Najbardziej pożądany kamień na świecie. Klątwa dosięga każdego właściciela
Diament Hope należy do najbardziej pożądanych klejnotów na świecie. Klątwa, która na nim ciąży, miała sprowadzić katastrofę na Marię Antoninę i Ludwika XVI. Jaka jest historia tego szlachetnego kamienia, skąd wzięły się przekonania o klątwie i ile jest wart niebieski diament?
Spis treści:
Największy niebieski diament na świecie
Diament Hope jest pod wieloma względami wyjątkowy. Po pierwsze ma głęboki, ciemnoniebieski kolor, który upodabnia go do szafiru — diamenty tej barwy są bardzo rzadkie. Po drugie Hope to największy niebieski diament, jaki kiedykolwiek odkryto. Nieoszlifowany ważył 112 karatów, jednak na przestrzeni wieków kilkakrotnie go obrabiano, w efekcie dziś masa diamentu to 45,52 karata.
Le Bijou du Roi
Niebieski diament swoją nazwę wziął do nazwiska rodziny, która weszła w jego posiadanie w XIX wieku. Mimo to funkcjonuje on pod nazwą "Nadzieja", a nie diament Hope’ów, a to z tej przyczyny, że słowo "hope" oznacza w języku angielskim "nadzieję". Na przestrzeni wieków niebieski klejnot nosił różne nazwy. Francuzi znają go jako Wielki Niebieski Klejnot, Le Bijou du Roi — Klejnot Króla bądź "Francuski Błękit".
To właśnie we Francji rozpoczyna się niesława brylantu, którego kolejni właściciele doświadczali w życiu katastrof. Działo się to tak często, że klejnot okrzyknięto przeklętym. Nim to jednak nastąpiło, w XVII wieku Wielki Niebieski Klejnot, za pośrednictwem francuskiego handlarza klejnotami, Jean-Baptista Taverniera, trafił na dwór Króla Słońce, Ludwika XIV. W Paryżu oszlifowano go po raz pierwszy i umieszczono w złotej oprawie, bo władca Francji chciał nosić go jako ozdobę. Po tym zabiegu diament znacząco "schudł", ważył bowiem 67,50 karata. Dworzanie byli oczarowani pięknem królewskiego klejnotu, mimo to władca założył go podobno tylko raz.
Być może dlatego, że jak podają niektóre źródła, władca Francji wręczył go swojej kochance i matce siedmiorga jego dzieci, Franciszce-Atenie de Rochechouart znanej jako markiza de Montespan. Kobieta została oskarżona o czary i używanie trucizn, aby wyeliminować rywalki do serca i łoża Ludwika XIV. Oskarżono ją również o używanie na królu afrodyzjaków. Władca zatuszował sprawę, ale markiza popadła w niełaskę i musiała opuścić Paryż. Zmarła w 1679 r., a król zabronił dzieciom noszenia po niej żałoby.
Le Bijou du Roi znów znalazł się w rękach króla, który długo jeszcze żył i rządził Francją, ale musiał patrzeć na śmierć swoich dzieci i wnuków z prawego łoża. Nie była to jedynie kwestia emocjonalna — brak męskiego potomka oznaczał problemy z sukcesją i potencjalną walkę o władzę, czego Ludwik XIV chciał uniknąć za wszelką cenę. Szczególnie że ostatni okres jego rządów był to czas kryzysu gospodarczego i głodu. Wielkie i wspaniałe przedsięwzięcia, o których uczymy się w szkole, były niezwykle kosztowne, a wieloletnie nadwyrężanie budżetu w końcu odbiło się na gospodarce. Gdy Król Słońce umierał na gangrenę, jego jedyny żyjący potomek miał zaledwie pięć lat, a kraj był w poważnym kryzysie.
Po śmierci pradziadka tron przejął Ludwik XV, który dał "Francuski Błękit" kurtyzanie i swojej faworycie — Jeanne Bécu, hrabinie du Barry. Króla łączyły szczególne relacje z hrabiną w latach 1768 - 1774. Ich spokojne lata nie trwały długo, bo w 1770 r. na dworze pojawiła się synowa Ludwika XV — Maria Antonina — która okazywała jawną niechęć cudzołożnicy (Maria Antonina była austriacką katoliczką). Wkrótce król podupadł na zdrowiu i aby móc się wyspowiadać oddalił hrabinę du Barry — kobieta zamieszkała w klasztorze. W 1793 r. została aresztowana przez Trybunał Rewolucyjny a po procesie — zgilotynowana.
Gdy na tron wstąpił Ludwik XVI, a u jego boku stanęła Maria Antonina diament Hope znów zasłynął jako wspaniała ozdoba. W 1789 roku lud wdarł się do Bastylii rozpoczynający tym rewolucję francuską, podczas której ścięto głowy Marii Antoninie i Ludwikowi XVI. Francja stała się republiką, a kamień zaginął na wiele lat.
Wielki powrót
Diament pojawił się ponownie w latach 20. XIX wieku na dworze Jerzego IV, władcy Wielkiej Brytanii. Nie wyglądaj już jak Le Bijou du Roi, poddano go ponownej obróbce, zmieniając kształt i przy okazji wagę na - 44,50 karata. Król słynący z tego, że ulegał swoim zachciankom, czy to w kwestii jedzenia, rozrywek czy seksu, doprowadził skarbce swój i państwa do ruiny, musiał więc ratować sytuację — sprzedał błękitny brylant bankierowi Thomasowi Hope’owi. Jerzy nie cieszył się długo z podreperowanego tą transakcją budżetu. U władcy, który był niewidomy i miał ogromną nadwagę, wystąpił krwotok z przewodu pokarmowego, który doprowadził do jego śmierci.
Diament Hope i losy pewnej rodziny
Thomas Hope oprócz udziałów w banku był mecenasem sztuki, dekoratorem wnętrz i artystą. Kolekcjonował obrazy i inne wspaniałe wytwory ludzkich rąk, gromadził je w swoim domu, który udostępniał niczym muzeum. Na początku 1831 r. Thomas poczuł się źle i niedługo potem zmarł. Po śmierci bankiera brylant trafił w ręce jego brata — Henry’ego Philipa Hope’a, który nacieszył się nim jedynie rok, bo śmierć zapukała także do jego drzwi. Francis Hope — ostatni z rodu, który odziedziczył diament, w obliczu grożącego mu bankructwa musiał go sprzedać. Jakby nieszczęść było mało, żona Hopa — amerykańska śpiewaczka zdradziła go i porzuciła dla innego mężczyzny. To właśnie od nazwiska tego rodu brylant zaczęto nazywać diamentem Hope.
Z Nowego Jorku do komnat sułtana
Klejnot od Francisa Hope’a odkupił handlarz drogimi kamieniami — Adolph Weilow, który sprzedał go nowojorskiemu handlarzowi biżuterią — Simonowi Frankelowi, a ten z kolei w 1908 r. sprzedał go za ponad 13 milionów dolarów tureckiemu kolekcjonerowi Salomonowi Habibowi. Nie wiadomo dlaczego, ale nowy nabywca już rok później sprzedał diament Hope w Paryżu za o wiele niższą kwotę 2,61 miliona dolarów. Według niektórych źródeł Habib był jedynie pośrednikiem, który kupił klejnot dla Abdula Hamida II - sułtana Turcji. Jednak niedługo po zakupie w kraju wybuchła rewolucja, władca został obalony i resztę życia spędził w niewoli.
Skąd się wzięła klątwa?
Po tylu tragicznych losach, katastrofach i okrutnych śmierciach, które na przestrzeni wieków spotkały kolejnych posiadaczy diamentu Hope, szybko pojawiła się plotka, że kamień jest przeklęty. Tylko skąd ta klątwa?
W XVII wieku kamień do Europy miał przywieźć francuski handlarz Jean-Baptista Tavernier, który kupił go w Indiach, po tym jak jego wprawne oko rozpoznało, że drogocenny kamień to nie szafir a niezwykły diament — taka była wersja oficjalna. Istniała jednak również druga, w której Travenier dostrzega w trzecim oku jednego z posągów bóstw hinduskich drogocenny kamień i wykrada go, następnie szmugluje do Francji i sprzedaje królowi. W tej wersji rozgniewany bóg, którego posąg zbezczeszczono, rzuca klątwę na niebieski diament, który od tej pory przynosi pecha.
Nie jasne jest też pochodzenie największego niebieskiego diamentu na świecie. Przez wieki sądzono, że diament "Nadzieja" został odkryty w kopalni diamentów w Kollur w Indiach. Najnowsze badania pokazują jednak, że pochodzą one najprawdopodobniej z Wajrakarur w stanie Andhra Pradesh, który zlokalizowany jest 300 kilometrów od Kollur.
Zabawa w znajdywanie nadziei
Kolejnymi posiadaczami diamentu Hope stała się rodzina McLeanów, którzy zapłacili za niego 10 milionów dolarów. Edward McLean była właścicielem "Washington Post", natomiast jego żona — Evelyn przyszła na świat jako córka zwykłego górnika, tyle że ów górnik trafił na żyłę złota i w jednej chwili stał się milionerem. Evelyn McLean miała luźny stosunek do klejnotu, podobno często zdarzało jej się gubić drogocenny naszyjnik i wówczas zapraszała zgromadzone dzieci do "zabawy w znajdywanie nadziei". Brylant odnajdywał się za każdym razem, nikt go nie skradł, a McLeanów nie dosięgła klatwa.
Brylant w kopercie
Ostatnim właścicelem diamentu Hope był amerykański kupiec Harry Winston. Mężczyzna stwierdził, że wszyscy powinni mieć okazję podziwiać tak piękny kamień. Winston zapakował drogocenny klejnot do koperty i wysłał listem poleconym. Ubezpieczenie przesyłki wynosiło milion dolarów. Tym sposobem od 10 listopada 1958 r. niebieski brylant jest częścią kolekcji kamieni szlachetnych USA.
Ile kosztuje Hope?
Ile kosztuje Hope? Diament nie ma realnej ceny, bo od lat pozostaje eksponatem w Narodowym Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie, jednak eksperci szacują jego wartość na 250 milionów dolarów. Obecnie niebieski brylant wraz z otaczającymi go 16 mniejszymi, białymi diamentami stanowi część naszyjnika, którego łańcuch zdobi 45 kolejnych, białych brylantów.