Ras al Khaimah. Wakacje pełne emocji w górach i na pustyni
Ras al Khaimah, jeden z siedmiu Emiratów Arabskich, uważany jest za najbardziej liberalny. To idealne miejsce, by korzystać ze słońca i plaż, ale amatorzy mocnych wrażeń i bardziej intensywnych aktywności także znajdą coś dla siebie.
O plażowaniu i miejscach, które warto odwiedzić, by lepiej poznać kulturę i historię Ras al Khaimah przeczytacie w artykule Idealne plaże i gwarantowana pogoda. Jedź, zanim ruszą tam tłumy. Wolicie bardziej ekstremalne przeżycia? Oto, gdzie warto się wybrać.
Góry al Hadżar. Jebel Jais i najdłuższa tyrolka świata
Północna część pasma górskiego al Hadżar (al Hajar, Góry Omańskie) niemal otacza emirat Ras al Khaimah. Ich majestatyczne i groźne piękno widoczne jest z oddali i cóż, dla miłośników gór może okazać się magnesem, któremu nie sposób się oprzeć. Najwyżej położony punkt Emiratów to Dżabal al-Dżajs (Jebel Jais, 1,934, sam szczyt znajduje się o około 350 m od granicy, już na terytorium Omanu), góra, która przyciąga miłośników mocnych wrażeń i pięknych widoków.
Zobacz również:
Warto się tu zatrzymać na dłużej bo znajduje się tu też najwyżej położona restauracja w Emiratach, 1484 by Puro. Jedzeniem, raczej w stylu europejskiego fine dining, można się rozkoszować, podziwiając jednocześnie widoki.
Tor saneczkowy, Jais Sledder
To kolejna atrakcja dla miłośników adrenaliny. Pełen ostrych zakrętów i stromych zjazdów tor mierzy 1840 metrów i można osiągnąć na nim prędkość 40 km (trzeba się jednak liczyć z tym, że odczuwa się jazdę jako o wiele szybszą). W saneczkach można jednak wygodnie usiąść, podczas gdy na tyrolce jedziemy niemal głową w dół.
Na Jais wyznaczone są także szlaki wspinaczkowe, ale nie zawsze są one dostępne. Przed zaplanowaniem wyprawy lepiej sprawdzić to na stronie internetowej.
Bassata, beduińska wioska. Emocje na pustyni
Czymże byłby wyjazd do kraju takiego jak ZEA bez wizyty na pustyni? Piaszczyste wydmy ciągnące się kilometrami, a pośród nich karawana wielbłądów - znamy takie obrazki od dzieciństwa. To one sprawiają, że pustynię wciąż odbieramy nieco jak krainę z Baśni tysiąca i jednej nocy. Pachnącą przygodą, tajemniczą i niebezpieczną, a jednocześnie niezwykle pociągającą. I te wyobrażenia nie są dalekie od rzeczywistości. Kilometry pustej przestrzeni to świetne miejsce, by poczuć wolność i trochę poszaleć, na quadach czy buggy. Nie ma tu trawników, cudzych ogródków i pieszych, za to są wspaniałe krajobrazy ciągnące się aż po horyzont.
Pojazdy można wypożyczyć w tzw. beduińskich wioskach, takich jak Bassata, które w istocie są turystycznymi centrami oferującymi mnóstwo atrakcji. Powitają was tu tradycyjnie, po beduińsku przekąską z daktyli i arabską kawą podawaną na sposób lokalny. Jasno palona i doprawiona kardamonem, smakuje bardziej jak mocna, esencjonalna i aromatyczna herbata.
Jazda na buggy i quady cieszą się tu dużym powodzeniem, ale według mnie numerem jeden tutejszych atrakcji jest grand safari po wydmach, które dostarczy najwięcej frajdy i emocji. O ile buggy czy quady prowadzi się samemu, tu specjalnie przystosowany samochód prowadzi kierowca. Podczas mojego safari był to Hussein, dla którego jak się wydaje granice szaleństwa nie istnieją, a który za swój styl jazdy zyskał zasłużony przydomek "Bestia". Osoby cierpiące na chorobę lokomocyjną mogą mieć kłopot, ale medycyna beduińska ma i na to sposób (trzeba przycisnąć mocno żołądek i głęboko oddychać).
Po emocjonującym dniu w wiosce Bassata można zjeść kolację (tradycyjne przysmaki, ale nie tylko) i wypić, w tym również bardzo "niebeduińskie" napoje, czy zapalić shishę. Wieczorami organizowane są różnego rodzaju pokazy związane z lokalną kulturą, można zdecydować się na tymczasowy tatuaż z henny.
Kto chce poczuć prawdziwą prostotę beduińskiego życia (bassata, znaczy prostota) może spędzić na pustyni noc w beduińskim namiocie (miejsc jest niewiele, dlatego lepiej zadbać o wcześniejszą rezerwację.
Kto podczas pustynnych przejażdżek chciałby fotografować dzikie zwierzęta, powinien wybrać się do rezerwatu Al Wadi Nature Reserve.