Sekret najlepiej ubranych dziewczyn? To nie luksusowe butiki
Uwielbiam ubrania vintage i to dla mnie coś więcej niż tylko moda. To wyjątkowe historie, unikatowy styl i świadomy wybór. Odwiedziłam targi "Jestem Vintage" w Warszawie i przyznam szczerze, że nie spodziewałam się aż tak spektakularnych łowów!

Spis treści:
- Kiedyś lumpeksy, a dziś sklepy vintage
- Ubrania, biżuteria, kosmetyki, a nawet meble
- Pikowana kurtka Burberry w najmodniejszym kolorze sezonu
- Misja "płaszcz Idealny" zakończona sukcesem
- Biżuteria vintage
- Na co warto uważać?
Kiedyś lumpeksy, a dziś sklepy vintage
Odkąd byłam mała, zawsze uwielbiałam chodzić do second-handów. Ogromną radość wywoływał we mnie fakt, że znalazłam coś naprawdę fajnego za kilka czy kilkanaście złotych. Do dziś pamiętam, jak skrupulatnie zbierałam kieszonkowe, żeby w sobotę iść na łowy i wrócić do domu z siatką pełną ubrań, których nikt inny nie miał. Kiedyś był to trochę wstyd, sekretna pasja, o której nie mówiło się głośno. A teraz? Teraz polowanie na perełki z drugiej ręki to powód do dumy.
Ale niestety, jak już wspominałam w moich poprzednich artykułach, second-handy to już nie to samo co kiedyś. Zalew ubrań z tanich sieciówek i spadek jakości sprawiły, że znalezienie prawdziwego skarbu graniczy z cudem. Szczerze mówiąc, dziś wolę sklepy vintage i targi. To tam przeniosła się prawdziwa magia poszukiwań - jest selekcja, jakość i pewność, że poluje się na coś wyjątkowego.
Ubrania, biżuteria, kosmetyki, a nawet meble
Elektrownia Powiśle w połowie listopada na dwa dni zamieniła się w prawdziwy raj dla miłośników mody vintage. Na dwóch piętrach industrialnej przestrzeni swoje skarby prezentowało ponad 60 wystawców z całej Polski. Można było znaleźć dosłownie wszystko: od ubrań z lat 80. i 90., przez markowe torebki, biżuterię, okulary, aż po płyty winylowe, książki i elementy wystroju wnętrz. To, co najbardziej zachwyciło mnie na targach "Jestem Vintage", to nie tylko bogactwo asortymentu, ale także obecność znanych stylistek, takich jak Karolina Tomaszewicz czy Kinga Litwonczuk, które chętnie pomagały z radą i doborem stylizacji. To właśnie na stoisku prowadzonym przez jedną z nich wypatrzyłam swoją piękną zdobycz.
Pikowana kurtka Burberry w najmodniejszym kolorze sezonu
Zanim weszłam do Elektrowni Powiśle na targi Vintage, to postanowiłam, że szukam konkretnych rzeczy, żeby nie przepaść. Ale dziewczyny, szczerze? Czy to u którejś z was działa? Moje postanowienia wzięły w łeb, gdy na jednym ze stoisk znalazłam prześliczną pikowaną kurtkę Burberry w najmodniejszym kolorze tego sezonu. A żeby było mało, okazało się, że tego dnia miałam na sobie stylizację, która idealnie z nią fitowała! Mój burgundowy sweter, kozaki i rajstopy wyglądały, jakby czekały właśnie na nią. To był znak. Kiedy ją przymierzyłam, wiedziałam, że musi być moja. Pewnie zastanawiacie się, ile kosztowała? Nie mało, bo 800 zł. Ale na swoją obronę napiszę, że nowe kurtki tego typu od tej marki kosztują od 4 do nawet 6 tysięcy złotych.

Misja "płaszcz Idealny" zakończona sukcesem
W przeciwieństwie do kurtki, płaszcza szukałam aktywnie od miesięcy. Miał być wełniany, czarny, ciepły, elegancki i nie za miliony monet. Prawie się poddałam, aż nagle na stoisku u Kingi Litwonczuk zobaczyłam go - prosty, dwurzędowy, wykonany w 100% z wełny płaszcz z linii premium Reserved. Przymierzyłam i wiedziałam, że to jest to. Kosztował 400 zł, co za tę jakość i idealny stan jest absolutną okazją. Patrząc w lustro, poczułam tę samą satysfakcję, co lata temu, gdy za 5 zł znalazłam idealne dzwony. To uczucie jest bezcenne!

Biżuteria vintage
O biżuterii mogłabym pisać godzinami i pewnie i tak nie wyczerpałabym tematu. Targi vintage to prawdziwy raj dla fanek błyskotek. Obok biżuterii z metką Dior czy Chanel można było znaleźć unikatowe, często rzemieślnicze cuda w naprawdę dobrych cenach. Mnie zachwyciły te najbardziej wyraziste - ciężkie, pozłacane klipsy z lat 80. i duże pierścionki. Podobnie było z torebkami. Miłośniczki luksusowych marek mogły wypatrywać kultowych modeli Louis Vuitton czy Prady, które mieszały się z perełkami od mniej znanych marek. Moje serce skradła niewielka, czerwona torebka ukraińskiej marki Bagllet - jej prosty design i nasycony kolor to idealny akcent do przełamania prostych, jesienno-zimowych stylizacji.

Na co warto uważać?
Jak na każdych targach, zdarzają się podróbki, ubrania z Shein itp. Nie każda rzecz jest oryginalna, więc warto zachować czujność. Dlatego tak ważne jest, aby dokładnie oglądać metki, zwracać uwagę na jakość wykonania i w razie wątpliwości pytać sprzedawcę o pochodzenie danego przedmiotu. Mimo wszystko, jeśli lubicie modę vintage, polecam wam zamiast zakupu kolejnej rzeczy z sieciówki, wybrać się na tego typu targi. To nie tylko bardziej świadomy wybór, ale i szansa na znalezienie unikatowych ubrań z prawdziwą historią, które posłużą przez lata, a nie tylko jeden sezon.
Inspiracje, które naprawdę chce się nosić. Zajrzyj do świata trendów, gdzie elegancja spotyka wygodę, a klasyka przeplata się z nowoczesnością. Więcej na styl.interia.pl/trendy









