Słowne potyczki

Aktualizacja

Sprzeczki raz na jakiś czas to nic złego - oczyszczają atmosferę i pomagają doskonalić związek. Tak się dzieje, pod warunkiem że kłócąc się, potrafimy odpowiednio przedstawić swój punkt widzenia. Odpowiednio, czyli jak?

Sprzeczki raz na jakiś czas to nic złego.
 © Bauer
Sprzeczki raz na jakiś czas to nic złego.
 © Bauer

Skoncentruj się na celu

Zanim dasz się ponieść emocjom i wdasz się w zajadły spór, zastanów się, co tak naprawdę jest powodem twojego rozdrażnienia. Zwykle zapalnikiem sprzeczki jest określone zachowanie partnera (lub jego brak). Jesteś zła, ponieważ twój mąż spędza kolejny wieczór przed telewizorem? Masz dosyć ubrań porozrzucanych przez niego po mieszkaniu? Czujesz się zaniedbana, bo on znowu zapomniał o twoich urodzinach? Podczas rozmowy skoncentruj się właśnie na tym jednym zachowaniu, którym partner wyprowadził cię z równowagi. Nawet kiedy jesteś na niego bardzo zła i najchętniej wykrzyczałabyś wszystko, co ci leży na sercu, weź głęboki oddech i powstrzymaj się. Lawina wielu pretensji naraz, spuszczona na partnera, spowoduje tylko jego złość, agresję lub wycofanie się - a przecież nie do tego dążysz.

Krytykuj zachowanie, a nie osobę

Nigdy nie wyrażaj swojego niezadowolenia, posługując się przytykami w stylu: "Ale z ciebie sierota" albo "Jesteś beznadziejnym gburem". Takie wypowiedzi są, po pierwsze, daleko idącym uogólnieniem, po drugie, ranią partnera. Odwołuj się do konkretnego zachowania, nie używając przy tym obraźliwych epitetów. Powiedz np. "Wkurza mnie, że w pracy nie potrafisz upomnieć się o swoje", "Złości mnie, gdy wlepiasz wzrok w telewizor, kiedy do ciebie mówię". Krytykując zachowanie partnera, a nie jego samego, dajesz mu klarowny komunikat na temat tego, co ci przeszkadza. Jednocześnie nie obrażasz go. A wtedy jest o wiele większa szansa na to, że weźmie on sobie do serca twoje uwagi, zechce popracować nad sobą i zmienić swoje postępowanie.

Sprecyzuj swoje oczekiwania

Za każdym razem, kiedy twój partner cię rani lub wyprowadza z równowagi, tłumacz mu nie tylko, jak się w związku z tym czujesz, ale także, czego od niego oczekujesz. To ułatwi wam dojście do porozumienia. Powiedz np: "Przykro mi, kiedy przychodzisz z pracy i nie zamienisz ze mną nawet jednego zdania. Zależy mi, żebyś chociaż zapytał, jak minął mi dzień" lub: "Wkurza mnie twoje bałaganiarstwo. Chciałabym, żebyś pozmywał, kiedy widzisz, że w zlewie jest pełno brudnych naczyń".

Nie oczekuj, że on zacznie czytać w twoich myślach! Jeśli swoje niezadowolenie wyrażasz, chodząc po domu z nosem ciągle spuszczonym na kwintę i nie odzywając się, nie wyobrażaj sobie, że na pewno domyśli się, o co ci chodzi. A jeśli nawet będzie próbował, może po prostu nie trafić w sedno. Pamiętaj! Tylko szczerze mówiąc o tym, co cię boli, dasz mu szansę, by się poprawił. W ten sposób unikniesz także powodu do kolejnej sprzeczki.

