Reklama

Przerzuty nowotworowe w kościach się leczy?

To fakt! W zaawansowanym stadium choroby nowotworowej dość często się zdarza, że komórki nowotworowe z pierwotnego guza, np. zlokalizowanego w piersi albo prostacie, rozsiewają się po całym organizmie, przedostając się m.in. do tkanki kostnej. Choć przerzuty to nie jest dobry znak, to jednak nie oznacza to, że jesteśmy na przegranej pozycji. Trzeba je leczyć nawet wtedy, gdy nie dają jeszcze żadnych objawów.

Onkolodzy podkreślają, że blisko 70 proc. pacjentów z chorobą nowotworową w stadium uogólnionym (oznacza ono, że choroba nowotworowa z miejsca pierwotnego rozprzestrzeniła się po organizmie) ma przerzuty do kości. U kobiet najczęściej dochodzi do nich w zaawansowanym stadium rozwoju raka piersi, a u mężczyzn w przypadku uogólnionego raka gruczołu krokowego (prostaty). Problem ten występuje jeszcze częściej (nawet w 95 proc. przypadków) w przebiegu jednego z nowotworów hematologicznych, jakim jest szpiczak mnogi. Zdecydowanie rzadziej zaś dochodzi do przerzutów kostnych w zaawansowanych rakach nerki czy płuca (około 40 proc. pacjentów).  

Reklama

U większości chorych przerzuty kostne są umiejscowione w obrębie kręgosłupa, żeber, kości miednicy, kości udowych i ramiennych oraz w kościach czaszki. Mogą one dawać różne objawy, ale jednym z najczęstszych jest ból, który pojawia się w trakcie aktywności fizycznej oraz nocą, i nie zmniejsza się w pozycji leżącej. 

Onkolodzy podkreślają, że przerzuty do kości można i trzeba leczyć, gdyż dzięki temu można zmniejszyć ryzyko rozwoju wielu groźnych powikłań albo przynajmniej znacząco opóźnić ich postęp, a przez to poprawić jakość życia w chorobie. Chodzi m.in. o takie możliwe powikłania oraz ich skutki, jak:

  • złamania, 
  • niedowłady, 
  • dolegliwości bólowe, 
  • konieczność wykonywania zabiegów chirurgicznych w obszarze kostnym, 
  • ograniczenie sprawności, 
  • utrata mobilności, 
  • skrócenie życia chorego


Dlatego Europejskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej (ESMO) rekomenduje, aby leczenie zmian przerzutowych w kośćcu rozpoczynać niezwłocznie po ich rozpoznaniu, nawet gdy nie dają jeszcze żadnych objawów. 

- Od tego momentu, oprócz typowego, głównego leczenia onkologicznego nowotworu, konieczne jest więc także włączenie i prowadzenie równoległej terapii dedykowanej dla zmian przerzutowych kośćca, która ma zapobiec ich powikłaniom i poprawić jakość życia chorego - podsumowuje lek. med. Małgorzata Stelmaszuk, specjalista onkologii klinicznej z sieci Lux Med Onkologia. 

Stwierdzenie przerzutów do kości oznacza uogólnienie (rozsiew) choroby nowotworowej w organizmie i pogarsza rokowanie. Jednak dzięki szybko rozpoczętemu leczeniu tych przerzutów można uniknąć lub złagodzić wiele związanych z nimi dolegliwości, a także wydłużyć życie. 

"W wielu przypadkach chorzy z przerzutami w kościach żyją jeszcze przez wiele lat" - czytamy na stronie Fundacji Tam i z Powrotem.

Na koniec przypomnijmy, że ryzyko przerzutów do kości w chorobie nowotworowej można znacząco ograniczyć, ale pod pewnymi warunkami: że wykryje się nowotwór na wczesnym etapie jego rozwoju i bardzo szybko rozpocznie jego leczenie. Warto zatem zachowywać tzw. czujność onkologiczną i regularnie poddawać się zalecanym badaniom profilaktycznym, w tym badaniom przesiewowym - cytologia i mammografia (kobiety), oznaczanie hormonu PSA w moczu i badanie per rectum (mężczyźni), kolonoskopia, morfologia i badanie ogólne moczu (obie płcie), niskodawkowa tomografia komputerowa płuc i/lub RTG płuc. Wciąż mało powszechna jest wiedza, że istnieją też szczepienia przeciw wirusowi HPV, zabezpieczające przed niektórymi nowotworami - przede wszystkim głowy i szyi, odbytu oraz szyjki macicy.

Zobacz także:

www.zdrowie.pap.pl
Dowiedz się więcej na temat: nowotwór
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy