Samochodem na Chorwację. Co można zwiedzić na północy Chorwacji? Cz.1
Chorwackiego wybrzeża nie trzeba reklamować. To jeden z najpopularniejszych kierunków, który przyciąga rocznie nawet milion Polaków. Jednak Chorwacja ma o wiele więcej do zaoferowania, a turyści zmierzający samochodami z Polski nad Adriatyk mają szansę zatrzymać się w wielu ciekawych miejscach i poznać ten kraj od strony, której na próżno szukać w folderach biur podróży.
Polacy podróżujący do Chorwacji samochodem wybierają zazwyczaj jedną z dwóch tras: przez Czechy, Austrię i Słowenię lub przez Słowację i Węgry. W obu przypadkach do kraju docelowego wjeżdża się w jego północno-wschodniej części. Od upragnionego morza wciąż dzieli nas ponad 200 km, ale Chorwacją warto zacząć cieszyć się już od samej granicy, bo i te regiony mają sporo do zaoferowania
Co warto zwiedzić w północno-wschodniej części Chorwacji? Zaproponujemy wam dwie trasy: "tam", wskazującą miejsca, w których warto się zatrzymać, będąc w trasie, i "z powrotem", pozwalającą nieco bardziej zboczyć z utartego szlaku i odwiedzić tę mniej znaną część Chorwacji, zazwyczaj ukrytą przed okiem masowego turysty. Kolejność można oczywiście odwrócić.
Poznajcie atmosferę małych zabytkowych miasteczek, bogactwo winnic, w których można nie tylko dobrze zjeść i skosztować wyśmienitych win, ale nawet zatrzymać się na nieco dłużej, a w końcu autentyczny pejzaż mniej uczęszczanych chorwackich dróg.
Varaždin. Miasto, gdzie śpią anioły
Położone ok. 30 km od granicy kompaktowe miasteczko o bogatej historii skrojone jest na ludzką miarę i od razu pozwala wejść w pogodną i nieco leniwą atmosferę chorwackich wakacji. Liczy niecałe 40 tys. mieszkańców, ale swego czasu było nawet stolicą Chorwacji, a pierwsze wzmianki o nim pojawiły się już w XII wieku. Urokliwe uliczki i place pełne są kawiarnianych stolików, przy których już od rana mieszkańcy i turyści nieśpiesznie pija kawę i zagryzają lokalny przysmak - klipič, czyli podłużne słone bułeczki.
Pod koniec sierpnia w mieście odbywa się festiwal dobrych emocji. Trudno o lepsze miejsce niż Varaždin, który niemal natychmiast wprawia w dobry nastrój i jest... pod opieką aniołów. Uważni zwiedzający wypatrzą je gołym okiem, ponieważ to miasto słynące z barokowej architektury uczyniło pulchne amorki jednym ze swoich symboli. Są one ukryte wśród architektonicznych detali w całym starym mieście, w oknach, pod dachami i w innych zakamarkach, a wypatrywanie ich jest doskonałą zabawą. Jej kulminacją może być odnalezienie sypialni aniołów "Anđelinjak" (wskazówka: szukajcie na placu Franciszkańskim Franjevački trg).
W pobliżu stoi pomnik, jak mówią miejscowi, "wściekłego biskupa", czyli Grzegorza z Ninu, który zabiegał o wprowadzenie języka chorwackiego do liturgii katolickiej. Wielki palec u nogi statuy wypolerowany jest do połysku - nic dziwnego, pomasowanie go ma zapewnić spełnienie życzeń. Wielbiciele epoki znajdą tu aż 12 barokowych kościołów (również z relikwiami Jana Pawła, którego Chorwaci czczą do tego stopnia, że często nazywają "naszym papieżem"). Wytropią interesujące detale architektoniczne takie, jak balkon pałacu Sermage (Galeria Starych i Nowych Mistrzów przy Trg Miljenka Stancica), którego balustrada ukształtowana jest tak, by pomieścić krynolinę barokowej sukni, a przy tym pozwala podwinąć jej spód w taki sposób, by gapie stojący na placu nie mogli pod tę suknię zajrzeć.
Warto też zwrócić uwagę na znaki cechowe, czyli starodawne szyldy informujące jaki biznes kręci się pod danym dachem. I tak syrena o dwóch ogonach oznaczała handel towarami kolonialnymi, a żółw spożywczymi. Więcej o historii miasta można dowiedzieć się zwiedzając muzeum w XVI wiecznej twierdzy Stari Grad.
