Reklama

Louis Vuitton w ogniu krytyki. Poszło o rzekomą literę „Z”

W motywach, zdobiących nową kolekcję biżuterii Louis Vuitton, internauci dopatrzyli się kształtu litery „Z”. Ich zdaniem, wzór wywołuje skojarzenia z oznaczeniami, widniejącymi na rosyjskim sprzęcie wojskowym. Luksusowy dom mody, w opisie kontrowersyjnej kampanii wyjaśnia, że symbol jest wariacją na temat „kultowych inicjałów marki”.

Dom mody Louis Vuitton, słynący przede wszystkim z produkcji luksusowych walizek i torebek, kilka dni temu zaprezentowała nową kolekcję biżuterii. Seria, nosząca nazwę "Volt", składa się z minimalistycznych bransoletek, których prostą linię przerywa zygzak. Wzór ten, z jednej strony stanowi wariację na temat logo firmy (połączone litery "L" i "V") z drugiej może kojarzyć się z uniwersalnym symbolem, oznaczającym energię elektryczną.

Na czołgu i na bransoletce?

Są jednak tacy w których znak, umieszczony na bransoletkach LV, budzi zgoła inne skojarzenia. Zdaniem części internautów, przywodzi on na myśl literę "Z" umieszczaną na rosyjskich pojazdach wojskowych.

Reklama

 Malowana białą farbą "zetka" widoczna jest na kadrach, które oglądamy w mediach od początku inwazji na Ukraine. Ministerstwo Obrony Rosji używa jej jako skrótowej reprezentacji wielu propagandowych haseł, takich jak:  за победу (ros. za pobedu), czyli "po zwycięstwo", "Za chłopaków", "Za pokój" i "DenaZyfikacja". Zachodni komentatorzy lubią zaś porównywać ją do hitlerowskiej swastyki.

Louis Vuitton "chyba żartujecie"

O rosyjskiej "zetce" pisze i mówi się w ostatnich tygodniach tak często, że umieszczenie jej (lub podobnego do niej kształtu), w jakimkolwiek kontekście, natychmiast jest wyłapywane przez internautów i poddawane ostrej krytyce.

"Sprawdźcie wiadomości", "Przestańcie milczeń", "Zatrzymać wojnę", "Chyba żartujecie" - to tylko kilka spośród wielu krytycznych komentarzy, jakie pojawiły się pod instagramowym postem, prezentującym nową kolekcję LV. Część instagramerów nie werbalizowała swojego oburzenia, ograniczając się do zamieszczenia emotikonek, wyrażających złość lub obrzydzenie.

Luksusowy dystans

W obliczu internetowej burzy LV zdaje się zachowywać, właściwą luksusowym markom powściągliwośc. Nie kasuje krytycznych komentarzy, a pod zdjęciami kolekcji zamieszcza krótki opis: "Kolekcja biżuterii #LouisVuitton elektryzuje kultowe inicjały domu, pulsuje energią.  Odkryj nową kampanię z udziałem Alicii Vikander".

Co stoi za tą wizerunkową wpadką? Przypuszczenia, by symbol na bransoletkach rzeczywiście nawiązywał do rosysjkiej "zetki", wydają się być zbyt daleko idące. Podważa je choćby fakt, że LVHM - koncern, do którego należy LV, wycofał się z kraju Władimira Putina zaraz po inwazji Rosji na Ukrainę.

Generacja "Z" zmieni świat

Bardziej prawdopodobne wydaje się więc, że mamy do czynienia z niefortunną koincydencją. Nie pierwszą zresztą: kilka dni temu głośno było o okładce rosyjskiej edycji magazynu "Elle". Tematem numeru była... generacja "Z", która zdaniem redaktorów ma "zmienić świat".

Zobacz również: Rosyjskie "Elle" pisze o pokoleniu "Z". To świadome nawiązanie?

Jednak czy w obu tych przypadkach "niefortunny zbieg okoliczności", może stanowić usprawiedliwienie? Czy sprawia, że oburzenie internautów przestaje być zasadne? Nie do końca.

Moda, czy szerzej  - sektor lifestyle, to dziedziny, które powinny być szczególnie wyczulone na nastroje społeczne. Wiedzieć, co aktualnie budzi oburzenie, niesmak, złość, jakie motywy i idee są przez społeczeństwo akceptowane, a jakie potępiane. Śledzić nie tylko estetyczne, ale i obyczajowe trendy.

Umieszczanie na okładkach czy ozdobach motywów, które aktualnie są "na cenzurowanym" może świadczyć o uśpieniu tej społecznej czujności. A takie "zagapienia" - o czym branża mody nie raz już się przekonała - potrafią słono kosztować. 

***

Zobacz również:

To miał być zwykły urlop. Relacja z ucieczki przed wojną

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | Louis Vuitton
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy