Hiszpania ma dość turystów? Władze zakazują, mieszkańcy mówią: wynocha
Turyści przybywający do Hiszpanii w 2023 będą musieli dostosować się do nowych przepisów związanych z wypoczynkiem - zarówno na Półwyspie Iberyjskim, jak i hiszpańskich wyspach. Zakaz palenia, ograniczenia dotyczące alkoholu oraz stroju. Do tego dochodzą nastroje mieszkańców, zmęczonych tłumami nie zawsze kulturalnych gości.
Hiszpania to jeden z najchętniej odwiedzanych krajów Europy. Turyści z całego świata przybywają, by spędzać wakacje na Costa Brava, Costa Blanca czy Costa del Sol, ale także na Ibizie, Majorce oraz Wyspach Kanaryjskich. Dużą popularnością cieszą się także miasta, takie jak Barcelona, Sevilla czy Malaga.
Choć wielu Hiszpanów czerpie zyski z intensywnego ruchu turystycznego, coraz częściej słychać głosy tej mniej zadowolonej części mieszkańców. Narzekają na głośne zabawy, alkoholowe ekscesy i nieodpowiednie zachowanie na plażach czy w lokalach gastronomicznych.
Już w ubiegłym roku na ulicach części miast pojawiły się napisy "Tourists Go Home!", czyli "Turyści do domu", a w 2023 pod naciskiem obywateli władze Hiszpanii wprowadziły szereg przepisów, mających na celu wprowadzenie odrobiny spokoju w turystycznych kurortach.
100 euro na dzień
Wedle nowych reguł osoby przybywające do Hiszpanii spoza Unii Europejskiej muszą być w stanie udowodnić, że posiadają wystarczającą ilość pieniędzy na pokrycie kosztów całej swojej podróży, przed wjazdem do kraju. Oznacza to, że turyści będą musieli posiadać przy sobie co najmniej 100 euro na każdy dzień swojego urlopu, oraz dodatkowe 900 euro na ewentualne nagłe wydatki.
- Cudzoziemcy pochodzący z państw trzecich będą musieli odpowiednim urzędnikom kontrolującym wjazd osób na terytorium Hiszpanii udowodnić, że posiadają środki finansowe na pobyt w formie gotówki, czeków podróżnych, listów płatniczych lub kart kredytowych - powiedział Minister Spraw Wewnętrznych Hiszpanii, Fernando Grande-Marlaska.
Kontrola graniczna co prawda nie sprawdza dokładnie każdej osoby wjeżdżającej na teren kraju, więc prawo to jest jak na razie rzadko egzekwowane. Istnieje jednak możliwość, że przyjeżdżający spoza UE, zostaną poproszeni przez celników o udowodnienie posiadania zapasu finansowego.
Zakaz palenia, grzywny za hałas i limity alkoholu
Już w sezonie 2022 na wszystkich dziesięciu plażach w Barcelonie wprowadzono zakaz palenia. W tym roku podobną decyzje podjęły władze na Balearach, Majorce, Minorce i Ibizie. Zakazem objęto łącznie już 28 plaż. Na każdej z nich umieszczono ogromne, czterometrowe banery z informacją o nowych regulacjach.
Na restrykcje związane z nadmiernym hałasem zdecydowały się z kolei władze miasta Alicante, jednego z najpopularniejszych ośrodków turystycznych na Półwyspie Iberyjskim. To, jak mówią obserwatorzy, najsurowsze przepisy regulujące hałas w historii kraju.
Zarówno lokale, w tym głównie nadmorskie kluby, jak i pojedynczy turyści, mogą otrzymać mandat za naruszanie ciszy. Kara wynosi od 600 do nawet 30 000 euro. Pod prawo to podlega nie tylko muzyka dudniąca z potańcówek, ale także ta grana z przenośnych głośników na ulicach i plażach czy krzyczenie. Na Ibizie i Majorce zaś mandat do 20 000 euro można otrzymać za organizację oraz uczestnictwo w nielegalnych imprez, czyli takich organizowanych na własną rękę, bez zgody władz i zbyt blisko domów mieszkalnych.
Niektóre miasteczka wprowadziły ograniczenia związane z alkoholową ofertą all inclusive w hotelach. W miejscowościach Magaluf, El Arenal, Playa de Palma na Majorce oraz Sant Antoni de Portmany na Ibizie turyści w ramach pakietu otrzymają tylko sześć napojów z procentami na dzień: trzy w porze lunchu i trzy podczas kolacji. Wyjście poza limit będzie dodatkowo płatne.
Nowe zasady dotyczą także gdzieniegdzie ubioru. Po apelach właścicieli barów, restauracji i sklepów na Majorce wszedł w życie zakaz wstępu w strojach kąpielowych.
"Niszczycie naszą okolicę!"
Problem mieszkańców hiszpańskich miast z turystami widać nie tylko przez pryzmat nowych przepisów. Niektórzy otwarcie, każdego lata, manifestują swoje oburzenie. Na ulicach Barcelony chociażby pojawiły się tablice i naklejki z apelem: "Turyści do domu! Niszczycie naszą okolicę".
Jedną z największych bolączek jest gwałtowny wzrost cen wynajmu mieszkań. W wyniku pojawienia się bardzo dochodowych mieszkań do wynajęcia na wakacje, rezydentom trudno jest znaleźć lokum w rozsądnej. Pokazuje to między innymi Indeks Cen Wynajmu Mieszkań (Rental Housing Price Index - RHPI).
Jeśli przyjmiemy, że wartość RHPI w Hiszpanii 2015 roku wynosiła 100, to obecnie w niektórych miejscach wynosi już 113. Najwyraźniej widać to rzecz jasna tam, gdzie najchętniej przybywają turyści: na Balearach, w Katalonii, w Walencji i Madrycie.
Jednak problemy nie dotyczą tylko czynszów. W szczycie sezonu wakacyjnego mieszkańcy skarżą się na zachowanie niektórych turystów: nadmierne spożycie alkoholu, wypadki, hałas, bójki czy imprezy na ulicach.
Hiszpanie przyswoili nawet angielski termin "balconing" odnoszący się do kontuzji spowodowanych skakaniem z balkonów. Co roku bowiem notuje się wiele groźnych, w tym śmiertelnych upadków z balkonów. Może to się zdarzyć przy próbie przechodzenia z jednego pokoju do drugiego, skakania do basenu z wyższego piętra hotelu lub po prostu dlatego, że niektórzy ludzie są tak pijani, że spadają przypadkowo.
Część osób wątpi jednak w to, że nowe restrykcje, wchodzące w życie latem 2023, załatwią sprawę. Być może na krótki czas widmo wysokich mandatów uspokoi niektórych turystów, ale, jak mówią mieszkańcy nadmorskich kurortów, wielu z nich przyjeżdża do Hiszpanii po to, by robić rzeczy, na które nie odważyliby się u siebie w domu.