“Za młodzi na Armię Krajową”

Młodzi, kreatywni, energiczni, doskonale wyszkoleni, z doświadczeniem w pracy zespołowej — brzmi jak opis idealnego kandydata z ogłoszeń o pracę. Cechy poszukiwane dziś przez pracodawców, jeszcze cenniejsze okazały się w 1939 roku. Najmłodsi mieli 12 lat, najstarsi - 23, jak mówi Robert Springwald “byli za młodzi na Armię Krajową”, ale okoliczności zmusiły ich do podjęcia walki, którą wielu przypłaciło życiem.

Symbol "GS" z napisem "GS idą do szturmu"
Symbol "GS" z napisem "GS idą do szturmu"Wikimedia

Dzieci — Żołnierze

12 lutego obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Dzieci — Żołnierzy. Data nie jest przypadkowa, to właśnie tego dnia w 2002 roku wszedł w życie Fakultatywny Protokół do Konwencji Praw Dziecka o zakazie wykorzystywania dzieci, jako żołnierzy w konfliktach zbrojnych. Dopiero w XXI wieku społeczność międzynarodowa oficjalnie zabroniła wykorzystywania dzieci w walce.

Na kartach historii Polski także znalazło się wielu nieletnich, którzy podejmowali walkę w obronie swojej ojczyzny. A najliczniejsza grupa dzieci — żołnierzy działała w XX wieku podczas II wojny światowej. Czcimy ich postawę, stawiamy im pomniki, ale czy pamiętamy, że były to “tylko" dzieci? Dzieci, które zamiast grać w piłkę, bawić się w berka, przeżywać pierwsze miłości, psocić i wysłuchiwać długi reprymend od rodziców — przenosiły meldunki, kolportowały podziemną prasę, wysadzały mosty, odbijały kolegów z więzień Gestapo.

“Chłopcze... chłopczyku, ile miałeś lat, Kiedy z harcerza stałeś się żołnierzem? Czyś na Starówce, czy na Woli padł, Szarych Szeregów szary bohaterze?
Tadeusz Szyma, “Najmłodszym Żołnierzom"

Pasieki, ule i pszczoły

27 września 1939 roku Naczelna Rada Harcerska podjęła decyzję o utworzeniu Szarych Szeregów (choć wówczas jeszcze nie określano ich tym mianem) - organizacji złożonej z harcerzy współpracujących z Polskim Państwem Podziemnym.

Szarymi Szeregami kierowali Naczelnik i Kwatera Główna nazywana “pasieką". Podlegały im “ule", czyli chorągwie, “roje" - hufce, “rodziny" - drużyny, “pszczoły" - zastępy.

Działalność wspierającą walkę o niepodległość prowadziły także harcerki od 1940 roku tworzące “Związek Koniczyn", który w 1943 roku przemianowano na “Bądź gotów". Organizację harcerek często nazywano potocznie “żeńskimi Szarymi Szeregami".

Szare Szeregi — szkolenie z "małego sabotażu", Warszawa 1943 r.
Szare Szeregi — szkolenie z "małego sabotażu", Warszawa 1943 r.Agencja FORUM

Dziś — Jutro — Pojutrze

Szare Szeregi działały zgodnie z zasadą wychowania przez walkę według programu, który określały trzy słowa: “Dziś — Jutro — Pojutrze".

  • “Dziś" odnosiło się do działalności konspiracyjnej i przygotowania do powszechnego powstania.
  • “Jutro" miało nadejść wraz z powstaniem i oznaczało walkę zbrojną.
  • “Pojutrze" to odbudowa wolnej Polski.

Dlaczego harcerze?

