Reklama

Czarne Wesele. Upiornie brzmiąca tradycja, skrywa w sobie prostą tajemnicę

Każdy region Polski może poszczycić się własnymi tradycjami i kulturą. Na Pomorzu we wsi Kluki wciąż świętuje się Czarne Wesele. Czym jest ten obyczaj, który dla niektórych brzmi dość mrocznie i makabrycznie? Co ciekawe jest on kultywowany do dziś i cieszy turystów.

Stara wieś na Pomorzu i pamięć o Słowińcach

Kluki. Wieś w województwie pomorskim w powiecie słupskim, która leży nad jeziorem Łebsko. Wjeżdżając dziś do Kluk, można poczuć się jak w minionej epoce. Stworzono tam muzeum, by w odrestaurowanej wsi turyści mogli poczuć magię dawnych lat. 

Pomysł stworzenia w tym zapomnianym na lata miejscu skansenu powstał w 1958 roku wśród muzealników i społeczników zaangażowanych w "sprawę Słowińców", czyli Kaszubów. Finalnie udało się zachować kilka domów i zagród, w których dziś oglądać można wyposażenie domostw wiejskich, a nawet podziwiać zatrudnione tam osoby, wykonujące rozmaite prace w kostiumach dopasowanych do klimatu i czasu tego miejsca.

Kluki mają swój początek w XVI wieku i tego czasu sięga wyjątkowa ryglowa zabudowa chat, które kryte są dachami ze strzechy i przywodzą na myśl wiejski obraz znany wielu osobom z czasów dzieciństwa.

Kluki to także miejsce pamięci o Słowińcach. W 2017 roku został tam zrealizowany projekt "Zatrzymać czas — badania nad niematerialnym dziedzictwem kulturowym Słowińców".

Reklama

Wówczas przeprowadzono wywiady z byłymi mieszkańcami Kluk. Podczas rozmów z rdzennymi klukowianami zbierano informacje dotyczące dawnych obrzędów i zwyczajów, tradycji kulinarnych, wierzeń i przesądów, medycyny ludowej oraz wspomnienia z dzieciństwa.

Słowińcy byli grupą etnograficzną, będącą odłamem ludności kaszubskiej, zamieszkującej do lat po drugiej wojnie światowej tereny nad jeziorami Gardno i Łebsko, czyli właśnie także Kluki, początkowo zwaną wsią Otok. Posługiwali się oni gwarą słowińską, wchodzącą w skład dialektu północnokaszubskiego języka kaszubskiego. To właśnie dzięki Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach pamięć o nich oraz o ich pracy jest wciąż kultywowana.

Jednym z wydarzeń, które upamiętnia Słowińców i życie starej wsi jest Czarne Wesele. 

Czarne Wesele. Zwyczaj, który przetrwał do dziś

We wsi Kluki często organizowane są wydarzenia, które pozwalają lepiej poznać historię tego miejsca i jego mieszkańców. Takim cyklicznym wydarzeniem jest Czarne Wesele organizowane przez Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach 1 maja

Czarne Wesele nie ma jednak żadnego związku z zawieraniem małżeństwa. Skąd więc ta nazwa i co ona oznacza? 

Aby dobrze zrozumieć czym jest Czarne Wesele należy przyjrzeć się organizacji dawnego życia we wsi Kluki. Maj dla wsi słowińskiej był czasem kopania torfu, który między innymi dla mieszkańców Kluk miał duże znaczenie i był niezwykle potrzebny do funkcjonowania wsi. Był podstawowym materiałem opałowym, służył do użyźniania gleb i niekiedy także jako podściółka dla zwierząt w stajni czy w chlewie.

Kopanie torfu zwane Czarnym Weselem było głęboko zakorzenioną tradycją aż do rozpoczęcia drugiej wojny światowej. Ale dlaczego akurat początek maja był czasem kopania torfu?

Wszystko przez teren, na którym powstała wieś Kluki. Jest on bardzo podmokły i gliniasty. W maju poziom wód gruntowych spadał na tyle, aby można było kopać i nie zapadać się w bagnistym podłożu. Do jesieni natomiast pozostawało wystarczająco dużo czasu, żeby torf wysechł i nadawał się na opał.  

Prócz idealnego czasu na wydobycie torfu maj był także czasem przerwy dla rybaków, którzy stanowili większą grupę zawodową Słowińców. Wtedy rybacy także mogli zaangażować się przy pracach kopania torfu. 

Całe przedsięwzięcie odbywało się na zasadzie wzajemnej pomocy sąsiedzkiej. Przez kilka dni jedni gospodarze pomagali drugim, tak by wszyscy mogli być zaopatrzeni w opał na zimę

Co kopanie torfu ma wspólnego z weselem?

Wesele to czas radości i biesiadowania, to czas łączenia się rodzin i choć kopanie torfu z samym weselem nie ma nic wspólnego, to zawiera pewne jego elementy — w Klukach był to czas wspólnej pracy, łączenia sąsiedzkich sił, spędzania czasu razem i finalnie weselenia się podczas wspólnej biesiady. Bo właśnie wspólne kopanie torfu kończyło się biesiadowaniem. 

Stąd porównanie do wesela. Przy muzyce i wspólnej radości, po ciężkiej pracy zasiadano do stołów, na których znajdowała się jajecznica, kiełbasy, szynki i wypieki, w tym słowiński chleb. Nie brakowało też napitków, by uczcić wspólną pracę. 

Przymiotnik "czarne" odnosi się do... koloru wydobywanego torfu. Znając już kontekst historyczny, kulturowy i znając wygląd torfu, nazwa "Czarne Wesele" nabiera sensu. 

Dziś w Klukach Czarne Wesele wciąż jest kultywowane, a organizatorzy zapewniają oczywiście pokaz wydobywania samego torfu, ale też występy zespołów ludowych oraz sprzedaż regionalnych wyrobów, ciast, wędlin, czy rękodzieła. 

W takim nowoczesnym wydaniu Czarne Wesele jest znane na Pomorzu od 1995 roku i staje się coraz popularniejszą atrakcją turystyczną. Turyści z całej Polski przyjeżdżają do Kluk, by przenieść się w czasie i w majówkę zobaczyć starą, słowińską wieś i jej Czarne Wesele.

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: pomorze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy