Kwas hialuronowy - zrób to sam?
Samodzielne wstrzykiwanie kwasu hialuronowego i zamawianie preparatów z Azji - choć te pomysły wydają się absurdalne, to na forach internetowych wciąż można spotkać osoby, które poszukują informacji na ten temat. Czym grożą takie praktyki i dlaczego nie warto ryzykować? Pytamy o to lek. med. Małgorzatę Ornatowską, certyfikowanego lekarza medycyny estetycznej Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging.
W ostatnich latach medycyna estetyczna ogromnie się rozwinęła. Niektóre zabiegi, m.in. te z wykorzystaniem wypełniaczy stały się bardzo popularne, a poziom świadomości i wiedzy o nich znacząco wzrósł. Niestety wciąż rozpowszechniane są też nieprawdziwe, a często również niebezpieczne informacje o tego rodzaju zabiegach. O czym mowa?
Niebezpieczne mity
Na forach internetowych można znaleźć wątki dotyczące samodzielnego sprowadzania oraz wstrzykiwania preparatów na bazie kwasu hialuronowego. Uczestnicy tych rozmów wymieniają się adresami miejsc, w których można zakupić dany produkt jako osoba prywatna (oficjalnie może zrobić to tylko lekarz, ponieważ preparaty traktowane są jak leki wydawane na receptę). Panie rozmawiają również o samodzielnym wstrzykiwaniu sobie preparatu argumentując pomysł tym, że "jest to tylko uzupełnienie" lub "widziałam już wielokrotnie jak robił to lekarz, więc sama też dam radę".
- Wypełniacze kupowane z niesprawdzonych źródeł często są prawie identycznymi podróbkami materiałów kopiowanych i tylko doświadczony lekarz potrafi odróżnić oryginał od kwasu podrobionego. Ponadto preparaty stosowane w gabinetach lekarskich są dystrybuowane w odpowiednich warunkach, tak jak lekarstwa, istotna jest temperatura przechowywania i dostarczenia. Dystrybucja prowadzona jest przez sprawdzonych przewoźników reprezentujących hurtownie farmaceutyczne bądź bezpośrednio przez producenta. Wypełniacze podrobione nie są czyste biologicznie, zawierają m.in. endotoksyny bakteryjne, które powodują intensywne objawy uboczne jak gorączkę, zaczerwienienie, stany zapalne i obrzęk - mówi lek. med. Małgorzata Ornatowska. Dla bezpieczeństwa pacjenta i dobrego efektu estetycznego konieczna jest też doskonała znajomość anatomii i procesu patofizjologii starzenia tkanek miękkich, mięśni i kości twarzy, dlatego zabiegi estetyczne powinny być wykonywane wyłącznie przez lekarza.
Groźne powikłania
- W mojej praktyce spotykam coraz więcej pacjentów, którzy przychodzą po pomoc po źle wykonanych zabiegach przez osoby nie będące lekarzami, zarówno z problemem estetyki zabiegu, jak i powikłań pozabiegowych - dodaje dr Ornatowska. O jakie efekty dokładnie chodzi? Lekkie powikłania pozabiegowe (rumień, obrzęk, bolesność, krwiaki, świąd, opryszczka czy nierównomierne rozłożenie materiału) spotykane są nawet po zabiegach wykonywanych u doświadczonych lekarzy pracujących na renomowanych preparatach. W rękach osoby bez doświadczenia medycznego, dodatkowo pracującej na nieoryginalnym produkcie, mogą zakończyć się w najlepszym przypadku złym efektem estetycznym. - Poważne powikłania, takie jak infekcje, opóźniona nadwrażliwość miejscowa, długotrwałe obrzęki, zatorowość tętnicza (martwica), niedrożność żylna, grudki i ziarniaki, czy nawet ślepota wymagają szybkiej i trafnej diagnozy oraz czasem długiego (od kilku tygodni do kilku miesięcy) specjalistycznego leczenia ulegającego modyfikacjom w procesie regeneracji tkanek. Z tym problemem nie radzą sobie nawet sami lekarze posiadający małe doświadczenie zabiegowe, co więc w przypadku osoby bez wykształcenia medycznego może zakończyć się trwałym defektem estetycznym - dodaje dr Ornatowska.
Jak powinien wyglądać bezpieczny zabieg?
Dobrze wykonany zabieg w gabinecie lekarskim powinien uwzględnić stan zdrowia pacjenta i wszelkie okoliczności około zabiegowe. Lekarz powinien uzyskać pisemną zgodę pacjenta na zabieg, który powinien być wykonany z należytą starannością i gruntowną wiedzą. Pacjent powinien zostać zaproszony na wizytę kontrolną oraz być pod opieką lekarza w przypadku jakichkolwiek powikłań. Bardzo ważne jest też dobranie odpowiedniego kwasu hialuronowego (np. Teosyal), posiadającego certyfikat CE i spełniającego wszelkie warunki bezpieczeństwa.
Ekspert: lek. med. Małgorzata Ornatowska