Zimowa kondycja organizmu
Warto pamiętać, że nie wszystkie diety nadają się na każdą porę roku.
Najlepszą dietą jest zmniejszenie liczby spożywanych codziennie kalorii. Jeśli założymy sobie, że teraz właśnie przejdziemy na dietę 1000 kcal, może to się źle skończyć. Taka dieta dostarczy nam za mało energii na pokonanie warunków zimowych - a więc np. niskiej temperatury.
Dość szybko możemy osłabić swój system odpornościowy, a przecież to właśnie podczas jesiennych i zimowych dni najczęściej przeziębiamy się lub nawet łapiemy grypę sezonową. Jesteśmy wtedy (już bez odchudzania) łatwym łupem wirusów, bo spędzamy dużo czasu w zamkniętych pomieszczeniach, szczelnie zamykane są środki lokomocji (pociągi, autobusy), a pół dnia siedzimy w biurze ogrzewanym urządzeniami klimatyzacyjnymi.
W domu z kolei rzadziej wietrzymy pokoje, bo przecież jest zimno. Nie spacerujemy tyle, co latem, bo dni są krótkie, pochmurne, a wymiana powietrza spowolniona. Wtedy zwykły katar może się ciągnąć tygodniami, a każde drobne dolegliwości i tak zimą trudniej się leczą. Będziemy może trochę szczuplejsze, ale będzie nam zimno i nawet kolejna gorąca herbata nie na długo nas rozgrzeje. Będziemy też ospałe, jakby stale zmęczone.
Nie bez znaczenia jest to, że mamy wciąż zapisane w genach, by zabezpieczać się na trudny czas. To czas głodu na dawnym przednówku, czyli późną wiosną, ale także zimna. Wystarczy spojrzeć na nasze domowe zwierzaki - koty i psy mimo, że jedzenia im cały rok nie brakuje, na zimę obrastają tłuszczykiem, który bez problemu gubią wiosną.
Skoro już zima nas zastała z większą, niż byśmy chciały wagą, starajmy się, by kilogramów nie przybyło, zmieńmy nawyki, jedzmy owoce, surówki, wbrew zimie - wychodźmy na spacer w każdy pogodniejszy dzień. I może, zamiast spędzać czas pod telewizorem, przeznaczyć długie popołudnia na ćwiczenia w klubie fitness, siłowni czy chociażby zapisać się na lekcje tańca.