Meghan Markle zmierzy się z krytyką? Fala wzburzenia po premierze jej programu

Narcyzm, odsłanianie prywatności rodziny i banalne, sztampowe przepisy kulinarne. To dopiero początek zarzutów po premierze programu Meghan Markle "Z miłością, Meghan". Czyżby po fali krytyki Meghan Markle może spodziewać się nowych problemów związanych z jej medialnym wizerunkiem? Wiele na to wskazuje.

Meghan Markle została skrytykowana po premierze swojego nowego programu dla Netflixa
Meghan Markle została skrytykowana po premierze swojego nowego programu dla NetflixaNetflix/Ferrari Press/East NewsEast News

Długa droga Meghan Markle. "Z miłością, Meghan" kolejną wpadką?

Meghan Markle, zanim dołączyła do brytyjskiej rodziny królewskiej, była aktorką, najbardziej znaną z roli Rachel Zane w serialu "Suits". Oprócz kariery aktorskiej zajmowała się także działalnością charytatywną i blogowaniem - prowadziła lifestyle’owy blog The Tig, na którym pisała o podróżach, jedzeniu i inspirujących kobietach.

Do brytyjskiej rodziny królewskiej dołączyła w 2018 roku, kiedy 19 maja poślubiła księcia Harry’ego. To właśnie wtedy zakończyła definitywnie swoją pracę na planie serialu i jednocześnie poniekąd "zerwała" ze swoim starym życiem.

Brytyjska rodzina królewska od tamtej chwili oczekiwała od Meghan większej powściągliwości w kontaktach z mediami. Zdecydowanie nie było tam miejsca na pokazywanie prywatności i na zbyt frywolne zachowania, które miałyby ośmieszać rodzinę królewską.

Zmiana swojego stosunku do mediów i zachowania nie przyszła Meghan zbyt łatwo, za co była krytykowana przez brytyjskich specjalistów od etykiety. Zamknięcie jej bloga, odejście z serialu i odcięcie się od mediów społecznościowych, nie zadowalało monarchii.

Meghan Markle wciąż zbyt swobodnie zdaniem wielu czuła się przed kamerą, pozwalając sobie na zbyt śmiałe gesty w stosunku do swojego męża, a także opowiadając zbyt wiele na temat swój i swojej rodziny.

Meghan Markle i książę Harry zmierzą się z kolejną falą krytyki?
Meghan Markle i książę Harry zmierzą się z kolejną falą krytyki?Samir Hussein / ContributorGetty Images

Wszystko zmieniło się jednak w 2020 roku, kiedy to Meghan i Harry ogłosili rezygnację z pełnienia obowiązków członków rodziny królewskiej i przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych, uwalniając się poniekąd od restrykcyjnych zasad panujących na królewskim dworze. Powrót do USA powoli dawał Meghan Markle możliwość powrotu do "poprzedniego życia".

Zaczęła wraz z Harrym szukać swojego miejsca w amerykańskiej przestrzeni medialnej. Wszystko zaczęło się zmieniać 7 marca 2021 roku. Wtedy to Meghan Markle i książę Harry udzielili pamiętnego wywiadu u Oprah, gdzie zdradzili wiele tajemnic rodziny królewskiej. Padły także bulwersujące słowa o rasizmie panującym w rodzinie królewskiej i o braku wsparcia w kryzysie psychicznym.

Nigdy wcześniej tyle intymnych szczegółów życia brytyjskiej rodziny królewskiej nie zostało ujawnionych. Podobnie stało się, gdy w grudniu 2022 roku pojawił się na Netflixie miniserial o Meghan i Harrym.

Oba wydarzenia zaogniły konflikt Sussexów z rodziną królewską i podzieliły opinię publiczną - część osób wsparła Meghan i Harry’ego, inni uznali, że zdradzają rodzinne tajemnice dla sławy i pieniędzy.

Tym razem, gdy premierę ma nowy program Meghan, również na platformie Netflix - "Z miłością Meghan" - także nie brakuje fali krytyki. To, co zobaczyli odbiorcy w tym lifestyle'owym show, zaskoczyło specjalistów.

Założenia były dobre. Co poszło nie tak?

Co nie spodobało się krytykom w nowym programie Meghan>
Co nie spodobało się krytykom w nowym programie Meghan>Netflix/Ferrari Press/East NewsEast News

Wszystkie osiem odcinków serialu "Z miłością, Meghan" miało premierę we wtorek po opóźnieniu spowodowanym pożarami w Los Angeles w styczniu. To najnowszy projekt pary królewskiej dla Netflixa w ramach umowy wartej podobno 100 milionów dolarów.

W każdym odcinku Markle zaprasza do siebie znanych przyjaciół, którym udziela porad na temat prowadzenia domu i gotowania. Pierwszym zarzutem wielu krytyków wobec tej formy programu, jaką wybrała Meghan, jest porównanie jej pracy do pracy guru stylu życia, Marthy Stewart.

Formuła zdecydowanie jest podobna. Jest jednak coś, co odróżnia Meghan od Marthy. Krytyczka "Independent", Katie Rosseinsky, nazwała go "mdłym i wyczerpującym", stwierdzając także, że "wymaga aspiracji i wiarygodności w sposób, który nigdy nie współgra".

Z kolei krytyk "Guardian" Stuart Heritage nazwał serial "nudnym wypełniaczem stylu życia" i "trzecim z rzędu rozczarowaniem", które Markle i książę Harry wyprodukowali dla Netflixa, wymieniając ich seriale dokumentalne "Heart of Invictus" i "Polo".

"The Times", brytyjska gazeta, napisała, że Markle ma talent do kreatywnej prezentacji, ale skrytykowała "rozpaczliwy optymizm" serialu i zauważyła, że Meghan "prezentuje swoje ogromne bogactwo i oszałamiająco ekskluzywny styl życia, jakby były dostępne dla każdego".

"The Telegraph" nazwał serial "ćwiczeniem narcyzmu", krytykując koncepcję programu: "Meghan zaprasza ludzi do swojego udawanego domu", a "oni mówią jej, jaka jest niesamowita. Dzieje się tak przez osiem odcinków", napisała krytyk Anita Singh.

Faktycznie, patrząc na niezwykle piękne wnętrza posiadłości Meghan, jej idealne kreacje, w których występuje w kuchni, trudno nie zauważyć przepychu i luksusu.

Prowadząc narrację programu Meghan często także opowiada o sobie, swojej przeszłości, a nawet zdradza niezwykle prywatne aspekty swojej codzienności, jak to, w jakiej ilości soli do kąpieli się kąpie, czy żartując z męża, że przybiega, gdy ta smaży bekon na śniadanie.

Pojawiające się zarzuty o odrealnienie, oderwanie od rzeczywistości także zmuszają do myślenia nad nową produkcją Meghan. Anita Singh stwierdziła, że program jest "wypełniony ekstrawaganckimi brunchami, znajomymi celebrytami i reklamami biznesowymi". Pojawia się więc pytanie - kto żyje podobnie jak Meghan Markle i do kogo kierowany jest jej program?

Odzieranie z takiej prywatności rodziny, nigdy nie leżało w guście rodziny królewskiej i także tym razem wywołuje to spore emocje w Brytyjczykach, choć sama rodzina królewska nie zabrała głosu w sprawie.

Kontrowersje wokół domu Meghan i Harry'ego. To nie ich prawdziwa posiadłość?

Dom pokazany w programie Meghan nie należy tak naprawdę do niej i jej męża?
Dom pokazany w programie Meghan nie należy tak naprawdę do niej i jej męża? Netflix/Ferrari Press/East NewsEast News

Nie tylko samo zachowanie Meghan, określane w mediach jako narcystyczne, wzbudziło emocje w krytykach.

"Nawet jeśli nie interesuje cię prowadzenie domu, obejrzysz ten program, aby dowiedzieć się więcej o ich domu. Nie widzisz jednak ich domu. To wynajęta posiadłość na końcu drogi" - wyjaśniła Jane Moore w brytyjskim talk-show "Loose Women", zauważając, że Markle nie nakręciła programu w wartej 14 milionów dolarów rezydencji Montecito należącej do niej i Harry’ego.

Ta informacja jeszcze pogłębiła obraz nieszczerości i nierealności programu Meghan. Cały obraz nie spodobał się nie tylko krytykom, ale z wyżej wymienionych powodów, także i zwykłym odbiorcom.

W mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się głosy krytyki. "Nowy program Meghan jest nudny! Desperacja jest namacalna. Nie jestem fanką Meghan, ale to smutne", "to klasa mistrzowska w marnowaniu pieniędzy Netflixa. Co dostajemy? Udawanie, że jest wiarygodna i wymienianie banałów z gośćmi z listy B, takimi jak Mindy Kaling. To nie jest program o stylu życia, to 40-minutowa reklama dla jej ego" - brzmią komentarze na Instagramie i na platformie "X".

Największą krytykę jednak Meghan Markle otrzymała od brytyjskiej prasy, z którą od początku związku z Harrym ma zatargi. Nic w tym dziwnego, że brytyjscy dziennikarze i krytycy nie pozostawili najmniejszego miejsca na dobre słowo dla Meghan i jej programu.

Warto jednak pamiętać o tym, że brytyjska rodzina królewska już w 1969 roku otworzyła się na współpracę z mediami. Wtedy to Kamery BBC po raz pierwszy pojawiły się w Pałacu Buckingham w ramach dokumentu o... życiu rodziny królewskiej "Royal Family".

Program Meghan mógł więc zostać dobrze przyjęty, bo nie sam fakt jego istnienia jest oburzający dla Brytyjczyków, ale to, co i w jaki sposób zostało w nim pokazane.

Wstrząsające wyznanie Meghan MarkleAFP
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?