Grudzień w Międzyzdrojach. Co miasto gwiazd oferuje zimą
Latem zjeżdżają tu gwiazdy i spragnieni nadbałtyckich plaż turyści. Po sezonie miasteczko zmienia swoje oblicze. Letnie atrakcje zamykają się na cztery spusty, ulicami zamiast kolorowego tłumu plażowiczów przechadzają się tubylcy, a także bywalcy okolicznych sanatoriów oraz goście zza zachodniej granicy, którzy o Międzyzdrojach nie mówią inaczej niż Misdroy. Co zimą ma do zaoferowania popularny nadmorski kurort?
Już w początkach XIX w. do miasteczka przybywali pierwsi wczasowicze, dość wspomnieć, że w 1847 roku liczące wówczas 316 mieszkańców Międzyzdroje odwiedziło 382 letników. To właśnie wtedy sołtys Pust zainicjował budowę pierwszego kasyna, a na plaży urządzono obiekty kąpieliskowe osobne dla pań i panów. Infrastruktura rozrastała się dynamicznie, odpowiadając na potrzeby gości. W 1860 roku mieszkający w Berlinie belgijski kupiec Arnold Lejeune nabył ziemię i wybudował kompleks trzech willi oraz dom zdrojowy, wokół którego urządził park.
Dla zdrowotności i kultury
Gmina przejęła nieruchomość niespełna 20 lat później i tak powstał kurhaus. W tym czasie można było tu dopłynąć statkiem parowym z Berlina lub przyjechać pociągiem, który kursował na wyspę Wolin. Kuracjusze pokochali miejsce, w którym urządzano bale, koncerty i inne ważne wydarzenia kulturalne. Berlińczycy spędzali tu czas na rozmowach w kawiarniach i w bogato wyposażonej bibliotece. Czas umilały im także spacery po plaży i parku zdrojowym.
Kurhaus przemianowany został wkrótce na Kultur House, a po II wojnie światowej, gdy Międzyzdroje zostały przyłączone do Polski, przybytek otrzymał miano Międzynarodowego Domu Kultury i nieprzerwanie spełnia swoją funkcję. Poza odbywającymi się tu co roku festiwalami, wystawami i koncertami, służy także mieszkańcom jako miejsce zajęć dodatkowych i spotkań z kulturą. To jeden z najbardziej charakterystycznych budynków w stylu klasycystycznym w mieście.
Spacer pomiędzy zabytkami
W Międzyzdrojach nie brakuje także innych architektonicznych perełek, a zimowa aura sprzyja niespiesznym spacerom po pustych ulicach. Willowa zabudowa z charakterystycznymi elementami architektury zdrojowej, przetrwała w praktycznie nienaruszonym stanie. Wśród typowej zabudowy na ulicy Bohaterów Warszawy podziwiać można takie perełki jak secesyjną willę Richter, odrestaurowaną Stellę Maris czy ciekawie zdobioną elewację willi Cecylia.
Przy ulicy Krótkiej znajduje się natomiast budynek kaplicy Stella Matutina z charakterystyczną ryglową wieżyczką. W budynku od ponad 100 lat siedzibę mają Siostry Boromeuszki, świadczące pomoc ubogim i potrzebującym. Nad miastem góruje zaś wieża neogotyckiego kościoła parafialnego p.w. św. Piotra Apostoła. Świątynia usytuowana na Piastowskim Wzgórzu stanowi jeden z najbardziej charakterystycznych punktów na mapie miasteczka.
Międzyzdroje - miasto gwiazd
Międzyzdroje rozsławione zostały między innymi przez gwiazdy, które rokrocznie od ponad 25 lat zjeżdżają tutaj na festiwal. To wydarzenie każdorazowe uświetnia ceremonia odciśnięcia w brązie dłoni kolejnych osób związanych z kulturą. Aleja Gwiazd liczy już ponad 140 odcisków dłoni. Przestrzeń zaprojektował prof. Adam Myjak, ówczesny rektor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. To właśnie on posiada prawa autorskie do projektu i każdy kolejny odcisk umieszczany jest według jego wskazania.
