Bójka w rodzinie królewskiej? Harry miał pobić Andrzeja
Związek księcia Harry'ego i Meghan Markle często pojawia się w obiektywie mediów. Tym razem stało się to za sprawą doniesień o bójce między księciem Harrym a księciem Andrzejem. Powód? Meghan Markle i ostre słowa, które miały paść z ust brata króla Karola III.

Meghan, Harry, Andrzej i karczemna awantura
Całe zamieszanie rozpętała książka autorstwa Andrew Lownie, zatytułowana "The Rise and Fall of the House of York" ("Wzlot i upadek domu Yorków"). Według jej treści, podczas jednego ze spotkań rodzinnych, książę Andrzej miał nazwać Meghan Markle "oportunistką" i wyrazić przekonanie, że jej związek z Harrym nie przetrwa. Jak donosi "Daily Mail", słowa te doprowadziły do tak dużej awantury, że "poszły w ruch pięści", a książę Andrzej miał zakończyć kłótnię z krwawiącym nosem.

Oficjalne stanowisko księcia Harry'ego
Choć książka Lowniego i artykuł w "Daily Mail" sugerują, że konflikt miał charakter fizyczny, pałacowe źródła stanowczo zaprzeczają tym doniesieniom. Rzecznik księcia Harry'ego w rozmowie z magazynem "People" jednoznacznie uciął spekulacje: "Mogę potwierdzić, że żadna z tych informacji nie jest prawdziwa. Książę Harry i książę Andrzej nigdy nie wdali się w fizyczną bójkę, a książę Andrzej nigdy nie wypowiedział takich słów o księżnej Sussex".
Dementi nie kończy się jednak tylko na oświadczeniu. Rzecznik dodał także, że "ze względu na rażące nieścisłości, szkodliwe i oszczercze stwierdzenia zawarte w artykule Daily Mail, kancelaria prawna reprezentująca księcia Harry'ego przesłała do redakcji oficjalne pismo przedsądowe".
Dwie czarne owce?
Nie jest tajemnicą, że stosunki między księciem Harrym a resztą rodziny królewskiej są od dłuższego czasu napięte. Odejście z obowiązków królewskich, przeprowadzka do Stanów Zjednoczonych i głośne wywiady pary Sussexów tylko pogłębiły dystans. Książę Andrzej również nie cieszy się dobrą prasą - od czasu głośnej rozmowy w programie "Newsnight" w 2019 roku i kontrowersyjnej relacji z Jeffreyem Epsteinem, całkowicie wycofał się z życia publicznego.
W obliczu tych napięć łatwo o plotki i sensacyjne nagłówki. Jednak nawet w tak medialnie eksploatowanej rodzinie bywa, że trudno dociec, co jest prawdą, a co rzeczywistością. Jedno jest pewne - zainteresowanie życiem rodziny królewskiej nie słabnie, a każde słowo, gest czy spojrzenie nadal podlegają publicznej analizie.