Niewolnice hashimoto

Atakuje głównie młode kobiety, które biorą na siebie zbyt wiele obowiązków. Podstępnie niszczy tarczycę, doprowadzając do jej niedoczynności. Na trop choroby hashimoto mogą naprowadzić takie sygnały, jak: zmęczenie, uczucie zimna, częste infekcje, zaburzenia nastroju, problemy z zajściem w ciążę.

Atakuje głównie młode kobiety, które biorą na siebie zbyt wiele obowiązków.
Atakuje głównie młode kobiety, które biorą na siebie zbyt wiele obowiązków.123RF/PICSEL

Postów na temat hashimoto jest tyle, że na zdrowotnych forach internetowych wrze. Młode kobiety straszą się nawzajem tą chorobą, pisząc, że odbiera siły życiowe i pozbawia płodności. Namawiają internautki, by się badały. Niektórzy medycy uważają, że to fikcyjna jednostka chorobowa stworzona na potrzeby hipochondryczek.

Jaka jest prawda? Co kryje się pod tajemniczą nazwą hashimoto?

dr Urszula Sanocka: - To choroba autoimmunologiczna, tzn. jej źródłem jest złe funkcjonowanie naszego układu odpornościowego. Z niewiadomych powodów zaczyna on działać na szkodę gospodarza. Produkuje przeciwciała mające niszczący wpływ na tarczycę. Wywołują one jej stan zapalny, który prowadzi do stopniowego włóknienia i w efekcie do niedoczynności tarczycy. Bombardowany przez przeciwciała przeciwtarczycowe gruczoł produkuje coraz mniej tyroksyny i trójjodotyroniny - hormonów, które regulują ważne funkcje organizmu. Choć bywa i tak, że paradoksalnie choroba zaczyna się burzliwą nadczynnością, a później dochodzi do niedoczynności.

Czy można mówić o predyspozycjach genetycznych, sprzyjających występowaniu tego schorzenia? Kto jest w grupie podwyższonego ryzyka?

- Przede wszystkim chorują kobiety, rzadziej mężczyźni. Często są to osoby, które już cierpią na jakąś chorobę z autoagresji (np. reumatoidalne zapalenie stawów, łuszczycę, łysienie plackowate) lub mają takich chorych w rodzinie. Hashimoto lubi też występować w parze z cukrzycą typu 1. Nierzadko ujawnia się po urodzeniu dziecka. Im więcej porodów ma za sobą kobieta, tym większe ryzyko pojawienia się przeciwciał przeciwtarczycowych. Dzieje się tak dlatego, że z jednej strony ciąża to dla tarczycy czas wytężonej pracy, z drugiej - okres osłabionego działania układu odpornościowego, czyli immunosupresji. Gdyby nie immunosupresja, organizm matki traktowałby rozwijający się płód jak obce białko i dążył do jego wyeliminowania. Po porodzie układ odpornościowy "rusza" pełną parą i często właśnie wtedy organizm zaczyna produkować przeciwciała przeciwtarczycowe. Ich pojawienie się może być też związane z przewlekłym stresem, infekcjami albo traumatycznym przeżyciem.

Kiedy powinniśmy sprawdzić, czy mamy we krwi przeciwciała przeciwtarczycowe?

- Zawsze w przypadku problemów z płodnością, zarówno u kobiet, jak i mężczyzn, częstych poronień, zaburzeń miesiączkowania. Także wtedy, gdy obserwujemy u siebie zaburzenia koncentracji lub nastroju, zwłaszcza stany depresyjne, zawroty głowy, gwałtowne wahania wagi, zaparcia, suchość i łuszczenie się skóry, ciemne przebarwienia, szczególnie w okolicy łokci, kolan i kostek rąk, gdy wypadają nam włosy czy borykamy się z niewiadomego pochodzenia niedokrwistością. Jednak zanim zaczniemy szukać u siebie takich przeciwciał, radziłabym zbadać stężenie TSH we krwi. Wynik pozwoli nam wstępnie ocenić funkcjonowanie tarczycy. Prawidłowe stężenie tego hormonu mieszczące się w granicach od 0,27 do 4,2 μlU/ml daje podstawy, by uważać, że z tarczycą jest wszystko w porządku. Powyżej 80. roku życia norma jest wyższa, wynosi 6-7 μlU/ml. Trzeba też brać pod uwagę fakt, że przyjmowanie niektórych leków (między innymi kortykosteroidów, pewnych leków onkologicznych) może wpływać na stężenie TSH we krwi. Zwykle lekarz pierwszego kontaktu kończy diagnostykę tarczycy właśnie na oznaczeniu poziomu TSH.

A co, jeśli wynik mieści się w normie, a obserwujemy u siebie objawy, które pasują jak ulał do hashimoto?

- Wówczas radzę udać się do endokrynologa, który zleci USG tarczycy. Jeżeli badanie wykaże zmiany charakterystyczne dla procesu zapalnego, trzeba zbadać stężenie drugiego kluczowego hormonu tarczycy FT4 oraz oznaczyć przeciwciała przeciwtarczycowe.

Czy ich obecność we krwi oznacza, że mamy chorobę Hashimoto?

- Niekoniecznie. Można mieć przeciwciała i nigdy nie zachorować na niedoczynność tarczycy. Dla pełnej oceny potrzebujemy USG oraz oznaczenia stężeń hormonów tarczycowych TSH, FT4 i przeciwciał przeciwtarczycowych. Dopiero po analizie wszystkich tych wyników można wyciągnąć wnioski.

Na czym polega leczenie choroby Hashimoto?

- Nie zawsze jest ono potrzebne. Ktoś, kto ma przeciwciała, ale nie ma objawów wskazujących na niedoczynność, nie musi przyjmować leków, ale powinien być pod kontrolą endokrynologa i co 6-12 miesięcy badać stężenie TSH. Wyjątek stanowią kobiety będące w ciąży bądź ją planujące, które muszą się leczyć. Jeśli natomiast pojawi się niedoczynność tarczycy, trzeba ją leczyć, przyjmując hormony.

Jeżeli już mamy we krwi przeciwciała, to co możemy zrobić, aby nie dopuścić do zniszczenia tarczycy?

- Ich obecność świadczy o tym, że układ immunologiczny jest w fazie buntu. To sygnał, żeby zastanowić się: co robię źle. Może za dużo pracuję albo nie doleczyłam infekcji? Radziłabym uzupełnić niedobór witaminy D3, bo objawy jej deficytu mogą być podobne jak przy niedoczynności tarczycy. Warto suplementować cynk i selen, bo mamy ich w diecie bardzo mało, a są ważne dla prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego. Proponuję też ograniczyć spożycie soli. W Polsce jest ona jodowana, a kumulacja jodu sprzyja występowaniu chorób z autoagresji. Z tego powodu lepiej też niepotrzebnie nie poddawać się badaniom z użyciem kontrastu, bo zawiera olbrzymią dawkę jodu.

Jaki jest związek pomiędzy chorobą Hashimoto a zaburzeniami płodności?

- Jej zdiagnozowanie nie jest równoznaczne z niepłodnością. Wprawdzie u kobiet z chorobą Hashimoto mogą wystąpić problemy z zajściem w ciążę i jej donoszeniem, ale nie jest to regułą . Większość z nich zachodzi w ciążę i rodzi zdrowe dzieci. Oczywiście w przypadku niedoczynności tarczycy kobieta po zajściu w ciążę powinna kontynuować terapię i częściej odwiedzać endokrynologa.

Rozmawiała Katarzyna Koper

Twój Styl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas