Uchodźcy mają trudności w znalezieniu mieszkania w Polsce? Oto realia wynajmu dla osób uciekających przed wojną
Wojna w Ukrainie trwa już ponad miesiąc. Zbrojne działania Rosji na terenie Ukrainy spowodowały ogromny napływ uchodźców do Polski. – Granicę polsko-ukraińską przekroczyło dotychczas 2,34 mln osób – poinformowała Straż Graniczna. Na początku działań zbrojnych wielu Polaków zaproponowało dach nad głową ogromnej liczbie uchodźców, jednak obecnie, ze względu na wydłużający się czas konfliktu, mnóstwo Ukraińców szuka w Polsce mieszkania na stałe. Niestety, takich mieszkań, a raczej chętnych właścicieli na ich wynajęcie, nawet za gotówkę, brakuje. I nie tylko ze względu na duże zapotrzebowanie. Polacy nie chcą wynajmować mieszkań uchodźcom? A jeśli tak, to dlaczego? O tym problemie rozmawiamy z doradczynią ds. nieruchomości.
Na krótko — chętnie. Wynająć na dłużej? Niezbyt
Przeglądając krakowskie grupy na Facebooku zorientowane na wynajem, znajdujemy dużą liczbę postów dotyczącą poszukiwania mieszkania dla osób uciekających z Ukrainy. "Zapłacą. Gwarantuje, że będą dobrymi lokatorami", "Pomóż. Jesteśmy z Kijowa. W mieszkaniu będą dzieci, ale będziemy o nie dbać i sprzątać. Za wszystko zapłacimy. Pozostań człowiekiem!"- brzmią niektóre treści. Niestety, nie zawsze komentarze dotyczą kwestii pomocy, a dużo użytkowników wygłasza swoje opinie na temat wynajmu Ukraińcom. Czytamy:
Takich ludzi ciężko eksmitować potem. A jak co do czego, to nie ma potem sentymentów.
Przeglądając oferty mieszkań do wynajęcia, można również spotkać się z dość dosadnymi komentarzami: "Nie zgadzamy się na wynajem dla obcokrajowców. "Goście z Ukrainy proszę nie dzwonić", "Rodzinom z Ukrainy podziękuję", "Obywatelom Ukrainy dziękuję".
Wiele osób usprawiedliwiając swoje wypowiedzi na temat wynajmu, podnosi kwestie problemów z eksmisją.
- Wynajęcie mieszkania obcokrajowcowi, który w większości przypadków nie jest w stanie spełnić wymogów stawianych w umowie najmu okazjonalnego, jest dużym ryzykiem. I kto nie doświadczył tego na własnej skórze, nadal będzie uważał, że ludzie są źli, bo nie chcą ryzykować majątkiem, na który ciężko pracowali, a ktoś sobie robi z niego darmową noclegownie - twierdzi jeden z grupowiczów.
Przyjmując obcokrajowców, być może skazani będziemy na ich utrzymywanie przez lata, gdyby nie chcieli się wyprowadzić. Naciągną prądu, ogrzewania, a nam nawet nie będzie wolno odciąć niepłacącym lokatorom mediów, bo będziemy uważani za przestępców
Ile w tym prawdy? Dlaczego, po tak ogromnym zrywie pomocy, nie chcemy wynajmować mieszkań za gotówkę, z umową i często z dużą kaucją? Problem leży w naszych nieuzasadnionych obawach, czy może w prawie? O tym rozmawiamy z Biancą Bąkowską, doradczynią ds. nieruchomości w Phinance S.A.
Estera Oramus, INTERIA.PL: Czy zaczęły zgłaszać się do pani osoby z Ukrainy, chcące wynająć mieszkanie na dłuższy czas?
Bianca Bąkowska, Phinance S.A: Tak. W pierwszym momencie zauważyliśmy "rzut" tuż po wybuchu wojny, ale to były osoby, które chciały wynająć mieszkanie na miesiąc, dwa. Właściciele mieszkań często niechętnie oferowali taki wynajem, ponieważ chcieli zapewnić sobie ciągłość i bezobsługowość wynajmu. Teraz, kiedy wiemy, że konflikt może nie zakończyć się tak szybko, to osoby poszkodowane zaczynają szukać mieszkań na dłużej.
Czy w takim razie Polacy chętnie wynajmują swoje mieszkania uchodźcom?
- Chętnie użyczają. Widzieliśmy falę ludzkiego odruchu pomocy - ludzie chętnie przyjmowali do siebie bezpłatnie. Natomiast ta druga fala, kiedy już było wiadomo, że wojna nie skończy się tak szybko, spowodowała ogromne wywindowanie cen na rynku wynajmu. Ceny wręcz wystrzeliły, szczególnie w większych miastach. W ciągu dwóch tygodni podniosły się o prawie 30 proc.
Dlaczego?
- Bardzo dużo mieszkań było pustych podczas pandemii. Obecnie właściciele często chcą wykorzystać sytuację związaną z napływem dużej ilości osób, rekompensując sobie tamten czas przestoju. Niestety, tym samym strzelają sobie w kolano. Wynajęcie w Krakowie kawalerki poza centrum miasta to obecnie kwota 2 tys. zł samego odstępnego, a mieszkania o powierzchni ok. 50 m2 to często koszt przekraczający 3 tys. zł. bez opłat. Windowanie cen sprawia, że uchodźcy często muszą wydać swoje ostatnie oszczędności, by zapewnić sobie lokum. Ludzie, którzy nie mają pracy, nie będą w stanie utrzymać mieszkania w takiej cenie. Podnoszenie cen mieszkań w tej sytuacji jest mocno niepokojące - burzy porządek na rynku najmu i w dłuższej perspektywie jest dla niego niekorzystne.
- Warto również wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie wynajmu mieszkań osobom z Ukrainy. Wiele osób zapomina o tym, że uchodźcy jeszcze kilka tygodni temu żyli tak jak ja, czy pani. Jeżeli ktoś z nich zaczyna mieć jakiekolwiek wymagania co do lokum, które chce wynająć, części Polaków nie mieści się to w głowie. "No jak to, uchodźcy też mogą mieć wymagania" - tak, mogą, bo są to ludzie, którzy mają prawo mieć preferencje, jeżeli płacą za wynajem, to mogą chcieć mieszkać np. w konkretnej lokalizacji, w mieszkaniu z ogródkiem, czy garażem. To są ich potrzeby, do których mają całkowite prawo. Słowo "uchodźca" w tym momencie kojarzy się z osobą, której maksymalnie powinna zostać zapewniona kanapka, butelka wody i materac - to według niektórych powinno im wystarczyć - nie, to są ludzie, którzy przed wojną żyli tak samo jak my, mają prawo do swojej godności i komfortu.
Wiele osób, które nie chce wynająć mieszkania uchodźcom, usprawiedliwia swój wybór obecną trudnością w pozbyciu się niechcianego lokatora. Co na ten temat mówi prawo?
- Od marca 2020 roku, kiedy został wprowadzony stan pandemii w Polsce, pozbycie się niepłacącego lokatora jest mocno utrudnione. Zakaz eksmisji, który został wtedy wprowadzony, nadal obowiązuje i pozostanie w mocy, dopóki nie zostanie odwołany stan zagrożenia epidemiologicznego (zakaz eksmisji - brak prawnej możliwości ubiegania się o opuszczenie wynajmowanego przez lokatora mieszkania - przypis red.).
Udało mi się przeczytać, że powyższy zakaz eksmisji został zmieniony - ma nie obowiązywać uchodźców, jak to wygląda w praktyce?
- Nieco ponad tydzień temu została wprowadzona specustawa, która miała zabezpieczyć właścicieli mieszkań, przez co ułatwić uchodźcom wynajem. Niestety, moim zdaniem mocno rozczarowuje, ponieważ te zmiany są kosmetyczne. Wszystko rozbija się o zakaz eksmisji, który nadal obowiązuje. Ta zmiana pomaga głównie osobom, które użyczają mieszkań, czyli robią to nieodpłatnie. Specustawa jest niedopracowana - nie tylko w ocenie specjalistów, czy pośredników w wynajmie mieszkań, ale także samych właścicieli.
Co więc można by zrobić, by pomóc obu stronom - uchodźcom, którzy szukają dla siebie mieszkania do wynajęcia, ale także właścicielom mieszkań, których w takiej sytuacji prawo nie chroni i nie pozwala na pozbycie się niepłacącego lokatora?
- Strach przed wynajmem mieszkania osobom z Ukrainy wynika przede wszystkim z zakazu eksmisji. Klienci, którzy oferują mieszkania na wynajem, boją się, że nie będą w stanie pozbyć się lokatora. A dlaczego akurat ukraińskiego? Uchodźcy najczęściej przyjeżdżając do Polski, nie mają pracy - zabierają swoje oszczędności, ale rzadko zdarza się, że mają perspektywy na zatrudnienie. Dlatego właściciele mieszkań pozostają nieufni - już przed epidemią pozbycie się nieuczciwego lokatora było trudne, a w tym momencie pozostaje praktycznie niemożliwe. Obecnie nawet podpisanie umowy notarialnej o najem okazjonalny i dobrowolne poddanie się rygorowi egzekucji, niewiele zmienia - przez stan epidemii, nawet w sytuacji zatwierdzenia takiej umowy, nie można pozbyć się lokatora. Prawo zawsze bardziej chroniło najemcę niż właściciela mieszkania, i nic się nie zmieniło.
Jakie konkretne działania powinny zostać podjęte?
- Trzeba zapewnić również bezpieczeństwo właścicielom mieszkań, a nie tylko najemcom - tak, żeby te prawa przynajmniej były równe. Pierwszym krokiem jest przywrócenie możliwości eksmisji poprzez zniesienie stanu epidemii.
- Chciałabym również zaapelować o większą rozwagę w szukaniu mieszkania. W obecnej sytuacji ważne jest, żeby uchodźcy, a są to w znacznej większości kobiety z dziećmi, dokładnie przyglądały się ofertom wynajmu, biorąc pod uwagę swoje bezpieczeństwo. Mogą i nie powinny się bać poprosić o pomoc pośredników, którzy w ramach wolontariatu chętnie pomogą znaleźć mieszkanie. Trzeba uważać, ponieważ znajdą się osoby, które będą chciały tę trudną sytuację wykorzystać. Można zauważyć, że ten pierwszy "odruch serca" bardzo szybko minął, a obecnie, pomimo dobrej woli Polaków, zaczynają się pojawiać osoby, które zwyczajnie chcą wykorzystać napływ uchodźców do Polski. Trudno jest o tym mówić, bo nikt nie chce straszyć, jednak na pewno warto zachować rozsądek.
***
Zobacz również: