Skąd ta niska samoocena?
„Uwierz w siebie”, „Mów śmiało, czego pragniesz”, „Bądź asertywny” – takie zalecenia jak refren powtarzane są przez ekspertów. Mają być przepustką do sukcesu i gwarancją realizacji marzeń. Jednak nie w każdym przypadku skutkują… Dlaczego jednym wiara w siebie przychodzi bez trudu, a inni muszą nad nią pracować? O tym, w książce „Jak myśleć o sobie dobrze. O sztuce akceptacji i życiu bez lęku”, pisze Stefanie Stahl. Poniżej publikujemy fragment, mówiący o przyczynach niskiego poczucia własnej wartości.
Ogólnie rzecz ujmując, można wyróżnić dwie przyczyny niskiego poczucia własnej wartości: 1. genetyczne predyspozycje, 2. doświadczenia z dzieciństwa. Oczywiście na naszą samoocenę mogą także wpływać wydarzenia z okresu dorosłości, ale fundamentalną rolę odgrywają tu wychowawcze oddziaływania rodziców oraz genetyka.
Pewne cechy charakteru, mające wpływ na poczucie naszej wartości, są po prostu uwarunkowane genetycznie. Na przykład każde dziecko przychodzące na świat ma inną, sobie właściwą podatność na odczuwanie lęku. Cechą osobowości w dużej mierze zaprogramowaną przez geny jest także nieśmiałość. Zdarzają się dzieci, które mimo ogromnej życzliwości i wsparcia ze strony rodziców są nieśmiałe w kontaktach społecznych, szczególnie z obcymi ludźmi. Bywa też odwrotnie - dzieci, które mają mało wspierających rodziców, rozwijają w sobie stabilne poczucie wartości.
Zależność między sposobem wychowania a samooceną to nie relacja jeden do jednego. Zbyt wiele czynników rozwojowych wchodzi tu w grę. Również takie cechy osobowości jak intro- i ekstrawersja, powiązane z poczuciem wartości, w przeważającej mierze kształtowane są genetycznie. Typowe cechy ekstrawertyczne to towarzyskość, gadatliwość, energiczność, ryzykanctwo i żądza przygód. Cechy introwertyków to spokój, refleksyjność, staranność. Ekstrawertycy bywają bardziej radośni i optymistyczni niż introwertycy.
Wszystko to sprawia, że ekstrawertycy częściej szukają pomocy u innych, podczas gdy introwertycy próbują sami rozwiązywać swoje problemy. Ma to także związek z samooceną - strategia radzenia sobie z problemami przez ekstrawertyków, polegająca na mówieniu o swoich trudnościach i aktywnym szukaniu pomocy, jest lepsza i korzystniejsza dla umacniania poczucia własnej wartości.
Ekstrawertycy częściej odbierają od bliźnich pozytywne komunikaty, ponieważ są wobec nich bardziej otwarci. Te predyspozycje osobowościowe w 90 procentach są uwarunkowane biologicznie i dają się zauważyć już we wczesnym wieku - dziecko ekstrawertyczne chętnie podchodzi do innych dzieci lub dorosłych i ich zagaduje, dlatego łatwiej nawiązuje z nimi kontakt i tym samym szybciej zdobywa sympatię i przyjaciół. Dziecko introwertyczne jest natomiast bardziej nieśmiałe i zamknięte w kontakcie z obcymi ludźmi, dlatego trudniej mu nawiązywać nowe znajomości. Także radosny nastrój ekstrawertyków ma pozytywny wpływ na ich poczucie własnej wartości. Oczywiście nie wszyscy introwertycy mają niską samoocenę. Introwersja czyni ich po prostu bardziej wrażliwymi na kwestie związane z poczuciem wartości.
Niezależnie od tego, czy jesteś introwertykiem czy ekstrawertykiem, ważne, abyś akceptował siebie bez zastrzeżeń. Zarówno intro-, jak i ekstrawersja ma swoje plusy i minusy.
Żadna z tych wrodzonych cech osobowości nie jest ani lepsza, ani gorsza od drugiej. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się, że ekstrawertycy dostali lepsze karty, to introwertycy też mają wiele różnych zalet, takich jak na przykład dobre znoszenie samotności, duża niezależność od zewnętrznego uznania, wysoka wytrwałość przy trudnych zadaniach, głębokie życie wewnętrzne. Ponadto jeśli coś jest "genetycznie uwarunkowane", nie znaczy to, że nic się nie da w tym zmienić.
(...).
Mama jest kochana. Jak powstaje pierwotne zaufanie i więź
Okres wczesnego dzieciństwa to czas, w którym kształtują się i różnicują struktury naszego mózgu. Dlatego właśnie w mózgu znajduje się główne źródło naszej uczuciowości i poczucia własnej wartości.