Zlatne Gorice. Zacznij od wina
Winnica Zatne Gorice znajduje się zaledwie 10 km od Varażdinu i jest położona niemal na trasie podróżujących z Polski przez Słowację i Węgry. Warto ją odwiedzić ze względu na doskonałe jedzenie, wino oraz poczucie humoru i charyzmatyczną osobowość właściciela, Drażena Jambriszko. Można tu zwiedzić piwniczkę, mini muzeum wina. - Wytwarzamy wino musujące metodą klasyczną, tą samą, którą stosuje się w Szampanii. Wino bazowe fermentacji wtórnej poddawane jest w butelkach zamykanych zwykłym kapslem - tylko on będzie w stanie wytrzymać ogromne ciśnienie, jakie powstaje w środku. Zwłaszcza, że na kolejnym etapie butelki będą stopniowo obracane do góry dnem i obracane tak, aby osady mogły zebrać się u wylotu szyjki, skąd będą usunięte, a butelka dopiero wtedy zamknięta zostanie korkiem - tłumaczy Drażen. Wina nazywa swoimi dziećmi, które darzy jednakową miłością, jednak wydaje się, że szczególną czułością otacza wina dojrzewające w beczkach ze słynnego sławońskiego dębu.
Wino spędzi w nich dwa lata. Beczek nie używamy ponownie, ale odsprzedajemy je producentom whiskey. To właśnie sezonowaniu w beczkach, w których dojrzewało wino te trunki zawdzięczają swoją barwę i aromat - dodaje.
W Zlanych Goricach zjecie najprawdopodobniej najlepsze steki w Chorwacji. Miejsce nie bez powodu zyskało rekomendację przewodnika Michelin.
Krapina - Muzeum neandertalczyków
Kto do Chorwacji wybiera się trasą przez Czechy, Austrię i Słowenię z pewnością będzie przejeżdżał przez Krapinę. To w tej miejscowości w 1899 roku chorwacki geolog odkrył szczątki neandertalczyków. Wykopaliska trwały sześć lat, odnaleziono około 900 kości należących do kilkudziesięciu osobników. Stanowisko archeologiczne jest udostępnione dla zwiedzających. Obok powstało wtopione między wzgórza muzeum, które swoją formą architektoniczną ma nawiązywać do jaskini. Wewnątrz poznamy nie tylko historię znalezisk i kształtowania się poglądów na pochodzenie człowieka, ale też przedstawioną w przystępnej formie historię naturalną wszechświata, Ziemi i pojawiającego się na niej życia. Dowiemy się też sporo o trybie życia i losach pradawnych mieszkańców tego miejsca. Badaczom udało całkiem nieźle poznać zachowania, zwyczaje, a nawet choroby, jakie nękały gromadę. Wiele zagadek pozostaje jednak wciąż nierozwiązanych. Jakie były okoliczności śmierci i pochówku dwudziestoletniej neandertalki? Jej intrygująca historia da wam sporo do myślenia.
Vuglec Breg. Zagorska mini wioska
Od Krapiny do Skariciewa, gdzie znajduje się winnica Vuglec Breg, dzieli nas zaledwie 7 km. Jest położona w samym sercu Zagorjia, regionu niewysokich, lecz niezwykle malowniczych gór. Właściciele czerpią z okolicznych tradycji pełnymi garściami. Do pieczonej kaczki i cielęciny gospodarz podaje kluski mlinci. - To tradycyjna receptura - tłumaczy właściciel Vlaimir Vuglec. - Dawniej mlinci były bardzo popularne. Ciasto przygotowane z mąki i wody suszono na piecu i dzięki temu nadawało się do dłuższego przechowywania. Później wystarczyło je pokruszyć i dodać do np. sosu z pieczeni lub do wrzątku. Ciasto szybko chłonęło sos i po kilku minutach było miękkie i pełne smaku - wyjaśnia. Menu składa się głównie z dań kuchni regionalnej: dużo tu pieczonego mięsiwa, rozmaitych strudli (na słodko i wytrawnych), dań na bazie grzybów i lokalnych serów. Swoją przygodę z produkcją win Vuglec rozpoczął w 2003 roku i od tego czasu były one wielokrotnie nagradzane, a restauracja również jest rekomendowana przez przewodnik Michelin.
Tradycyjne chorwackie hiže i klet (dawny domek gospodarczy w chorwackich winnicach), w których goście mogą znaleźć zakwaterowanie, tworzą małą wioskę, która tylko z zewnątrz przypomina skansen.
Samobor. Weekendowa oaza zagrzebian
Samobor znajduje się zaledwie 30 km od Zagrzebia i to właśnie do tego miejsca mieszkańcy stolicy uwielbiają urywać się na weekend. Małe urocze zabytkowe miasteczko jest doskonałym punktem wypadowym dla tych, którzy uwielbiają piesze wycieczki i nordic walking. Można wybrać się na spacer do położonych ponad miastem na wzgórzu Tepec ruin średniowiecznego zamku obronnego (według legendy żyła w nim "czarna królowa", która prowadziła rozwiązłybtryb życia i produkowała złoto) lub wyruszyć na jeden z górskich szlaków. Blisko stąd do Parku przyrody Žumberak - Samoborsko gorje. To w Samoborze miały miejsce początki chorwackiej turystyki górskiej.
Kto woli bardziej leniwie spędzić dzień może kosztować miejscowych przysmaków w jednej z kawiarni na otoczonym zabytkowymi budynkami placu króla Tomislava. I Chorwaci i turyści zajadają się samoborskimi kremówkami (kremeśnita), które stały się niemal symbolem miasta, popijając kieliszkiem bermetu, lokalnego wermutu robionego według tradycyjnej receptury.
Inny warty spróbowania specjał to rudarska greblica, wytrawne ciasto z nadzieniem z sera i orzechów lub sera i szpinaku. Dzisiaj jest uznana za część niematerialnego dziedzictwa i chroniona unijnym certyfikatem Chronionego Oznaczenia Geograficznego, ale początki były nadzwyczaj skromne. Żony górników pracujących w pobliskiej kopalni rudy miedzi i żelaza w Rude (udostępniona dla zwiedzających), przygotowywały dla swoich mężów jedzenie, korzystając z najtańszych i najłatwiej dostępnych składników: mąki, wody, sera, zieleniny i orzechów. Przepis udało im się jednak dopracować do mistrzowskiego poziomu i efekt okazał się nie tylko pożywny, ale i zachwycający w smaku.
Szlak winny Plešivica. Wina naturalne
Zaledwie 12 km od Samoboru na skraju malowniczego Parku przyrody Žumberak - Samoborsko gorje znajduje się Szlak winny Plešivica. Tu z dala od zgiełku stolicy, a nawet gwaru turystycznych miasteczek, można się poczuć jak u pana boga za piecem. Wszystkie winnice na szlaku usytuowane są na wzgórzach, a region słynie z produkcji biodynamicznej i ekologicznej.
- Zacząłem uprawę winorośli normalnie, stosując siedem oprysków - opowiada Robert Braje z winnicy Braje. - Ale pewnego dnia mój ojciec powiedział mi, że to wszystko jest niepotrzebne i wystarczą dwa: wapno i... woda. Przemyślałem to i przeszedłem na uprawę ekologiczną. Okazało się, że ojciec miał rację. Problemem pozostaje jedynie skoczek winoroślowy, ponieważ w razie inwazji tych owadów trzeba je zbierać ręcznie.
W regionie produkuje się aż 46 gatunków wina musującego i 12 gatunków wina pomarańczowego.
Braje tworzy też modne ostatnio wina Pet-Nat (pétillant-naturel), czyli wina naturalnie musujące. Produkuje się je metodą o wiele starszą niż klasyczna znana z Szampanii. Wina te nie są poddawane fermentacji wtórnej. - Kiedy proces pierwotnej fermentacji w beczce jest ukończony w około 75 proc., wina rozlewamy do butelek zamykanych kapslem, w których fermentacja dobiegnie końca. Nie będą zamykane korkiem, na dnie pozostanie lekki osad z drożdży - tłumaczy Braje, który lubi eksperymenty, jednak najbardziej dumny jest ze swojego pinot noir. Pierwsza fermentacja zachodzi w dużych beczkach i wymaga mieszania co cztery godziny! Następnie trafia do małych beczek dębowych, gdzie spędza kolejne miesiące. Kiedy ostatecznie po 3-5 latach trafia na stoły ma w sobie jak mówi Braje, "nuty żywej przyrody".
Winnice szlaku Plešivica to także doskonałe miejsce, aby raczyć się tradycyjną kuchnią: serami, wędlinami, pieczoną kaczką, czy charakterystycznych dla chorwackiego Zagorija i Słowenii struklji, zawijanego ciasta z serem.
Tak pokrzepieni możemy śmiało ruszać dalej na wybrzeże.
Co zwiedzić w drodze powrotnej? Czytaj drugą część naszego przewodnika: Chorwacja północna. Poza utartym szlakiem