Hawajskie "schody do nieba" zostaną zamknięte. Powodem nieodpowiedzialność turystów
Oprac.: Karolina Iwaniuk
Nazywane potocznie „schodami do nieba”, mieszczące się na hawajskiej wyspie Oahu, Schody Haiku zostaną rozebrane. Powodem takiej decyzji jest nieodpowiedzialne zachowanie turystów, którzy odwiedzali to miejsce, choć oficjalnie zostało ono zamknięte do zwiedzania. Decyzję o rozebraniu schodów podjęła Rada Miejska Honolulu. Proces rozmontowywania atrakcji rozpocznie się pod konie kwietnia.
Smutna decyzja władz. Koniec słynnej atrakcji
"Mogę zapewnić, że nie była to decyzja spowodowana kaprysem" - oznajmił burmistrz Honolulu, Rick Blagiardi w oświadczeniu cytowanym przez CNN.
"Schody do nieba" zostały zbudowane w trakcie II wojny światowej przez amerykańskich żołnierzy. W sumie liczą aż 3 992 stopnie, które rozmieszczone są na krętym, górskim szlaku o długości ponad 850 metrów. Rada Miejska Honolulu podjęła jednogłośną decyzję o rozebraniu schodów jeszcze w 2021 roku. Prace rozbiórkowe trwały będą od końca kwietnia i potrwają przynajmniej pół roku. Szacuje się, że koszt usunięcia Schodów Haiku wyniesie 2,5 miliona dolarów.
Turyści sami przyczynili się do decyzji burmistrza
"Ze względu na szerzące się nielegalne wtargnięcia na ich teren, Schody Haiku stanowią poważne obciążenie i koszt dla miasta, a także wpływają na jakość życia okolicznych mieszkańców" - uzasadniła decyzję miejskiej rady, radna Ester Kiaaina w rozmowie z portalem Hawaii News Now.
"Miasto do teraz wydało milion dolarów z pieniędzy podatników na przemodelowanie schodów i kolejne setki tysięcy na koszty zabezpieczenia" - dodaje radny Brandon Elefante.
Choć za rozebraniem schodów zagłosowano jednogłośnie, czworo członków rady miało pewne obiekcje w tej sprawie. Ostatecznie decyzja podjęta została przez burmistrza.
"Ta decyzja została podjęta w oparciu o nasz szacunek do ludzi, którzy mieszkają w pobliżu wejścia na schody, nasz szacunek dla naszej ziemi i morza oraz nasz szacunek zarówno dla przyszłości jak i przeszłości kultury społeczności Haiku" - kończy temat burmistrz Blagiardi.