Badania neuropsychologiczne dowodzą, że mózg działa na zasadzie systemów kary i nagrody, aktywowanych przez różnego rodzaju neuroprzekaźniki. W mózgu dziecka, które rodzice wychowują, wywierając na nie presję i stosując liczne kary, głębszy ślad w strukturze mózgu zostawia system kar. Ludzie ci, już jako dorośli, są w wyniku tego bardzo wrażliwi na bodźce, które rozumieją jako ich odrzucenie lub ukaranie. Czasem wystarczy mały gest rozmówcy, aby u takiej osoby aktywować system kar - gest ten interpretuje ona wtedy jako skierowany przeciwko niej. Ludzie, u których system kar łatwo się uruchamia, dłużej rozpamiętują swoje porażki i trudniej się z nich otrząsają aniżeli ci, u których silniejszy jest system nagród.
Nie należy jednak tych neurologicznych uwarunkowań uważać za coś nieuchronnego. Jeśli bowiem wykorzystamy swoją siłę woli i decyzyjność, możemy naprzemiennie aktywować oba systemy. (...).
Na bardzo wczesnym etapie rozwoju wdrukowuje się także w nasz mózg tak zwane pierwotne zaufanie. Jest ono zakorzenione w najgłębszej warstwie poczucia naszego istnienia. Jeśli człowiek wykształcił w sobie pierwotne zaufanie, oznacza to, że w głębi siebie czuje się na tym świecie mile widziany i akceptowany. Ten rodzaj zaufania wdrukowuje się u dziecka w wyniku doświadczeń, jakie miało w pierwszym roku życia.
(...).
Co jest dobre dla dziecka?
Wprawdzie pierwszy rok życia jest dla dziecka niezwykle istotny, ale kolejne lata też odgrywają dużą rolę w jego rozwoju. Jeśli matka bądź jeden i drugi rodzic w tym pierwszym roku nauczy się dobrze wczuwać w potrzeby swojego dziecka, to również w następnych latach będzie się wykazywać raczej dobrymi kompetencjami wychowawczymi.
Styl wychowania, który wspiera kształtowanie się stabilnej samooceny, niesie dziecku ze strony rodziców następujące przesłania:
- Kochamy cię takie, jakie jesteś - co nie znaczy, że wszystkie twoje zachowania są dobre
- Nie musisz się naginać, by spełniać nasze oczekiwania - wspieramy cię stosownie do twojego potencjału, a nie według naszych pragnień
- Nie musisz nadmiernie się dopasowywać, aby uniknąć kary z naszej strony. Oczywiście nie pozwalamy ci na wszystko i musisz trzymać się pewnych zasad, ale masz prawo okazywać nam swoją wolną wolę, a nawet tego chcemy. Jesteśmy gotowi do negocjacji. Wolno ci mówić "nie" bez lęku przed utratą naszej miłości czy przed jakąś naszą niepokojącą reakcją. Nie zawsze będziemy postępować zgodnie z twoją wolą, ale zawsze masz szansę, aby nas do swojego zdania przekonać.
Dzięki tym rodzicielskim przekazom i postawom dorastające dziecko uczy się, że jest w porządku takie, jakie jest - uczy się więc akceptować siebie. Razem ze swoimi słabościami, które nie są wcale źródłem wstydu, ale umożliwiają rozwój.
Dzieci wychowywane w stylu autorytarnym, stale doznające upokorzeń, bardzo się wstydzą swoich słabości i ten wstyd czują także później jako ludzie dorośli. Ponadto dziecko, które ma wyrozumiałych rodziców, wcześnie się dowiaduje, że ma wpływ na własne życie, ponieważ rodzice - we właściwych granicach - respektują jego wolę. W ten sposób uczy się, że - w pozytywnym sensie - ma władzę. Natomiast dziecko, którego zdanie i potrzeby raczej nie są brane pod uwagę, wykształca w sobie poczucie bezsilności w relacjach z innymi. Wcale sobie nie ufa albo ufa za mało, by wyrażać swoje pragnienia i potrzeby, gdyż boi się, że go nie wysłuchają albo że je odrzucą.
Ogólnie rzecz biorąc, dzieci uczą się, że są ważne i szanowane, dzięki temu, że rodzice ich słuchają i je rozumieją. W ten sposób nabywają szacunku do samych siebie. Dzieci mające wyrozumiałych rodziców zdobywają też umiejętność radzenia sobie z konfliktami, ponieważ mogą się w tym ćwiczyć od małego - rodzice pozwalają im wysuwać własne argumenty. Dowiadują się również, że mogą mówić "nie", a rodzice nie poczują się tym osobiście urażeni ani nie będą karać dziecka odmową uczuć.
Suma pozytywnych doświadczeń w dzieciństwie tworzy stabilną podstawę do rozwoju zdrowego poczucia własnej wartości.
Stefanie Stahl, "Jak myśleć o sobie dobrze. O sztuce akceptacji i życiu bez lęku", wyd. Otwarte.