Letnie ogórki
Otworzyłam dzisiaj słoik letnich ogórków. Niby małosolnych, ale już całkiem porządnie podkiszonych.
Polskie, kiszone ogórki... Cudowny zapach, kolor, niepowtarzalny smak i ta nieprawdopodobna chrupkość, której nie da się pomylić z niczym innym. W słoiku prawdziwych kiszonych ogórków samych ogórków jest niewiele.
Zdecydowanie więcej jest w nim... liści. Różnych liści. Są tam liście chrzanu, dębu, czarnej porzeczki, niemało jest też liści wiśni i nasturcji. Do tego oczywiście łodyga przerośniętego kopru, złożona na cztery. Liczne ząbki czosnku i kawałek korzenia chrzanu dopełniają tego najwspanialszego kulinarnego cudu świata.
Oczywiście równie ważne są same ogórki. Świeże, prosto z grządki. Po czym poznać świeżego kiszeniaka? Po kolcach. Ogórki tracą kolce w długim transporcie, tracą je ocierając się o siebie, tracą je wreszcie gdy zbyt długo leżą i czekają na kupca. Razem z kolcami tracą wodę a z nią sprężystość, chrupkość i zapach - tracą swoją tożsamość. Kiszenie takich ogórków nie ma sensu.
Nie ma też sensu kiszenie ogórków bez wspomnianych wcześniej liści, bo to właśnie one nadają kiszonym ogórkom aromat, strukturę i kolor, a jak je przygotować dowiecie się z serwisu SmakiZycia.pl.
Magda Gessler