Szare Szeregi nie były zbieraniną przypadkowych chłopców z ulicy, to ich przeszłość sprawiała, że z punktu widzenia najpierw Związku Walki Zbrojnej, a potem Armii Krajowej byli niezwykle cenni. Jak podkreśla w rozmowie z Interią Robert Springwald, historyk z Muzeum Armii Krajowej im. Emila Fieldorfa "Nila" w Krakowie:

Robert Baden-Powell — twórca skautingu, brytyjski wojskowy i wywiadowca — pozwolił chłopcom “bawić się" w wywiad i rozpoznanie. W jego organizacji młodzi ludzie nabywali umiejętności, które w przyszłości mogły im się przydać jako wojskowym.

Historyk dodaje też, że:

Umiejętności surwiwalowych, sprytu, uczciwość i wiarygodność młodzi ludzie uczyli się w harcerstwie i na podwórku. Nie bez znaczenia były również wpajane im wartości patriotyczne i prawo harcerskie.
Robert Springwald, Muzeum Armii Krajowiej

Znajomość topografii, umiejętność czytania map, orientacja w terenie, podstawy kryptografii, a do tego młodzieńcza fantazja i kreatywność, doświadczenie w pracy zespołowej oraz żołnierska dyscyplina — z punktu widzenia wojska, harcerze byli niezwykle cenni, w obliczu walki z okupantem nie chciano zrezygnować z ich umiejętności — nawet jeśli byli “tylko" dziećmi.

Pomnik Małego Powstańca w Warszawie
Pomnik Małego Powstańca w WarszawieAgencja FORUM

“Za młodzi na Armię Krajową"

Robert Springwald zwraca też uwagę, że w Polsce skauting pojawił się 1908 - 1910 roku, w czasach, gdy idee niepodległościowe i patriotyzm były ogromnie żywe w narodzie, który od ponad stu lat nie miał własnego państwa. “Harcerstwo tylko w Polsce miało charakter narodowościowy i niepodległościowy" - mówi historyk i dodaje:

“Do Szarych Szeregów trafiali chłopcy za młodzi na Armię Krajową".
Robert Springwald

Krew nie woda — młodzi, pełni energii ludzie z patriotycznymi ideałami i żołnierskim sznytem — to oczywiste, że rwali się do walki. Szare Szeregi były więc dla nich swoistym wentylem bezpieczeństwa — miejscem, gdzie mogli się szkolić i stawać jeszcze bardziej przydatnymi dla ojczyzny, a jednocześnie nie mieli uczucia bezczynności — bo w Szarych Szeregach każdy miał swoją rolę do odegrania.

"Nie można tu zapomnieć o harcerkach Szarych Szeregów. Setki młodych dziewcząt szkoliło się w zakresie opieki sanitarnej i pomocy rannym wzorując się na Wojskowej Służbie Kobiet. Nie do przecenienia była olbrzymia pomoc jaką harcerki niosły sierotom, porzuconym dzieciom i ubogim rodzinom nie patrząc na narodowość czy pochodzenie potrzebujących" - mówi Robert Springwald z Muzeum AK. Harcerki były równie nieocenionym łączniczkami i agentkami wywiadu.

Dorośli organizatorzy, czyli przywódcy

Na czele Szarych Szeregów w Kwaterze Głównej stali dorośli mężczyźni z harcerską przeszłością. Funkcję Naczelnika pełnili kolejno: Florian Marciniak, Stanisław Broniewski i Leon Marszałek. W okresie największego rozwoju “pasieka" miała pod sobą 20 chorągwi, każda z nich miał swojego naczelnika. W Krakowie na czele “ula Smok" stał Edward Heil pseudonim “Jerzy".

Depozytariusz pamięci

Z Romanem Heilem — synem Edwarda — spotkam się w Muzeum Armii Krajowej, gdzie pomimo zacnego wieku (ma 88 lat) przychodzi w soboty i niedziele, by przekazywać chętnym wiedzę o swoim ojcu i działalności harcerzy w czasie II wojny światowej. Gdy przychodzę, właśnie zaczyna swoją opowieść dla dwójki młodych ludzi (prawdopodobnie braci) i ich mamy. Zabiera nas na wystawę, opowiada o tamtych czasach i pokazuje książkę z ukrytym w niej pistoletem, który jest pamiątką po ojcu.