Wśród twórców związanych ze sztuką filmową, których dłonie oglądać można w "polskim Hollywood" nie brakuje takich nazwisk jak: Agnieszka Holland, Zbigniew Preisner, Beata Tyszkiewicz, Irena Kwiatkowska, Janusz Gajos, Juliusz Machulski czy Gustaw Holoubek. Zima to dobry czas aby w spokoju przejść po sławnej alei i sprawdzić kto jeszcze zostawił tu po sobie ślad, latem wśród tłumów turystów jest to zdecydowanie utrudnione.
Od Kleopatry po Jana Pawła II
Zimą sporo atrakcji jest nieczynnych, na szczęście nie wszystkie - można na przykład zobaczyć najstarszy w Polsce Gabinet Figur Woskowych. Do sławnego londyńskiego pierwowzoru jeszcze trochę brakuje, jednak duzi, jak i mali znajdą tu coś dla siebie. Są bowiem figury zachwycające odwzorowaniem oryginału w sposób wręcz mistrzowski (Picasso jak żywy) są też takie, gdzie trzeba się dłuższą chwilę zastanowić, co artysta miał na myśli. Ekspozycja, oprócz postaci znanych z historii, popkultury, świata sztuki, polityki i sportu zawiera także eksponaty prezentujące postaci z filmów i animacji. Najmłodsi znajdą więc Pszczółkę Maję i Elzę z Krainy Lodu, a ich rodziców ucieszą postacie z uniwersum Marvela, czy zajmujący sporo miejsca bohaterowie kultowej "Gdy o tron". Ekspozycja zmienia się co jakiś czas, a samo muzeum czynne jest codziennie, bilety kosztują 25 zł.
Karpie, płaszczki i rekiny
Ciekawi życia morskich stworzeń mogą odwiedzić także międzyzdrojskie oceanarium. Nowoczesny obiekt otwarty w 2019 roku oferuje strefy tematyczne, edukacyjne i relaksacyjne. W grudniu oceanarium nie jest zbytnio oblegane, a to wielki plus. Spokój, cisza i brak tłumów pozwalają na niespieszne zwiedzanie. Przytłumione światła i łagodna muzyka sącząca się z głośników oraz dobrze zorganizowana przestrzeń to atuty tego miejsca.
Oceanarium zajmuje powierzchnię 3000 m kw., zwiedzający mogą podglądać drapieżne mureny i delfiny, ryby raf koralowych, słodkowodne jesiotry, japońskie karpie, cichle i arapaimy, meduzy w różnych kształtach i kolorach, czy ogromne płaszczki. Dla najmłodszych przygotowano multimedialną edukacyjną salę zabaw. Gdy maluchy zdobywają wiedzę, rodzice mogą odpocząć tuż obok w strefie relaksu zaaranżowanej w nietuzinkowy i elegancki sposób. W budynku oceanarium mieści się także restauracja, w której serwowane są dania kuchni śródziemnomorskiej i klasyki kuchni polskiej. Ocenarium czynne jest cały rok, koszt biletów: 60 zł normalny i 50 zł ulgowy.
Spacer? Naturalnie!
Nawet gdy pogoda nie sprzyja spacer po nadmorskiej plaży to zawsze doskonały pomysł, zwłaszcza, że w Międzyzdrojach nie brakuje okazałych klifów, a w obrębie gminy znajduje się także Gosań - najwyższe klifowe wzniesienie nad Bałtykiem w Polsce, liczące 94 m.n.p.m. Dla tych, którzy niekoniecznie lubią spacery plażą przygotowano ścieżkę w koronach wydm. Kładka spacerowa ciągnie się wzdłuż zachodniej plaży i głównej ulicy, łącząc ze sobą 4 zejścia na plażę, znajdują się na niej także pomosty, pełniące rolę punktów widokowych.
Spacerować można także po molo, które jest najdłuższą tego typu konstrukcją w Europie - ma aż 395 metrów i pełni równocześnie funkcję przystani morskiej. Wstęp na molo nie jest, jak bywa to w innych kurortach płatny, a to dzięki temu, że ustawiono na nim obiekty handlowe - kioski i kawiarenki także po sezonie działają, kusząc ogrzewanymi ogródkami i różnorodną ofertą gastronomiczną.
Zimowe "paragony grozy"
Dla tych, którzy w sezonie niskim spodziewaliby się nieco niższych cen nie mamy dobrych wiadomości. Za podwójne espresso zapłacimy 14 złotych, za filiżankę cappuccino 17 zł, za suchego gofra 9 zł, a takiego z dodatkiem popularnego kremu orzechowego, bitej śmietany i owoców 29 złotych, kubek gorącej czekolady o pojemności 300 ml to wydatek rzędu 20 zł, podobnie jak zimowa herbata z dodatkami. Jeśli napój chcielibyśmy jeszcze wzbogacić "prądem" trzeba doliczyć kolejne 4 zł.
Oferta gastronomiczna o tej porze roku pozytywnie zaskakuje. Zjeść można właściwie wszystko, od pizzy (30 zł za margharitę o średnicy 32 cm) przez tradycyjną rybę z frytkami i zestawem surówek (50-80 zł) po klasyczne konfitowane udko z gęsi z kluskami śląskimi (sic!) i czerwoną kapustą (125 zł) czy soczystego steka (110 zł).
Dla tych, którzy ze wszystkich słodyczy najbardziej kochają śledzie, mamy dobrą wiadomość - w budce z wędzonymi rybami świeża grahamka z warzywami i bałtyckim klasykiem kosztuje 15 zł, ceny wędzonych ryb zaczynają się już od 8-9 zł/100 g. Zagaduję sprzedawcę o klientelę. Odpowiada mi, że o tej porze Międzyzdroje odwiedzają głównie Niemcy - dla nich to ciągle tanio, blisko i czują się tu jak u siebie - kwituje z uśmiechem.
Czy mówisz po niemiecku?
Rzeczywiście niemiecki turysta może się w Międzyzdrojach czuć komfortowo. W każdej restauracji dostanie menu w swoim języku, a obsługa jeśli trzeba, płynnie zmieni język na niemiecki. Ceny często podane są w złotych, a bywa, że i w euro. W części sklepów obiema walutami można płacić wymiennie. Ta dwujęzyczność zauważalna jest wszędzie, nawet na banerach reklamujących sprzedaż mieszkań w budujących się dookoła apartamentowcach - obok numerów ze swojskim prefiksem +48, widnieją dodatkowo także te pozwalające na połączenia z niemieckojęzycznym konsultantem, zaczynające się od +49.
Międzyzdroje z przyległymi gminami liczą łącznie nieco ponad 5,5 tysiąca mieszkańców. Tuż przy plaży wciąż dumnie stoi hotel Amber, który bryłą ma przypominać schodzący do morza okręt i przez lata był najwyższą budowlą w mieście. Dziś plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje budynki do wysokości 11 pięter, co skwapliwie wykorzystują deweloperzy, zabudowując kolejne nadmorskie działki. W ciągu ostatnich lat powstało tu ponad 1 000 apartamentów. Dużą część z nich kupili sąsiedzi zza zachodniej granicy.
W hotelu, w którym się zatrzymałam niemiecki słyszę częściej niż polski. W windzie poranne "Guten morgen" przeplata się z wymawianym z wyraźnym akcentem i uśmiechem: "Dzień dobry". Podczas mojego pobytu co najmniej kilka razy przecząco kręcę głową na pytanie: "Sprichst du Deutsch?" zadane gdzieś w mieście, podczas spaceru po plaży czy w hotelowej restauracji. Kelnerka w barze dzieląca swą uwagę między polskojęzycznych gości, równocześnie odpowiadająca niemieckim turystom dopytującym o kraftowe piwo, wyznaje mi, że woli pracę w Polsce niż za zachodnią granicą. - Pracowałam w Niemczech w dwóch miejscach, łącznie ponad 4 lata ale co u siebie, to u siebie - kwituje.
- Jestem Wanda, która poszła za Niemca - śmieje się spotkana na plaży starsza pani, która prosi aby zrobić jej z małżonkiem zdjęcie na tle zimowego Bałtyku. - Mamy do tego miejsca sentyment i lubimy je najbardziej o tej porze roku - ludzi jest mało i można w spokoju odpocząć, przyjeżdżamy na kilka dni w grudniu - taka nasza tradycja, dzieci i wnuki lubią tu być latem - dodaje. - Misdroy ist gut - mówi jej małżonek pokazując kciuk uniesiony w górę i macha mi na pożegnanie.
I rzeczywiście Międzyzdroje mają w sobie jakąś magię. Zimową porą czas tu zdecydowanie zwalnia, a gdy sypnie śniegiem okolica nabiera wyjątkowego charakteru i na dłuższą lub krótszą chwilę można się tu skutecznie oderwać od wielkomiejskiego szumu.
Czytaj także:
***