Wyścig po złoto
Sport w męskim wydaniu stał się zbyt przewidywalny. Prawdziwie ekscytująca rywalizacja toczy się między kobietami.
Na igrzyskach w Korei Południowej w lutym zobaczymy je na skoczniach, torach łyżwiarskich, w bobslejach i... jak wykonują salta na snowboardzie. Wiele z nich to postaci, przed którymi faceci muszą czuć respekt.
Carolina Kostner, Włochy
Łyżwiarstwo figurowe
Gdyby w ramach igrzysk olimpijskich rozgrywano konkurs piękności, jedną z faworytek byłaby Carolina Kostner, włoska łyżwiarka figurowa uważana za najelegantszą zawodniczkę dekady. Choć na lodzie nie zawsze umie zapanować nad włoskim temperamentem, należy do światowej czołówki i w Pjongjangu nadal ma szansę na medal. Nadal, gdyż w wieku 31 lat będzie jedną z najstarszych łyżwiarek. Choć jej skoki nie są tak brawurowe jak jej nastoletnich rywalek z Rosji i nie wykonuje ona piruetów w szpagacie w pionie, pozostałe zawodniczki mogą jej pozazdrościć magnetyzmu - zachwyca, nawet kiedy upada. To, co ją odróżnia od łyżwiarskiej "gimbazy" (mistrzynie tego sportu miewają po 15-16 lat), to zmysłowa kobiecość i płynne baletowe ruchy.
Jej taniec do Ave Marii Schumanna na igrzyskach w Soczi niejednemu widzowi wycisnął łzy z oczu. Jazda na lodzie sprawia jej niewysłowioną radość. W przeciwieństwie do wielu śmiertelnie poważnych "prymusek" jest zawsze uśmiechnięta. Pochodząca z Bolzano pięciokrotna mistrzyni Europy ma nie tylko talent sportowy: studiuje historię sztuki, sama projektuje sobie stroje i mówi biegle w kilku językach. Dla takich osobowości warto zarywać noce, by móc zobaczyć ich występy na olimpiadzie.
Anna Gasser, Austria
Snowboard (Slopstyle)
Do 14. roku życia ćwiczyła gimnastykę artystyczną. Była dobra, miała stałe miejsce w drużynie narodowej Austrii, przepowiadano jej karierę... ale słuch o niej zaginął. Nie załamała się jednak, spróbowała sił w innej dyscyplinie i w tym roku odebrała nagrodę dla najlepszej sportsmenki w kraju. Ma 26 lat i jest jedną z najznakomitszych snowboardzistek na świecie w kategorii freestyle. W 2013 roku zasłynęła ewolucją, której nie próbowała żadna zawodniczka: wykonała w locie podwójne salto do tyłu z półobrotem.
Jej nazwisko stało się głośne, a ona dokonywała coraz odważniejszych wyczynów. Obecny sezon jest najlepszy w jej karierze - wywalczyła mistrzostwo świata. Zapytana, czy gimnastyka i snowboard mają coś wspólnego, odpowiada: "To zupełnie inne światy, choć gimnastyka to dobra baza do wielu sportów i wiem, że nie osiągnęłabym tego wszystkiego bez niej. Świadomość ciała i ruchów, a także umiejętność wykonywania akrobacji w powietrzu, których nauczyłam się jako dziecko, pomogły mi później w snowboardzie". Igrzyska w Soczi były dla niej pechowe. W Korei liczy na podium.
Heidi Weng, Norwegia
Biegi narciarskie
"Uwielbiam rywalizować, a najbardziej na świecie nienawidzę przegrywać" - mówi pochodząca z niewielkiej wioski pod Oslo 26-latka, która na nartach pierwszy raz w życiu stanęła jako 16-miesięczne dziecko. Dwa sezony temu okrzyknięta została najbardziej utalentowaną sportsmenką w Norwegii. Jest też największym śpiochem w zespole reprezentacji. I się tego nie wstydzi: "W nocy muszę mieć 10 godzin snu, a potem jeszcze robię dwugodzinną drzemkę w ciągu dnia". Miłość do biegówek zaszczepiła w niej babcia, z którą od trzeciego roku życia eksplorowała na nartach okoliczne lasy. Jeśli nie zaśpi na zawody, w Pjongjangu ma duże szanse na medale.
Brittney Cox, Australia
Jazda po muldach
Urodziła się 23 lata temu w Falls Creek, największym kurorcie narciarskim w Australii. "Na stoku zawsze próbowałam dogonić brata, bo narty to nasz sport rodzinny. Ściganie się z nim wystarczało mi aż do... pierwszych zawodów. Miałam osiem lat. Wygrałam, a radość ze zwycięstwa okazała się najlepszym uczuciem w życiu", przyznała Britteny w jednym z wywiadów.
W 2010 roku była najmłodszą zawodniczką na igrzyskach w Vancouverze, w Korei Południowej będzie faworytką w jeździe po muldach. Stok gęsto pokryty kopcami śniegu ma około 250 metrów długości i - żeby nie było za łatwo - na trasie ustawione są dwie skocznie, na których narciarki wybijają się i wykonują w powietrzu ewolucje. Kto dobrze zaliczy skoki i wjedzie na metę najszybciej, wygrywa. Australijka w tym sezonie nie ma sobie równych - zajmuje pierwsze miejsce na świecie i do Pjongjangu jedzie po złoto.
Sara Takanashi, Japonia
Skoki narciarskie
Sześciokrotna medalistka mistrzostw świata, czterokrotna zwyciężczyni klasyfikacji generalnej, wygrała przeszło 50 konkursów w Pucharze Świata oraz... W przypadku Takanashi można wymieniać bez końca, choć ta filigranowa (151 cm wzrostu), pochodząca z Japonii skoczkini narciarska ma zaledwie 20 lat! "Mój wiek nie ma znaczenia, to tylko liczba. Jedyne, co się liczy, to długość i piękno oddanego skoku" - mówi. Jako dziecko uczyła się gry na pianinie i brała lekcje baletu. Do skakania namówili ją brat i ojciec, kiedyś skoczek. Była w drugiej klasie podstawówki. Do dziś najbardziej ceni rady taty, który przez lata był jej trenerem i któremu po każdych zawodach wysyła nagrania skoków do przeanalizowania. Marzy o tytule mistrzyni olimpijskiej. Kibicujmy jej 12 lutego!
Choi Min-Jeong, Korea Płd.
Łyżwiarstwo szybkie (Short track)
Gospodarze zimowych igrzysk olimpijskich liczą na osiem medali brązowych, cztery srebrne i osiem złotych. Połowę najcenniejszych ma im zapewnić 19-letnia łyżwiarka, która tylko w tym roku wygrała osiem z 13 międzynarodowych wyścigów na torze wytyczanym na lodowisku do hokeja - na dystansach 500, 1000, 1500 i 3000 metrów. Na lodzie opanowana i nieokazująca emocji, jakby była zaprogramowaną maszyną, ostatnio wyznała z zaskakującą szczerością: "Czuję straszliwą presję i chyba nie jestem dobrze przygotowana do igrzysk. Myślę, że wykorzystuję zaledwie 60 procent moich możliwości". Czy to wystarczy?
Mikaela Shiffrin, USA
Narciarstwo alpejskie
Córka byłych zawodowych narciarzy. W 2014 roku w Soczi została najmłodszą zawodniczką w historii narciarstwa alpejskiego, która wywalczyła tytuł mistrzyni olimpijskiej w slalomie. Nie miała wtedy nawet 19 lat. Dziś wśród kibiców nie ma chyba takiej osoby, która nie wierzyłaby, że Amerykanka przywiezie z igrzysk w Korei kolejny złoty medal. Jak dobrze pójdzie, zdobędzie trzy. Jak ona to robi? W internecie są dziesiątki filmów z jej najlepszymi przejazdami, ale warto obejrzeć, jak trenuje poza sezonem.
Bieganie, stanie na linie połączone z żonglowaniem piłkami, podnoszenie ciężarów, skoki w dal na jednej nodze, boks, a nawet utrzymywanie równowagi na wielkiej gumowej piłce zanurzonej w basenie... To tylko część ćwiczeń, które dzień w dzień wykonuje Mikaela. Chce wszystkim udowodnić, że wygrana w Rosji nie była przypadkiem. "W zawodach Pucharu Świata startuję od 15. roku życia i nigdy nie czułam nerwów, tylko podekscytowanie - mówiła ostatnio. - Ale w tym sezonie bywałam tak spięta, że aż robiło mi się niedobrze". Chyba nie ma się czym martwić, doskonałość to jej wrodzona cecha.
Kaillie Humphries, Kanada
Bobslej
Jej życiorys mógłby posłużyć jako gotowy scenariusz na film. Kaillie w młodości była obiecującą narciarką alpejską. Jako juniorka startowała w zawodach, jeździła po świecie, kariera w zawodowym narciarstwie wydawała się oczywistością. Ale los się od niej odwrócił - jako 16-latka uległa fatalnemu wypadkowi, złamała obie nogi. Mimo rehabilitacji i żmudnych ćwiczeń nie była w stanie wrócić do formy sprzed upadku. Zrezygnowała z narciarstwa, ale ze świata sportu nie zniknęła, w 2002 roku rozpoczęła treningi na torze bobslejowym. Osiem lat później zdobyła pierwszy złoty medal olimpijski, na igrzyskach w Soczi też była najlepsza. W ubiegłym roku poprowadziła pierwszy (czteroosobowy) kobiecy team w wyścigach przeciwko mężczyznom. Do igrzysk w Korei przygotowuje się pod okiem Sandry Kiriasis, mistrzyni olimpijskiej z 2006 roku. "To sport zdominowany przez mężczyzn, a ja często potrzebuję opinii drugiej kobiety. Sandra rozumie ten sport tak jak ja. Myślę, że zrobi ze mnie lepszą sportsmenkę". 21 lutego ruszy na tor w parze z Melissą Lotholz.
Tekst: Michał Kukawski, współpraca: Grażyna Saniuk