Reklama

Amsterdam - miasto wielu pokus

Każdy turysta znajdzie tutaj coś dla siebie. W stolicy Holandii nie można się nudzić, bo to miejsce przyjazne turystom.

Gdyby nie pewna starodawna inwestycja hydrotechniczna, na dość leniwej rzece Amstel, najbardziej gwarne miasto Holandii mogłoby nazywać się inaczej. Nazwę zawdzięcza bowiem zniekształconemu przed laty połączeniu nazwy rzeki „Amstel” oraz „dam” – to drugie oznacza tamę. Tama dała początek sieci kanałów, z których znany jest dziś Amsterdam.

Dała również początek placowi, zwanemu dziś Dam, którego bruk z czasem przykrył przegrodę na spokojnej rzece Amstel. Z czasem ów plac stał się jednym z najważniejszych miejsc w Amsterdamie, a szeroka aleja Damrak, która do niego prowadzi, stała się osią i wizytówką nieoficjalnej stolicy Holandii.

Reklama

Na drugim końcu Damraku znalazł się budynek Dworca Głównego i od niego warto zacząć zwiedzanie. Był to bowiem punkt, od którego poznawanie miasta zaczynali kupcy przybywający do Amsterdamu z niderlandzkich kolonii.

Wprost ze statków wchodzili  w gęstwinę uliczek, by prowadzić biznes, odpocząć po rejsie lub zabawić się przed kolejnym.

Dworzec zbudowano na 9 tys. pali wbitych w grunt

Kiedy władze Amsterdamu musiały wybrać miejsce na dworzec kolejowy, postanowiono zasłonić nim tracący na znaczeniu port. By jednak zrekompensować mieszkańcom takie "odcięcie od morskiej macierzy", rajcy zdecydowali o wzniesieniu monumentalnej budowli, która byłaby reprezentacyjną bramą do miasta. 

Podróżni przyjeżdżający do Amsterdamu pociągiem wchodzą w mury bogato zdobionego dworca wzniesionego na prawie 9 tysiącach dębowych pali wbitych w tutejsze grząskie dno. Na ścianach mogą podziwiać sceny chwalące morską potęgę Holandii. Amsterdam oczywiście nigdy nie zerwałby ze swoją wodną przeszłością, dlatego przejściami podziemnymi można dojść do portu na tyłach dworca, skąd wciąż ruszają statki na Morze Północne

Od frontu, przed samym dworcem, zatrzymują się stateczki wożące turystów kanałami.  Gdy jednak przybysze wybiorą zwiedzanie pieszo i ruszą szeroką aleją Damrak, w jednej z pierwszych kamieniczek znajdą muzeum, które lepiej niż cokolwiek symbolizuje stosunek Holendrów do życia. To Muzeum Seksu. 

Niemal po sąsiedzku znajduje się rząd sklepów (i muzeum) promujących tradycje produkcji serów. Bogactwo wyboru przyprawić może o zawrót głowy. Na szczęście w każdym sklepie jest degustacja.

Naprzeciwko królestwa serów znajduje się gmach zajmujący lwią część Damraku – to siedziba amsterdamskiej giełdy towarowej. To właśnie tam od 1607 roku rynek ustalał ceny chińskiego jedwabiu, tytoniu, cukru, porcelany i cebulek tulipanów. Dziś ten monumentalny budynek stał się elegancką salą wystawową i koncertową. W jego południowym skrzydle miejsce znalazła niewielka kawiarnia.

Na tej jednej ulicy można zrozumieć holenderską duszę

Od budynku giełdy jest tylko krok do samego placu Dam. Przy jego czterech skrzydłach mieszczą się cztery największe atrakcje tej części Amsterdamu. Największą jest nieco posępny Pałac Królewski, dziś miejski ratusz. Można w nim zwiedzać sądową salę Trybunału, Sądu Magistrackiego i Salę Obywatelską z ogromnymi globusami oraz kilka komnat królewskich.

Po przeciwnej stronie placu Dam stoi pomnik upamiętniający ofiary II wojny światowej. Rokrocznie w dniu kapitulacji Niemiec królowa Holandii składa tam kwiaty. Dwie pozostałe pierzeje placu zamykają centrum handlowe z galerią figur woskowych oraz Nowy Kościół, wyjątkowa XV-wieczna świątynia, która jest nie tylko obiektem sakralnym, ale i galerią wystawową.

Kiedy ostatnio ją odwiedziłem, obok barokowej ambony stały... pogańskie maski z Czarnej Afryki. I nikomu to nie przeszkadzało, dla nikogo nie było to obrażanie uczuć religijnych. Kiedy wyszedłem z kościoła na plac Dam, dwoje artystów z Polski puszczało gigantyczne bańki mydlane, a turyści z Japonii i Holendrzy z Amsterdamu spontanicznie oklaskiwali ich ulotne dzieła. Oto amsterdamski luz w całej multikulturowej okazałości! Miasto, gdzie każdy czuje się jak w domu.

Marcin Jamkowski


Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy