Kodeks bezpieczeństwa
Co roku, gdy zbliżają się wakacje, dermatolodzy zaczynają przestrzegać nas przed czerniakiem. Słusznie, bo ryzyko zachorowania zmniejsza się, gdy przed wyjściem na słonce użyjesz kosmetyku ochronnego. O inne skuteczne sposoby zapobiegania temu nowotworowi zapytaliśmy prof. Lidię Rudnicką, szefową Kliniki Dermatologii warszawskiego szpitala MSW, i dr. Giuseppe Argenziana z uniwersytetu Modena i Reggio Emilia we Włoszech.
Ostrożnie z oparzeniami
Ryzyko powstania czerniaka dotyczy wszystkich. Jest jednak szczególnie duże w przypadku osób, które często ulegają oparzeniom słonecznym, bo to one powodują nieodwracalne zmiany w komórkach skóry. Przed oparzeniami chronią: ubranie z gęsto tkanego materiału, cień i kosmetyki z filtrami UV. Ale tylko z najwyższymi - przynajmniej SPF 30. Należy nimi smarować odkryte części ciała, a nie wyłącznie znamiona (czyli pieprzyki). To nieprawda, że czerniak rozwija się tylko w nich. Czasem bywa odwrotnie - to znamię pojawia się w miejscu, gdzie powstaje nowotwór.
Więcej filtrów!
Kosmetyki przeciwsłoneczne pod wpływem promieni UV i temperatury tracą swoją moc. Nawet tzw. stabilne czy wodoodporne już po dwóch godzinach od aplikacji słabiej chronią skórę. Dlatego kremy z filtrem trzeba wcierać w ciało kilka razy dziennie. I nakładać dużo kosmetyku. Idealnie byłoby wmasować w każdy centymetr kwadratowy skóry tyle preparatu, ile mieści się na łyżeczce. Nikt nie będzie tego mierzył, ale pamiętaj, że w tym przypadku więcej oznacza lepiej, bo między innymi z powodu oszczędnej aplikacji filtry nie chronią przed czerniakiem tak dobrze, jak mogłyby. A są naprawdę skuteczne dowodzą ostatnie badania. Przeprowadzono je w Australii, gdzie jest średnio 300 słonecznych dni w roku. W trwających 20 lat testach wzięło udział tysiąc osób, podzielonych na dwie grupy. Pierwsza nakładała kosmetyki z filtrami codziennie. Drugiej dano wolność wyboru. Po zakończeniu badań okazało się że na czerniaka zachorowało 30 osób. Tylko 10 w grupie, która regularnie używała filtrów, 20 w drugiej.
Regularnie pod ochroną
Filtry trzeba stosować zawsze, bez względu na wiek, porę dnia i roku. Również w mieście. - I to nawet jeśli rzadko spędzasz czas na świeżym powietrzu, bo z pracy do domu jeździsz samochodem - mówi dr Giuseppe Argenziano. - Promienie UV przenikają przez szyby aut, dlatego w Europie statystycznie czerniaki powstają częściej na lewej stronie twarzy. W krajach, gdzie obowiązuje lewostronny ruch, jest odwrotnie.
Systematycznie na kontrolę
Wcześnie wykryty czerniak jest niegroźny. Ale do lekarzy często trafiają pacjenci już w zaawansowanym stadium choroby. Dlatego specjaliści nie przestają przypominać nam o profilaktyce. Należy regularnie badać znamiona. Dzieciom wystarczy kontrola raz na trzy lata, dorosłym raz na rok. Na sprawdzenie znamion możesz umówić się bez skierowania do dermatologa albo onkologa. Lekarz powinien obejrzeć całą skórę pacjenta, a podejrzane pieprzyki zbadać dermoskopem - specjalnym szkłem powiększającym. To bezbolesne, proste i skuteczne. Dzięki takim analizom wykrywa się aż 97 proc. czerniaków.
Najlepiej do specjalisty
Największe doświadczenie w diagnozowaniu czerniaka mają dermatolodzy. - Ale niektórzy specjalizują się w odmładzaniu, inni w leczeniu trądziku. Nie każdy na co dzień zajmuje się badaniem znamion. Dlatego gdy umawiamy się na wizytę, dobrze jest uprzedzić, że chcemy zbadać znamiona. Osoba w recepcji skieruje nas do odpowiedniego specjalisty - mówi prof. Rudnicka.
Z dużym wyprzedzeniem
O umówieniu się na badanie pomyśl zawczasu. Zdarza się, że trzeba na nie czekać kilka lub kilkanaście tygodni. Ale jeśli masz znamię, które budzi twój niepokój, nie czekaj. Poszukaj innego lekarza. W przypadku czerniaka czas ma znaczenie. To nowotwór, który szybko się rozwija. Uwaga! Jeśli spodziewasz się dziecka i zauważyłaś nowe podejrzane znamię albo zmiany zachodzące w pieprzyku, który masz (m.in. powiększanie się, zmiana koloru, krwawienie), nie odkładaj wizyty. Zarówno badanie, jak i wycinanie znamion jest bezpieczne dla kobiet w ciąży.
Bez odkładania na później
Jeżeli lekarz uzna, że pieprzyk należy wyciąć i zbadać, nie zwlekaj z zabiegiem. Niektórzy nie chcą robić go w lecie - uważają, że wtedy rana (a najczęściej ranka) będzie goiła się gorzej i dłużej. - To nieprawda. Gdyby w ciepłych krajach nie usuwano znamion w upał, trzeba by w ogóle z tego zrezygnować - zauważa prof. Rudnicka. Niemal bezbolesny zabieg dermatolog lub onkolog przeprowadza w znieczuleniu miejscowym. Potem wycięte znamię przesyłane jest do laboratorium na dokładne badanie, tzw. histopatologiczne, podczas którego pod mikroskopem oceniane są zmiany w tkankach. Wynik dostajesz zazwyczaj po około trzech tygodniach.
Ewa Sarnowicz
Twój STYL 6/2012