Wyrzuć ze swojego słownika groźby

Nie mów niczego, czego możesz potem gorzko żałować. Powstrzymaj się od kategorycznych wypowiedzi w stylu: "Nienawidzę cię!", "Wyjdź i nigdy nie wracaj!", "Nie odezwę się do ciebie już do końca życia!". Takie rzucone podczas kłótni groźby są szczególnie bolesne i bardzo zapadają w pamięć osoby, do której zostały skierowane. Trudno będzie ci później przekonać partnera, że naprawdę wcale tak nie myślałaś. Pod wpływem nerwów często nie zdajemy sobie sprawy z ciężaru i konsekwencji niefortunnych wypowiedzi. A kiedy emocje opadną, zostajemy zwykle z kacem moralnym i jeszcze większym problemem niż na początku. Lepiej więc lepiej ugryźć się w język i powstrzymać, żeby potem nie żałować rzuconych w złości słów.

Nie przywołuj przeszłości

Jednym z naszych częstych "babskich" błędów popełnianych podczas sprzeczki z partnerem jest ciągłe wracanie do odległej przeszłości w stylu: "Doskonale pamiętam, jak kilka lat temu podczas kłótni z sąsiadem, tak jak dzisiaj w sklepie, schowałeś głowę w piasek. Nie stanąłeś w mojej obronie", "A jak byliśmy na wczasach w Ustrzykach, zostawiłeś mnie samą z bagażami na środku drogi. Dokładnie tak samo porzuciłeś mnie z zakupami na środku centrum handlowego i poszedłeś po piwo".

Wyliczanie grzechów partnera od zarania dziejów i nie prowadzi do niczego dobrego - im bardziej brniesz w taką wyliczankę, tym bardziej oddalasz się od konkretnego problemu. Wszystkie przeszłe sprawy lepiej więc zostawić raz na zawsze w spokoju i skoncentrować się na teraźniejszości - na tym, co tu i teraz macie ze sobą do przedyskutowania lub uporządkowania w waszych wzajemnych partnerskich relacjach.

Pozwól sobie na ekspresję

Konstruktywna sprzeczka wcale nie musi być pozbawiona emocji. Masz prawo do wyrażenia tego, co czujesz - podnieść głos lub nawet rzucić ścierką o podłogę, kiedy jesteś zła na partnera. Ważne, abyś dając w ten sposób upust swoim uczuciom, nie obrażała go. Bo kiedy emocje opadną, on pewnie nie będzie długo pamiętał o rozbitej w przypływie złości szklance, ale na długo zachowa urazę, gdy zwrócisz się do niego, używając niecenzuralnych słów.

Przed konfrontacją z partnerem warto czasem wygadać się komuś zaufanemu, np. przyjaciółce, ponarzekać na to, o co masz żal do męża. Jeśli wcześniej pozwolisz sobie w ten sposób na rozładowanie napięcia, będzie ci potem łatwiej spokojniej rozmawiać z partnerem o tym, co ci przeszkadza.

W trakcie takiej sesji terapeutycznej u przyjaciółki może nawet się okazać, że trochę wyolbrzymiasz swój problem i że tak naprawdę nie ma o co kruszyć kopii.

Daj się wypowiedzieć drugiej stronie

Nie zapominaj, że związek tworzą dwie osoby. Daj więc szansę partnerowi na przedstawienie jego punktu widzenia. Pewnie zasadniczo różni się on od twojego, ale to nie znaczy, że jest mniej ważny. To właśnie dzięki takim słownym konfrontacjom mamy okazję zrozumieć oraz poznać sposób myślenia i odczuwania drugiej osoby. Kiedy wysłuchasz, co twój partner ma do powiedzenia, być może spojrzysz na wasz konflikt z zupełnie innej perspektywy? Postaraj się także nie przerywać mężowi, gdy do ciebie mówi. Nie ignoruj go, np. odwracając głowę i zabierając się za sprzątanie. Nawet jeżeli to, o czym mówi, jest dla ciebie nieprzyjemne lub nieprawdziwe, pozwól mu dokończyć. Pamiętaj! Każde z was ma prawo do wyrażenia własnego zdania.

Marta Goszczyńska, psycholog

Kobieta i życie
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas