Reklama

Polacy pokochali Meksyk, ale czy Meksyk pokochał Polaków?

W ciągu ostatnich dwóch pandemicznych lat Meksyk zyskał ogromną popularność wśród turystów. Choć wakacje w kraju nie gwarantowały nigdy pełnego bezpieczeństwa epidemiologicznego, Polacy skuszeni niemalże całkowitym brakiem obostrzeń oraz wymaganych szczepień, wybierali się odpocząć na tamtejszych plażach w zachwycających kurortach.

Covidowy raj

Meksyk od kilku sezonów jest hitem wśród wakacyjnych destynacji. Powodów jest kilka: łagodniejsze restrykcje lub ich brak, słoneczna pogoda, rajskie plaże, wyśmienite jedzenie w niedrogich restauracjach i spektakularne zabytki. Meksyk pozostaje otwarty dla turystów od początku pandemii.

Poza tym nietrudno tam dotrzeć. Polskie biura podróży oferują wycieczki z Wrocławia, Warszawy, Krakowa oraz Katowic zarówno liniami rejsowymi z międzylądowaniem, jak i bezpośrednim przelotem Dreamlinerem. Po wylądowaniu od turystów nie wymaga się odbycia kwarantanny. Są jedynie zobowiązani do wypełnienia formularza w formie online i wygenerowania specjalnego kodu QR.

Reklama

Z relacji turystów wynika, że nie wszyscy dookoła przestrzegają reżimu sanitarnego. Na lotnisku tu i ówdzie widać frywolnie zawieszone na brodzie maseczki i ściskający się przy odprawie bagażowej tłum.

Inaczej sytuacja powinna wyglądać w docelowych miejscach wypoczynku, czyli sławnych, meksykańskich kurortach. Tam w wielu miejscach obowiązują dodatkowe zasady bezpieczeństwa, w tym dezynfekcja rąk, maksymalna liczba odwiedzających, wyznaczone kierunki ruchu, obowiązek zasłaniania ust i nowa czy pomiar temperatury ciała.

Mimo że restrykcje obowiązują, niewielu zdaje się o nich pamiętać. W barach, dyskotekach oraz restauracjach aż roi się od spragnionych dobrej zabawy turystów. Z tego powodu Cancun, Playa del Carmen czy Tulum niejednokrotnie doświadczały ogromnego wzrostu zachorowań w ciągu ostatnich dwóch lat.

Trzy oblicza polskich turystów

Wśród turystów wypoczywających w Meksyku jedną z liczniejszych grup stanowią Polacy. Jak mówi Barbara Piotrowska, Polka mieszkająca w Meksyku i autorka bloga "Polka w Meksyku", spotkać można tam trzy typy polskich turystów. Jednym z nich są podróżnicy - młodzi, otwarci i sympatyczni ludzie, którzy zachwycają się Meksykiem. Starają się poznać tamtejszą kulturę, nawiązać kontakt z lokalną ludnością i na ogół znają dobrze języki obce.

Barbara Piotrowska zwraca jednak uwagę na turystów, którzy zwracają na siebie najwięcej uwagi nieodpowiednim zachowaniem. - To podróżnicy z kategorii "narzekająco-obrażonych", którzy wiecznie szukają dziury w całym. Pouczają się nawzajem lub ludzi wokół. Po kilku dniach pobytu uważają, że znają już Meksyk i wiedzą jak sprawy się tu mają. Nie obawiają się też wyrażania własnych opinii, choć zdarzają się być nieprawdziwe. Ta grupa jest łatwo zauważalna i wyróżnia się na tle innych turystów. Niestety nie pozostawia po sobie dobrego wrażenia, ponieważ są to często osoby nieuprzejme, roszczeniowe, nieszanujące lokalnych zwyczajów - mówi blogerka.

Dodaje również, że Meksyk zyskał popularność wśród celebrytów i instagramerów z Polski, którzy przyjeżdżają do kraju, żeby lansować się w modnych miejscach. Bogactwo i dziedzictwo kulturalne ich nie interesuje.

- Zauważyłam, że wśród tej grupy turystów najwięcej jest kobiet. "Tulumiary", bo tak się je najczęściej nazywa, stawiają na ekskluzywne, drogie miejsca. Przywożą ze sobą tony ubrań i dodatków, spędzając większość czasu na dobieraniu strojów, pozowaniu do zdjęć i podkreślaniu swojego statusu społecznego - tłumaczy Piotrowska.

Z jej obserwacji wynika również, że mimo tego Meksykanie lubią Polaków, głównie ze względu na uwielbianą w kraju postać Jana Pawła II, W kraju nie brakuje też młodych kibiców Roberta Lewandowskiego. W mniejszych miejscowościach, takich jak Veracruz, gdzie nie dotarło zbyt wielu polskich turystów, nasz naród wciąż cieszy się dobrą opinią.

Inaczej jest w meksykańskich kurortach, takich jak Tulum czy Cancun. - Często słyszy się, że Polacy są nie uprzejmi, zbyt poważni, nie uśmiechają się i nie witają z nieznajomymi, jak mają to w zwyczaju Meksykańczycy. Często są krytykowani za niezostawianie napiwków, co w Meksyku jest powszechnie przyjętym i niemal obowiązkowym zwyczajem - dodaje Barbara. 

Wśród powodów, dla których Polacy wybierają Meksyk na wakacyjny cel podróży, Piotrowska wymienia nie tylko brak covidowych restrykcji czy obowiązku szczepień, ale także niskie ceny na miejscu oraz wspaniałe atrakcje. 

- Polscy turyści są zmęczeni sytuacją w Europie. Dlatego skierowali się głównie do Cancun, Playa del Carmen i Tulum. Nie bez znaczenia jest pogoda w Meksyku i dobre, bezpośrednie połączenia czarterowe Warszawa-Cancun. Meksyk wśród Polaków uchodzi za kraj tani, z dobrym jedzeniem i wieloma atrakcjami. W tej chwili w Cancun język polski jest jednym z częściej słyszanych wśród tłumów podróżników - podsumowuje blogerka.

Masowa turystyka a środowisko i lokalna społeczność

Przybywający masowo do Meksyku turyści wpływają na otoczenie nie tylko za sprawą swojego zachowania. Odciskają piętno na lokalnej społeczności i środowisku naturalnym. Anna Staszewska, doktor z zakresu zarządzania w turystyce, specjalizująca się w tematach dotyczących klimatu oraz zrównoważonego rozwoju, podkreśla, że wraz z pojawieniem się masowej turystyki zwiększyły się szkody, jakie wywieramy na środowisku naturalnym.

- Wiele miejsc zadeptywane jest przez niekontrolowany przepływ ludzi - tu najczęściej wskazywanym przykładem jest Wenecja, która od lat walczy ze zbyt dużą ilością turystów. Pojawiają się także zmiany w samym krajobrazie. Zarówno w regionach górskich, czy też nadmorskich, gdzie w sposób nieracjonalny i bez poszanowania zagospodarowania oraz założeń zrównoważonego rozwoju buduje się ogromne obiekty hotelarskie, zmieniające wizerunek okolicy. Przez masową turystykę dochodzi do podwyższonego zużycia wszystkich zasobów, w tym wody i energii. Turysta zatrzymujący się w hotelu zużywa średnio o 1/3 energii więcej niż stały mieszkaniec - tłumaczy ekspertka.

Staszewska wyjaśnia, że w sferze społeczności lokalnej dochodzi zarówno do pozytywnego, jak i negatywnego wpływu masowej turystyki. Z jednej strony dochodzi bowiem do wzajemnego poznawania się kultur, a z drugiej powoli zanika autentyczność mieszkańców, co może spowodować niszczenie struktur społecznych oraz pogorszenie się warunków życia - Dzieje się to poprzez zwiększony hałas w okolicy, kolejki do lokali usługowych czy gastronomicznych oraz brak dostępności do infrastruktury - dodaje Anna Staszewska.

Jak podróżować rozsądnie i w myśl zrównoważonego rozwoju? Warto przed wycieczką poszukać takich obiektów turystycznych, które kierują się racjonalnym doborem urządzeń, czy też wyposażeniem przyjaznym środowisku. Będąc już w obiekcie, powinno się ograniczać zużycie wszelkich zasobów oraz wymieniać ręczniki łazienkowe tylko w razie potrzeby. Dobre praktyki należy przyjąć także poza hotelem, w którym się zatrzymujemy.

- W stosunku do mieszkańców zachowujmy lokalne zwyczaje i tradycje. Nie narzucajmy własnych przyzwyczajeń i zasad. Korzystajmy z regionalnych produktów spożywczych oraz pamiątek w formie regionalnych wyrobów. Poruszając się po okolicy, używajmy lokalnego transportu, najlepiej publicznego. Zwracajmy uwagę na wykorzystanie ludzi w przemyśle turystycznym i około turystycznym, zwłaszcza w seks-turystyce. Nie wywoźmy "naturalnych" pamiątek takich jak: piasek, muszelki, kamyki z odwiedzanego przez nas miejsca, ponieważ  zmienia to obraz środowiska naturalnego - wylicza ekspertka.

***

Zobacz także:

Wojna w Ukrainie tematem pokazu domu mody Balenciaga

Królowa Elżbieta II skrywa ten sekret od lat! Dlatego żyje tak długo?

Ukrainki w armii: Jeśli kobieta chce walczyć, to nikt jej nie powstrzyma

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy