To sen czy prawdziwe miasto? Trudno uwierzyć, co ma stanąć na rynku
Oprac.: Aleksandra Suława
Tak jak Kraków ma smoka, Warszawa syrenkę, Toruń pierniki, a Poznań koziołki, tak Ćmielów ma filiżanki. Fabryka porcelany, której wyroby cenione są nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, od ponad 200 lat stanowi chlubę miasta. Nic więc dziwnego, że teraz postanowiono uhonorować ją, tworząc na rynku nietypową aranżację.
Ćmielów - od fajansu do arcydzieła
Najpierw niech więc będzie o porcelanie, którą kojarzy każdy, kto choć odrobinę interesuje się polskim designem. Jej historia zaczęła się dość niepozornie: pod koniec XVIII wieku miejscowy garncarz skrzyknął kolegów i razem z nimi założył rodzaj kooperatywy. Kilka lat później, ówczesny właściciel Ćmielowa, Jacek Małachowski, sprowadził fachowców z Niemiec i rozpoczął produkcję fajansu. Wyroby szybko zyskały uznanie. Rzeką spławiano je do Warszawy i Gdańska, a w wielkich miastach trafiały na stoły wielkich ludzi - z ćmielowskich filiżanek kawę pijał ponoć Józef Poniatowski.
Wszystkie te cacka tworzone były jednak nie z porcelany, ale z fajansu i kamionki. Produkcję "białego złota" w Ćmielowie rozpoczęto w 1838 roku i początkowo nie była ona zbyt dobrej jakości. Ten stan utrzymywał się jednak tylko przez moment, gdyż m.in. dzięki angażowaniu do pracy cenionych, zagranicznych twórców, poziom wyrobów szybko wyrósł ponad przeciętną.
Zobacz również: Hit na mapie Krakowa. Słynne muzeum znów przyciągnie tłumy?
Zobacz również: Duch czarownicy, wielki pająk i ściana pełna podpisów. "Zgubiliśmy się" nocą w teatrze
W kolejnych latach fabryka przechodziła z rąk do rąk, a równolegle do jej działania, toczyła się historia. Wybuchały wojny, państwa zmieniały swych władców i swoje granice. Zmieniały się też mody i gusta, a co za tym idzie, forma jaką przybierały ćmielowskie wyroby.
Pod koniec XIX wieku dominowały klasycystyczne motywy, w dwudziestoleciu królowało art deco z jego geometrycznymi liniami, nasyconymi barwami i złoceniami (to wtedy powstały, mające dziś znaczną wartość serwisy Kula i Płaski), powojenny okres należał zaś do modernizmu w jego najróżniejszych odmianach. W ciągu tego półwiecza w historii marki szczególnie zapisały się lata 50. i 60., na przestrzeni których ćmielowskie zakłady stały się jednym z najważniejszych w kraju ośrodków designu. W tym okresie stworzono takie legendarne serwisy jak Goplana, Krokus, Ina czy Dorotka. Wtedy również zaprojektowano porcelanowe figurki o płynących, lekkich, nieco organicznych kształtach, które mimo upływu lat, nie starzeją się ani trochę.
Zobacz również: Podziemne miasto Osówka. Najbardziej tajemniczy obiekt w Europie z czasów II wojny światowej
Polskie z rynkami przygody
Teraz kilka słów o rynkach. Te w polskich miastach remontuje się dość często, często też niestety bez pomysłu. Smutną rutyną pierwszej dekady XXI wieku było wykładanie głównego miejskiego placu betonową kostką, rozstawienie wokół kilku ławek i ewentualne postawienie na środku całego założenia małej fontanny.
Taki typ aranżacji, wielokrotnie krytykowany, często przeprowadzany kosztem zieleni, niewielkich punktów handlowych czy istotnej dla mieszkańców małej architektury, na szczęście odchodzi do przeszłości. Ci, którzy decydują o kształcie przestrzeni publicznej, coraz częściej pamiętają o tym, że zieleń, dostępność, lokalność i prostota, to te elementy, na które warto postawić.
Ewenement na skalę kraju
I teraz połączmy obie te historie i przyjrzyjmy się rewitalizacji ćmielowskiego rynku, czy raczej - planom tego przedsięwzięcia. Zgodnie z nimi główny plac miasta ma zmienić się w miejsce przypominające nie tyle realną przestrzeń, co fantazję z "Alicji w Krainie Czarów".
Wszystkie elementy małej architektury mają bowiem nawiązywać do wyrobów z legendarnej fabryki. Będą więc ławki, na których krańcach znajdą się połówki filiżanek, będą siedziska w filiżankach, będzie nawet - i to jest prawdziwa ciekawostka - - fontanna, kto której woda będzie wlewała się w imbryka.
- To będą filiżanki, w których będzie można siedzieć i również filiżanka, do której z imbryczka będzie się lała woda w formie fontanny. To ewenement na skalę całej Polski. Przez pryzmat tej porcelany chcemy zaakcentować, że o naszym mieście słychać na całym świecie a mieszkańców zachęcić do takiego aktywnego wypoczynku i nakierować ruch turystyczny. Mamy tężnię solankową, będzie wymiana kostki, bo pan konserwator stwierdził, że nie może być w kolorze żółtym tylko przypominającym bruk - cytuje burmistrzynię miasta, Joannę Suską, serwis echodnia.eu.
"Aż by się chciało posiedzieć"
Mała architektura swoim kształtem nawiązuje do ćmielowskiego serwisu Empire - jednego z klasycznych modeli, który na życzenie Anny i Bronisława Komorowskich, stał się oficjalną zastawą w Belwederze.
Wizualizacje tej nietypowej przestrzeni szybko zyskały uznanie internautów:
"Świetny pomysł", "Robi wrażenie", "Czekamy", "Fantastyczny pomysł na promowanie miasta", "aż by się chciało posiedzieć na takiej ławeczce z filiżanką kawy"- to tylko kilka przykładowych komentarzy.
Czy efekt dorówna oczekiwaniom? Przekonamy się już wkrótce.