Reklama

Raj na końcu świata przyciąga Polaków. To właśnie tu kiedyś żył ptak Dodo

Okres jesienno-zimowy rozpoczął się w Polsce na dobre i wiele osób teraz wybiera się na wakacje w poszukiwaniu ciepła. Coraz więcej Polaków wybiera dalsze kierunki, jak… Mauritius. Czym urzeka ta afrykańska wyspa i jak się na nią dostać?

Gdzie leży Mauritius? Wyspa na Ziemi, czy jednak raj?

Mauritius, egzotyczna, afrykańska wyspa położona na Oceanie Indyjskim około 900 km na wschód od Madagaskaru i ok. 170 km na północny wschód od Reunionu. Odległe od Polski miejsce kusi jednak Polaków wyjątkowymi cudami.

 Lot z Polski na Mauritius trwa ok. 11 godzin z przesiadką w Paryżu lub w Dubaju, lecz to, co można zobaczyć po wylądowaniu na miejscu, rekompensuje wszelkie trudy podróży.

Warto zacząć od tego, że rajskie plaże z nieskazitelnie przejrzystą wodą Oceanu Indyjskiego to dopiero początek atrakcji, jakie czekają na turystów na Mauritiusie.

Le Morne i Poste de Flacq to miejsca na afrykańskiej wyspie, które uznawane są za te posiadające najpiękniejsze plaże.

To właśnie tu można popływać w ciepłym oceanie z widokiem na górujące nad wyspą góry - Le Pouce, St Pieter Both i Le Morne, które onieśmielają swoją monumentalnością i gęstą roślinnością, która obrasta ich zbocza.

Reklama

To właśnie w tych górach kryją się także niesłychane cuda natury, jak pozostałości lasu endemicznego i zamieszkujące go gatunki zwierząt.

1% lasu endemicznego, który pozostał po latach kolonizacji, a następnie wycinki pod hotele zachwyca i przypomina, że tak wyglądała przed wiekami cała wyspa, zanim nie dotarli do niej najpierw Portugalczycy w 1505 roku, a następnie Holendrzy w 1638 roku, by Francuzi mogli opanować wyspę w XVIII wieku, zmieniając nazwę na Île de France. W 1810 roku, gdy Brytyjczycy przejęli wyspę, zmienili nazwę na obecną - Mauritius.

1% pozostałej dzikiej natury przypomina o cudach przyrody - gęstwinie lasu, który przypomina żywopłot rosnący przy drogach, kryjący w sobie endemiczne gatunki roślin, których jest aż 150.

Na Mauritiusie spotkamy także zwierzęta, które nie występują nigdzie indziej na świecie - w tym Rudawka mauritiuska, czyli nietoperz z rodziny rudawkowatych, czy Phelsuma ornata - endemiczny zielony gekon z Mauritiusa.

To także tutaj ponad 300 lat temu żył jeszcze ptak Dodo, który stał się symbolem wyspy, figurującym nawet na urzędowych pieczątkach, czy na tamtejszych pieniądzach. Dodo jest historią, która przypomina o tym, jak ważna jest natura i tworzące ją endemity.

Te i inne zwierzęta żyją na terenach pozostałego lasu, a ten w dużej mierze objęty jest terenem Parku Narodowego Black River Gorges.

Wchodząc na jego teren mamy wrażenie, że wszystkie cuda świata zostały stworzone właśnie na jego terenie.

Wodospady, nietoperze jak pterodaktyle i Ziemia Siedmiu Kolorów

Mark Twain powiedział, widząc cuda Mauritiusa, że "Bóg stworzył Mauritius, a następnie na jego podobieństwo stworzył Raj". Trudno się nie zgodzić z tymi słowami wjeżdżając na teren Parku Narodowego Black River Gorges.

Zajmuje on powierzchnię 67,54 km², w tym wilgotny las wyżynny, suchy las nizinny i bagniste wrzosowiska.

To tam możemy zobaczyć niezwykły spektakl przyrody, oglądając Wodospady Chamarel i Aleksandra's Falls, nad którymi niczym pterodaktyle krążą nawet w dzień dorodne okazy nietoperzy, a spadająca, rozbryzgująca się u podstawy wodospadów woda tworzy wokół siebie tęczę.

Woda spada z wysokości ponad stu metrów i robi ogromne wrażenie na zwiedzających.

Na terenie Parku Narodowego zobaczymy także wyjątkowe zjawisko, jakim jest Ziemia Siedmiu Kolorów, zwana także Kolorową Ziemią.

Kolory gleby w tym miejscu jest wynikiem erozji pyłu wulkanicznego oraz obecności w niej wielu minerałów, a także znajdujące się w niej żelazo i aluminium.

To właśnie ich zmienna ilość sprawia, że ziemia na terenie parku wygląda tak, a nie inaczej.

W wyniku chłodzenia się skały wulkanicznej dochodzi do wytworzenia wielu odcieni fioletu, czerwieni, czy nawet błękitu.

Można wymieniać bez końca cuda, jakie widać na każdym kroku w Parku Narodowym Black River Gorges, ale to, co trudno opisać to zapachy tego miejsca, poziom wilgotności i dźwięki tego miejsca.

Trudno także nie myśleć o tym, czując i widząc cuda natury, że wieki temu, tak właśnie wyglądała cała wyspa, nieskalana stopą człowieka.

Kultura i religia, które wzbogacają duszę

Mauritius to nie tylko nieziemskie plaże, ale też wyjątkowe kultury i religie, tworzone przez niemniej wyjątkowych ludzi.

Lata kolonizacji wyspy nie były co prawda spokojnym czasem, ale gdy zniesiono niewolnictwo, do pracy Anglicy sprowadzili robotników z Indii, którzy szybko zaaklimatyzowali się na wyspie.

Można było się spodziewać tego, że napływowa ludność oraz ci, którzy już mieszkali na wyspie, mogą między sobą prowadzić wojny, a konflikty mogłyby być codziennością.

Nic jednak takiego się nie stało... Do dziś mieszkańcy Mauritiusa są dumni z tego, jak wygląda ich wyspa pod kątem kulturalno-religijnym.

Wyruszając na Mauritius w poszukiwaniu wyłącznie wpływów afrykańskich, można się bardzo pomylić.

Dziś Mauritius jest mieszanką, w której na czele przebija się kultura rodem z Indii. Dlatego też większość (ok. 70% mieszkańców) wyznaje też Hinduizm. Drugą religią wyznawaną na Mauritiusie jest Islam, a trzecią Chrześcijaństwo.

Niekiedy zdarza się, że w rodzinach, każdy jej członek wyznaje inną religię i nie jest to powodem do kłótni, lecz do... dumy.

Poszukiwaczy kultur i religii zafascynują z pewnością świątynie, jakie wybudowano na tej wyspie, a prym wśród nich wiedzie zespół świątynny nad jeziorem Grand Bassin, które Hindusi uznają za święte i wierzą, że podwodnymi źródłami łączy się ono z Gangesem.

To tam górują nad okolicą monumentalne posągi Durgi (bogini przedstawiana z lwem) i Śiwy (jednego z najważniejszych bogów Hinduizmu). Raz w roku odbywa się tu Wielka Noc Śiwy, święto podczas którego przybywa tu ponad pół miliona Hindusów.

Otoczenie świątyń, niezwykłej natury i wyjątkowych ludzi sprawia, że podróż na odległy Mauritius może stać się odpoczynkiem zarówno dla ciała, jak i dla duszy.

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy