Reklama
Mineralna woda zdrowia doda

Katarzyna Bosacka doradza, jak wybrać wodę mineralną

Wodę trzeba pić, tylko jaką? Gazowaną czy niegazowaną, źródlaną czy mineralną, drogą czy tanią, polską czy zagraniczną? Dziś cała prawda o laniu wody.

Pierwszą rzeczą, jaką warto sprawdzić, zanim wrzucimy wodę do koszyka, jest jej skład. Są takie, które mają 110 mg składników mineralnych w litrze, i takie, w których jest ich przeszło 2 tys.

To i tak nic, bo woda lecznicza Zuber zawiera 24 tys. mg składników mineralnych w litrze! Po co nam te minerały? Woda, tak jak pożywienie, powinna dostarczać cennych składników odżywczych. Warto więc wycisnąć z niej wszystko, co się da: wapń, magnez, potas. Badania amerykańskie dowiodły, że kobiety, które piją dużo wody zmineralizowanej, nie mają problemów z utrzymaniem prawidłowego poziomu tych pierwiastków w organizmie.

Reklama

Źródlana dostarcza ich niewiele. Liderem są oczywiście lecznicze wody mineralne, które jednak nie nadają się do beztroskiego popijania bez kontroli lekarza (zawarte w nich minerały można przedawkować). Na drugim biegunie znajdują się te źródlane - o niskiej zawartości minerałów. Są odpowiednie dla małych dzieci, bo maluchy poniżej szóstego miesiąca życia z powodu niedojrzałości nerek i żołądka źle znoszą wodę bogatą w minerały.

Osoby zdrowe i niezbyt aktywne powinny pić wodę mineralną średniozmineralizowaną. O ile nie mamy kłopotów z żołądkiem, może być ona gazowana.

Kiedy uprawiamy sport, spodziewamy się dziecka lub karmimy piersią albo pocimy się w czasie upałów, musimy pić dużo więcej wody, i to najlepiej tej wysokozmineralizowanej (mającej powyżej 1000-1500 mg składników mineralnych w litrze). I nie wierzcie reklamom, że składniki mineralne znajdujące się w tego rodzaju wodach można przedawkować - owszem, w krajach śródziemnomorskich może i tak, bo tam pija się nawet 5-6 litrów wody dziennie, ale w Polsce raczej nam to nie grozi.

Aby dobrze wybrać, trzeba sumiennie przestudiować etykietę. Bywa niestety, że sympatia do marki czy estetyka opakowania prowadzą na manowce. Pewna znana woda ma na etykiecie rysunek kobiety z dzieckiem sugerujący, że najlepiej nadaje się dla mam, a więc ma dużą zawartość jonów wapnia. U kobiet w ciąży i karmiących piersią dzienne zapotrzebowanie na ten pierwiastek wynosi 1200 mg.

Według prof. Światosława Ziemlańskiego, wieloletniego dyrektora Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie, wody mineralne, które zawierają co najmniej 150 mg wapnia, mogą być cennym uzupełnieniem diety. I wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że wspomniana przeze mnie woda ma zaledwie 27,73 mg wapnia w litrze, jak zatem może być polecana mamom?!

Ostatnio bardzo polubiliśmy wody smakowe (np. truskawkowe czy cytrynowe). Ale jeśli ktoś dba o linię, powinien ich unikać. Litr takiej wody może być tak kaloryczny jak 100-gramowy kotlet z indyka w panierce, czyli mieć ok. 280 kcal. I jeszcze jedno. Warto wybierać te polskie, bo są bardzo smaczne i bogate w składniki mineralne, ale uwaga, superreklamowana ostatnio przez gwiazdy woda w pięknych butelkach, oferowana za, bagatela, 10 zł za litr, składem przypomina zdemineralizowaną wodę do żelazka.

Ma jedynie 140 mg składników mineralnych w litrze. To po co ją pić, kiedy woda w łódzkich kranach ma ich 340 mg? 

Jak wybrać najlepszą?

Dobrej jakości woda, czyli taka, której skład mineralny będzie miał jakiekolwiek oddziaływanie na nasze zdrowie, powinna zawierać co najmniej 1000 mg minerałów w litrze. Albo sporo przynajmniej jednego z cennych dla zdrowia składników, np. magnezu (od 50 mg w litrze), wapnia (powyżej 150 mg), wodorowęglanów (ponad 600 mg w litrze). Jeśli nie spełnia tych warunków, w zasadzie niewiele będzie się różnić od kranówki. Ba, wiele badań przeprowadzonych w różnych ośrodkach naukowych w kraju pokazuje, że woda płynąca z kranu w Łodzi, Poznaniu czy Krakowie ma bogatszy skład mineralny niż niejedna butelkowana

Katarzyna Bosacka

PANI 8/2014

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy