Niebezpieczne związki
O tym, że szkodzą nam nie same produkty spożywcze, a ich określone połączenia, wiadomo nie od dziś. I nie chodzi tylko o polane tłuszczem czy podawane ze smażonym (również tłustym) mięsem ziemniaki, które w takim zestawie katastrofalnie wpływają na figurę.
Wiedza na temat tego, co z czym łączyć, a z czym nie łączyć, jest znacznie bardziej skomplikowana i... zaskakująca. Kuchnia to nie matematyka! Tu nie zawsze plus i plus daje wynik dodatni.
Oczywiście nie trzeba od razu wpadać w panikę, jeśli raz na jakiś czas spożywamy podane niżej połączenia, ale warto wiedzieć, co z czym i dlaczego.
Jeśli ziemniaki, to bez masełka
Dawno już nam wbito do głowy, że to połączenie jest mieszanką wybuchową. Ale dlaczego, skoro pieczony ziemniak to raptem 50 kcal, a łyżka masła 60 kcal? W sumie to tylko 110 kcal.
I tu się mylimy, bo w przypadku tego połączenia zwykła arytmetyka przestaje działać, a danie zamienia się w kaloryczną bombę. Otóż ziemniaki mają wysoki indeks glikemiczny, czyli powodują wzrost poziomu glukozy we krwi, a w konsekwencji "wyrzut" insuliny w celu jego obniżenia. Ta fala insuliny powoduje zaś, że zjedzony z ziemniakami tłuszcz zostaje w całości zmagazynowany w organizmie, co jest prostą drogą do nadwagi.
Taki sam mechanizm powtarza się w łączeniu oliwy lub masła z owocami, cukrem, produktami z białej mąki oraz gotowaną marchewką czy burakami.
Rozwiązanie? Młode kartofelki podawajmy z kefirem i koperkiem.
Ogórek z pomidorem? Zapomnij!
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że przygotowując bardzo apetyczną sałatkę z pomidorów i ogórków, wprawdzie sobie nie szkodzi, ale i niczego pożytecznego z takiego dania mieć nie będzie.
Winny jest ogórek. Z pozoru bezpieczny - właściwie sama woda z minimalną ilością kalorii - jest dla naszego organizmu całkowicie obojętny. Ma w sobie jednak coś, co odbiera innym produktom witaminę C.
Podobnie jak inne warzywa dyniowate (kabaczek, patison czy cukinia), ogórek ma w swym składzie askorbinazę. Ilość tego enzymu zawarta zaledwie w jednej łyżeczce soku z tego warzywa rozłoży całą witaminę C aż w 3 litrach soku z pomidorów!
Dlatego nie łączmy świeżego ogórka ani innych dyniowatych z pomidorem, papryką, kapustą czy natką pietruszki, które są bogatym źródłem witaminy C. Jadajmy ogórki osobno, a do sałatek dodawajmy kiszone, gdyż proces kiszenia niszczy askorbinazę.
Pomidor też nie bez winy - pozory mylą
Teoretycznie zdrowy i dietetyczny zestaw: biały serek z pomidorem - w nadmiarze może doprowadzić do choroby stawów. Zawarte w pomidorze kwasy doskonale łączą się z wapniem z twarożku, tworząc nierozpuszczalne kryształki, które odkładają się w stawach. Sporadyczne raczenie się takim zestawem nie powinno nikomu zaszkodzić.
Jeśli to jednak stały element naszej diety, już wiemy, dlaczego bolą nas stawy. Pomidora zastąpmy w twarożku rzodkiewką, czosnkiem lub szczypiorkiem.
Spożywajmy go natomiast np. w połączeniu z sałatą, i to koniecznie z dodatkiem oliwy, bo zawarty w nim likopen rozpuszcza się w tłuszczu i przez to staje się lepiej przyswajalny.
Chłodnik litewski popijaj wodą
Dlaczego? Ta pyszna zupa na letnie upały opiera się na wywarze z botwinki, wymieszanej z jogurtem lub kefirem. Niestety, botwinka to bogate źródło szczawianów, które w połączeniu z wapniem z jogurtu tworzą szczawiany wapnia. Te zaś mogą odkładać się w nerkach, przyczyniając się do kamicy. Wapń w takiej postaci jest też trudno przyswajalny dla kości, zatem nie chroni przed osteoporozą.
Popijanie większej ilości wody po chłodniku wypłukuje powstałe szkodliwe związki z organizmu. Pamiętajmy, że szczawiany występują też w szczawiu i rabarbarze. Po ich zjedzeniu sięgnijmy po bogate w wapń szprotki lub ser żółty.
Herbata z cytryną na śniadanie? - Babcia się myliła...
Chyba nikomu z nas nie przyszłoby do głowy, że przygotowując pozornie tak zdrowy napój, możemy sobie zaszkodzić. I znów wina nie leży ani po stronie herbaty, ani cytryny. Ryzykowne jest jednak połączenie tych składników. Zawarty w listkach herbaty glin - który jest głównym winowajcą zmian w mózgu, prowadzących do choroby Alzheimera - normalnie nie jest przyswajalny dla organizmu.
Jednak w połączeniu z sokiem z cytryny powstaje łatwo wchłanialny cytrynian glinu. Nie znaczy to, że w trosce o zdrowie mamy już nigdy nie napić się tego ulubionego napoju.
Trzeba jednak pamiętać o kilku zasadach. Najlepiej, żeby herbata nie była zbyt mocna, a sok z cytryny dodany w umiarkowanych ilościach. I najważniejsze: nie wlewajmy soku, póki liście znajdują się jeszcze w herbacie. Róbmy to dopiero, gdy usuniemy je z naparu. Ponadto cytrynę możemy zastąpić sokiem malinowym lub miodem.
Muszę też dodać, że generalnie herbata nie za bardzo odgrywa dobrą rolę w zdrowym śniadaniu. Obecne w niej garbniki ograniczają wchłanianie zawartych w pełnoziarnistym pieczywie białek, wapnia, magnezu, cynku, żelaza i miedzi. Nie mamy też co liczyć na przyswojenie witaminy B1. Jeśli nie potrafimy się oprzeć temu zestawieniu, pijmy przynajmniej słabą herbatę.
Czerwone mięso, czerwone wino - a skąd ta anemia?
Trudno o bardziej naturalne połączenie. Nawet osoby zupełnie nie znające się na trunkach, wiedzą, że do czerwonych mięs podaje się czerwone wino. Ponoć nie ma bardziej idealnego połączenia pod względem smakowym. Co więcej, czerwone wino w małych ilościach zalecane jest nawet ze względów zdrowotnych.
Z drugiej zaś strony trudno o bogatsze źródło żelaza niż czerwone mięso. Niestety wino - podobnie jak wspomniana przed chwilą herbata - zawiera garbniki, ograniczające wchłanianie cennego żelaza. A wiadomo: długotrwały niedobór żelaza równa się anemii. Zastąp więc wino sokiem pomarańczowym lub porzeczkowym i podawaj mięsa z czerwonymi warzywami - te cenne źródła witaminy C ułatwiają wchłanianie żelaza.
Ryba z kapustą? - Tak, ale tylko gotowaną
Rośliny krzyżowe (kapusta, brokuły, kalafior, brukselka i soja) zawierają goitrogeny, utrudniające wchłanianie jodu, w który bogate są ryby morskie. Gotowanie warzyw neutralizuje te nieprzyjazne substancje. Gotujmy więc warzywa przez mniej więcej 5 minut bez przykrywania garnka.
Grzybki - nigdy pod wódeczkę
Łatwo osiągniemy nieprzyjemne skutki popijając alkoholem dowolne grzyby. Alkohol ścina specyficzne białko w grzybach, sprawiając, że staje się ono niestrawne. W konsekwencji czekają nas ciężkie kłopoty jelitowe.
Na polskich stołach często goszczą grzyby pod różną postacią, popijane, niestety, wysokoprocentowym alkoholem lub winem. Biesiadnicy z pewnością nie zdają sobie sprawy, że niekiedy podczas jedzenia dosłownie ryzykują życie - szczególnie spożywając czernidłaka pospolitego. Zawarta w nim kopryna zatrzymuje utlenianie alkoholu etylowego na etapie aldehydu octowego. Wypicie wódki, wina czy piwa nawet dwa, trzy dni po zjedzeniu tych grzybów może skończyć się tragicznie!
Pierwsze oznaki zatrucia uwidoczniają się już po 20 minutach - na twarzy i szyi pojawiają się czerwone plamy i wzrasta tętno, co powinno być sygnałem do niezwłocznego udania się na oddział toksykologiczny, bo naprawdę może być niedobrze.
Czego jeszcze powinniśmy unikać, by utrzymać smukłą sylwetkę?
- Najgroźniejsze dla zdrowia jest łączenie białka z węglowodanami.
- Należy unikać łączenia tłuszczów z białkami zwierzęcymi.
- Nie jedzmy mięsa z pieczywem, kaszą ani ziemniakami. Zastąpmy je gotowanymi warzywami, najlepiej zielonymi.
- Warzywa można łączyć ze wszystkimi składnikami.
- Owoce jedzmy oddzielnie. Czyli albo warzywa i mięso, albo ziemniaki, kasze czy makarony z potrawami z warzyw - nigdy wszystko naraz - a będziemy zdrowsi i piękniejsi!