Pistolet Edwarda Heila
Pistolet Edwarda HeilaKatarzyna AdamczakArchiwum autora

Roman Heil nie poznał taty. Gdy 8 maja 1944 roku przyjechał do Krakowa z bratem i matką, Gestapo w mieszkaniu przy ulicy Grzegórzeckiej właśnie aresztowało jego ojca. Niemcy nie wiedzieli o roli Edwarda w organizacji Szarych Szeregów, został aresztowany za kolportaż prasy niepodległościowej. 26 maja Armia Krajowa próbowała go odbić, akcja nie powiodła się i Edward Heil został rozstrzelany.

Syn nigdy nie poznał ojca, długo też nie wiedział, jaka była jego rola w Szarych Szeregach. Jednak posiadł ogromną wiedzę na ten temat dzięki spotkaniom i rozmowom z dawnymi podkomendnymi ojca, historykami i ludźmi, którzy go pamiętali. Bodźcem do badania przeszłości było jedno zdanie, które przeczytał w książce Jerzego Rawicza “Diabeł przegrany". Roman Hail cytuje je z pamięci: “Edward Heil, folksdojcz i konfident Gestapo, zlikwidowany przez podziemie w okolicach Warszawy". Zdanie, które zapoczątkowała dogłębne badania historyczne, zaowocowało dochodzeniem przed sądem sprawiedliwości dla ojca i ogromną wiedzą o Szarych Szeregach.

Roman Heil na tle pamiątek po ojcu
Roman Heil na tle pamiątek po ojcuKatarzyna AdamczakArchiwum autora

Zawiszacy, czyli walka nie tylko z bronią

“Oddałeś Polsce swe dwanaście lat,

Tobie historia dodała wieki -

Cień dawnych powstań na murach się kładł,

Gdyś krył się w gruzach, pełzał przez zasieki..."

Zawiszacy to najmłodsi harcerze i harcerki w wieku 12 - 14 lat, których głównym zadaniem było przygotowanie się na “Pojutrze". Powinni się przede wszystkim uczyć, uczestniczyć w tajnych kompletach i zdobywać wiedzę, która będzie im potrzeba podczas odbudowy kraju. Szkolono ich także jako wojskowe służby pomocnicze — zdobywali umiejętności w zakresie organizacji ruchu, łączności i ratownictwa.

Jednocześnie dowództwo zapewniało im namiastkę normalności w okupowanej rzeczywistości. Nadal organizowano dla nich obozy poza miastem i wciąż zdobywali harcerskie sprawności.

Drużyny Zawiszy okazały się nieocenionym wsparciem podczas powstania warszawskiego. To dzięki tym młodym chłopcom i dziewczętom wojskowe meldunki docierały na czas, a Harcerska Poczta Polowa pozwalała ludziom na wymianę listów z członkami rodziny w walczących dzielnicach Warszawy.

W Muzeum Armii Krajowej Roman Heil zwraca naszą uwagę na planszę prezentującą rozklejane podczas II wojny światowej afisze nawołujące do walki i piętnujące zachowania uważane za niemoralne, takie jak: “Tylko świnie siedzą w kinie". “Brakuje mojego" - mówi Roman i cytuje -“Pakujcie walizki, koniec jest już bliski". Po czym dodaje, że był za mały i nie mógł w pojedynkę rozwieszać plakatów. Akcję tego typu nazywane “małym sabotażem" przeprowadzali starsi harcerze.

Kolportaż prasy podczas powstania warszawskiego
Kolportaż prasy podczas powstania warszawskiegoFoKaAgencja FORUM

Bojowe Szkoły, czyli szpiedzy na piłkarskim boisku

Młodzież w wieku 15 - 17 lat tworzyła Bojowe Szkoły. Ich uczestnicy mieli pogłębiać swoją wiedzę, aby przygotować się na “Pojutrze", ale przechodzili także profesjonalne szkolenia prowadzone przez wojskowych w zakresie technik walki, zwiadu i wszelkich umiejętności, które mogły im się przydać gdy nadejdzie “Jutro", czyli dojdzie do powstania powszechnego. Dla Bojowych Szkół organizowano szkolenia na podoficerów. Podczas powstania warszawskiego Bojowe Szkoły wzięły udział w regularnych walkach.

Natomiast w ramach działania “Dziś" Bojowe Szkoły prowadziły “mały sabotaż", czyli akcje pisania na murach haseł antyhitlerowskich, rozwieszania plakatów, wyśmiewania zarządzeń okupanta, zdzierania niemieckich flag z budynków, gazowania kin, itp. Prowadziły też akcję “N" polegającą na podrzucaniu Niemcom dywersyjnych ulotek i prasy.

Bojowe Szkoły miały też obserwować ruchy niemieckich wojsk i ich dowódców w ramach akcji “WISS": Wywiad-Informacja Szarych Szeregów.

“11 chłopców grających w piłkę nożną na boisku — ot zwykły obrazek niebudzący podejrzeń, tymczasem to 11 par oczu, które pilnie obserwują pobliski niemiecki garnizon"
mówi Robert Springwald z Muzeum Armii Krajowej im. gen. Emila Fieldorfa „Nila” w Krakowie

Choć dowództwo uważało, że podział na 12 - 14 i 15 - 17 lat jest konieczny, to w wielu miejscach nie było wystarczającej liczby harcerzy, czy możliwości organizacyjnych. Nawet w Krakowie, który nie był małym miastem (choć w czasie II wojny światowej był o wiele mniejszy niż milionowa wówczas Warszawa), nie powstały odrębne Bojowe Szkoły, a wszystkich mających mniej niż 18 lat zaliczono do Drużyn Zawiszy.

Roman Heil przytacza mi swoją rozmowę z Władysławem Mużem odpowiedzialnym za szkolenia starszych chłopców i działania wywiadowcze w Krakowie. Muż wspominał podgórskich harcerzy jako szczególnie wyrywanych. Ich dowódca bał się, że nie tylko nie wykonają rozkazów, ale też napytają sobie biedy, dlatego “chodził za nimi", czyli śledził ich i pilnował, by mieć pewność, że buzująca w żyłach młoda krew i nienawiść do Niemców nie doprowadzą do nieszczęścia.

Harcerki pełniły funkcje łączniczek i sanitariuszek. Na zdjęciu łączniki Harcerskiej Poczty, Warszawa 08.1944
Harcerki pełniły funkcje łączniczek i sanitariuszek. Na zdjęciu łączniki Harcerskiej Poczty, Warszawa 08.1944FoKaAgencja FORUM

Grupy Szturmowe, czyli sabotaż i walka zbrojna

Do Grup Szturmowych należała młodzież powyżej 18 roku życia do około 23 - 24 lat. W ramach programu “Jutro" organizowano dla nich szkolenia na podchorążych i rozwijano ich umiejętności bojowe. Podobnie jak inne grupy, oni także uczyli się, a nawet na tajnych kompletach kończyli studia.

“Zorganizowano szkołę podchorążych i okazało się, że jest duży problem, bo chłopcy fałszowali swoje dokumenty i podawali wcześniejsze daty urodzenia. Chcieli uchodzić za starszych, żeby szybciej móc walczyć".
przywołuje swoje rozmowy z uczestnikami Szarych Szeregów, Roman Heil

W ramach “Dziś" prowadzono sabotaż, dywersję i akcje zbrojne. Grupy Szturmowe wysadzały pociągi, tory kolejowe i mosty, brały udział w odbijaniu więźniów czy zabijaniu przedstawicieli nazistowskiego terroru. Najbardziej znane Grupy Szturmowe to warszawskie bataliony “Zośka", “Parasol", “Wigry", które brały udział w powstaniu. Grupami Szturmowymi kierował Kedyw — Kierownictwo Dywersji Armii Krajowej.

Szczególnie tragiczne były losy krakowskiego plutonu “Alicja" z Podgórza. W wyniku zdrady aresztowano i rozstrzelano 41 harcerzy.

Dorośli do AK

Komu udało się przeżyć - nie wpadł w niemieckie ręce, nie zginął podczas akcji lub nie doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - najczęściej przechodził do partyzantki bądź w inny sposób działał w strukturach AK. Jednego z takich byłych harcerzy, który służył w Armii Krajowej spotkał Roman Heil w więzieniu w czasach PRL-u, do którego obaj trafili, bo ich działania nie podobały się władzy ludowej.

“To był niesamowicie serdeczny człowiek. Na nieszczęście bardzo przystojny, więc musieliśmy wymyślać różne wymówki dla kobiet, które szukały z nim kontaktu. Raz był rozwodnikiem, innym razem miał nieślubne dzieci. Jedna pani przyjechała za nim z Francji. Powiedział mi wtedy: “Romek chyba nie mam wyjścia, będę się musiał z nią ożenić".

Ze wspomnień Romana Heila jawi się serdeczny i dowcipny obraz Zbigniewa Filusza, obraz który nie pasuje do człowieka pełniącego rolę “likwidatora" zdrajców i kolaborantów na zlecenie Armii Krajowej, a tym właśnie zajmował się były harcerz i członek Szarych Szeregów podczas wojny.

We wspomnieniach Zbigniew Filusz pozostawił obraz człowieka niezłomnego, odważnego, troskliwego i serdecznego. Trudne doświadczenia wojny, uwięzienie przez Niemców w 1943 roku i władzę ludową w 1947 roku nie złamało hartu jego ducha. Za swoją postawę i działalność został odznaczony Krzyżem Armii Krajowej przez Rząd Polski na Uchodźstwie w Londynie.

Zbigniew Filusz
Zbigniew FiluszKatarzyna AdamczakArchiwum autora

Dzieci — żołnierze, byli nimi dla obu stron

Młody wiek nie powstrzymywał chłopców i dziewcząt przed działaniami utrudniającymi życie okupantowi. Przydawała się tutaj także ich młodzieńcza fantazja i kreatywność, by dokuczyć Niemcom. Młody wiek nie powstrzymywał też Gestapo przed wyłapywaniem nawet najmłodszych uczestników Szarych Szeregów, torturowaniem ich i zabijaniem.

“Jeśli nie było cię w domu, nie pojawiałeś się na kompletach, a koledzy nie widzieli cię dłużej niż dzień, była tylko jedna możliwość — wpadłeś".
mówi Roman Heil

Młodzi ludzie schwytani przez Niemców, mieli jedno zadanie: wytrzymać dwa dni. W tym czasie ich koledzy, jeśli tylko mieli taką możliwość, uciekali z miasta. Niestety nie wszyscy mieli tę możliwość, dlatego starano się odbijać schwytanych z więzień. Po pierwsze dlatego, że byli to koledzy, po drugie ze względów bezpieczeństwa, aby uniknąć “wsypy".

Czesław Brzoza i Andrzej Leon Sowa w “Historii Polski 1918 - 1945" szacują liczbę członków Szarych Szeregów w 1944 roku na 8 tysięcy osób rozsianych po całym terytorium Rzeczpospolitej i działających na rzecz jej wyzwolenia. W 1943 roku uznano ich za żołnierzy.

16 marca 1943 roku zgodnie z rozkazem Komendanta Głównego AK wszyscy członkowie Szarych Szeregów, którzy weszli w skład oddziałów i zespołów konspiracyjnych byli uważani za żołnierzy — bez względu na wiek. Ci, którzy w 1939 roku byli za młodzi na Armię Krajową, w 1943 roku stali się dziećmi — żołnierzami. Walczyli i ginęli w obronie Polski. 

Wojciech Mann u Alicji Resich. W programie "5-10-15" mógł być tylko jako anonimowy głosINTERIA.PL
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas