględnego pozbawienia wolności" - czytamy na Facebooku.