Reklama

Dlaczego warto pomyśleć o przystawianiu pijawek?

Metoda ta jest uznana przez NFZ, ale trzeba za nią płacić.

Nie wyglądają one zbyt sympatycznie. Ba! U wielu budzą wręcz obrzydzenie. Mimo to od wieków były wykorzystywane w medycynie ludowej. Nie bez powodu. Pijawki, przysysając się do skóry, oczyszczają układ krwionośny z toksyn, a jednocześnie wstrzykują do naszego krwiobiegu lecznicze związki. Jest ich prawie 100! Wśród nich znajduje się działająca przeciwzakrzepowo hirudyna. Skuteczność leczenia pijawkami (hirudoterapii) została potwierdzona naukowo.

Na co pomagają?

Oprócz wspomnianej już hirudyny naukowcy znaleźli w ślinie pijawek substancje znieczulające, przeciwzapalne oraz bakteriobójcze.Przystawianie pijawek stosowane jest z powodzeniem przy: chorobach układu sercowo-naczyniowego (miażdżyca, nadciśnienie i niedociśnienie tętnicze, żylaki), chorobach endokrynologicznych (nadczynność i niedoczynność tarczycy). Leczy się nimi m.in. trudno gojące się rany, migrenę, wrzody, jaskrę, łuszczycę, depresję i wiele innych schorzeń. Ostatnio dużym powodzeniem (także wśród gwiazd Hollywood!) cieszą się maseczki odmładzające z krwi wyssanej przez pijawki. Podobno działają lepiej niż botoks. Przystawianie pijawek jest skuteczne również przy odmrożeniach. Hirudoterapia przyczynia się bowiem do znacznej poprawy krążenia. 

Reklama

Jak wygląda zabieg?

Do gabinetu hirudoterapii należy zabrać ze sobą aktualne wyniki morfologii i krzepliwości krwi. By nie wywołać zbytniego krwawienia, przed zabiegiem nie wolno pić alkoholu ani kawy – rozszerzają one naczynia krwionośne. Na kilka dni wcześniej do mycia się trzeba używać mydła o neutralnym zapachu, unikać perfum i mocnych dezodorantów, zrezygnować z balsamów. Wszystko dlatego, że pijawki mają bardzo czułe powonienie i mogą po prostu nie chcieć się przyssać. 

Przed, a także po zabiegu terapeuta mierzy pacjentowi ciśnienie krwi i przeprowadza wywiad medyczny. Nie wolno stosować hirudoterapii przy niskim ciśnieniu, ale także m.in. przy anemii, zaburzonej krzepliwości krwi czy nowotworach złośliwych. 

Nie trzeba obawiać się bólu. Pacjent podczas zabiegu czuje jedynie leciutkie ukłucie, porównywalne do ukąszenia komara, a później niewielkie pieczenie, podobne do oparzenia pokrzywą. 

Jednorazowo można zastosować do 12 pijawek (przy pierwszym zabiegu zwykle trzy, cztery), ale o tym decyduje lekarz, który bierze pod uwagę między innymi wiek pacjenta, płeć czy przyjmowane leki. 

Pijawki pozostają na skórze od jednej do dwóch godzin, po czym z reguły same odpadają. Miejsce wkłucia zabezpieczane jest opatrunkiem. Krew może sączyć się z ranki jeszcze przez następne 10–12 godzin. 

Po zabiegu można od razu iść do domu. I to w całkiem niezłym humorze, bo pijawki dodatkowo produkują związki przeciwbólowe, które zawierają endorfiny, czyli tzw. hormony szczęścia. Czasem pojawić się może osłabienie, senność, lekkie zawroty głowy. Jest to naturalna reakcja organizmu na obniżenie ciśnienia krwi. 

Częstotliwość terapii zależy oczywiście od rodzaju schorzenia. Zwykle przy chorobach przewlekłych zalecanych jest od kilku do kilkunastu wizyt, w odstępach od czterech do ośmiu dni.

Zobacz także:

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy