Co możemy przynieść do domu z żywą choinką? Sprawdź, czy masz się czego bać
Żywa choinka to dla wielu z nas nieodłączny symbol świąt Bożego Narodzenia. Niektórzy już postawili ją w swoim domu, inni decydują się na to tuż przed świętami. Jedną z podstawowych obaw, które pojawiają się przed zakupem drzewka, jest przyniesienie do domu niechcianych insektów jak kleszcze czy pająki. Czy faktycznie jest się czego bać?
Żywa choinka ma bardzo dużo zalet. Wiele osób podkreśla, że wprowadza do domu niepowtarzalny, magiczny klimat, wygląda piękniej niż sztuczna choinka i ma wspaniały leśny zapach, z którym wiążą się zresztą jej właściwości zdrowotne. Wszystko dzięki zawartym w niej olejkom eterycznym, które sprawiają, że żywe choinki wpływają na nas korzystnie.
Popularne ze względu na swoją trwałość jodły posiadają olejek, który jest niezwykle cenny dla zdrowia. Ma działanie antybakteryjne, dobrze działa na bóle głowy i infekcje. Wykorzystuje się go najczęściej w lekach na ból gardła oraz w maściach rozgrzewających. Równie popularne wśród Polaków świerki wydzielają natomiast olejki, które mają działanie uspokajające, wyciszające i antystresowe, świetnie działają na spięte mięśnie. Z kolei olejki sosnowe działają pobudzająco i wzmacniająco. Pomagają także przy objawach przeziębienia - są skuteczne w walce z katarem i kaszlem. To właśnie dzięki żywicy tego drzewka produkuje się terpentynę, pomocną przy bólach reumatycznych.
Dla kogo żywa choinka nie będzie odpowiednia? Problem mogą mieć z nią alergicy - niestety mogą źle zareagować na soki, pyłki czy terpeny, a także zarodniki grzybów pleśniowych. Ponadto na igłach i gałęziach choinki - nie tylko żywej, także sztucznej - zbierają się małe zarodniki kurzu, które mogą uczulać.
Niektórzy z nas boją się jednak nie tylko alergii na pyłki czy kurz, ale także ewentualnych nieproszonych gości, których możemy przynieść do domu na choince. Co roku na forach i grupach pojawiają się pełne obaw pytania o kleszcze.
Te dokuczliwe insekty mogą być nosicielami bakterii powodującej boreliozę, a także kleszczowe zapalenie mózgu. Chorobami odkleszczowymi są także babeszjoza, tularemia, riketsjoza czy anaplazmoza. Są one groźne nie tylko dla ludzi, ale również dla czworonogów. W sezonie letnim jesteśmy przyzwyczajeni do tego, by uważać na kleszcze - o ich obecności na terenach zielonych, na łąkach, w trawach, niskich zaroślach do 1 metra wysokości informuje się niemal wszędzie. Czy mamy jednak powody do obaw zimą, kiedy przynosimy do domu choinki?
Eksperci uspokajają jednak, że jest to bardzo mało prawdopodobne. Kleszcze nie lubią drzew iglastych - odstrasza je zapach żywicy i terpentyny. Istnieje jednak jeden sposób, by pasożyty znalazły się w naszym domu. Kleszcze zimują w ściółce pod korzeniami drzew - jeśli więc kupimy ukorzenioną choinkę w donicy, istnieje niewielka szansa, że możemy przynieść je do domu. Kleszcze hibernują przy niskiej temperaturze (poniżej 4 stopni), przy wyższej budzą się. Jeśli jednak nie znajdą kogoś, na kim mogłyby pasożytować, szybko zginą.
Wiele osób, które kupuje żywe choinki, boi się także pająków. Rzeczywiście - czasem powtarzają się historie o tym, że na bożonarodzeniowym drzewku znalazł się pająk lub... cała pajęcza rodzina. Specjaliści zaznaczają jednak, że jeśli kupujemy drzewko ze specjalnej hodowli - co jest zdecydowanie najczęstszym podczas bożonarodzeniowych zakupów - nie musimy się obawiać. Już podczas przygotowań do wystawienia jej w sklepie czy specjalnie zorganizowanym punkcie sprzedaży choinek oraz pakowania choinka jest wiele razy otrząsana. Tym samym bytujące na niej owady najczęściej znikają z niej, zanim zdążymy dostarczyć ją do domu. Jeśli mamy obawy, możemy sami otrząsnąć ją porządnie przed wniesieniem do domu. Warto także nie ubierać drzewka od razu, tylko potrzymać bez ozdób przez przynajmniej kilka godzin i sprawdzać, czy nie pojawiają się na niej nieproszone insekty. Będziemy mogli szybko zareagować.
A co z pluskwami? One również mogą się zdarzyć na drzewku, jednak przede wszystkim wtedy, gdy choinki są przechowywane w niewłaściwy sposób. Ważne jest więc, by kupować je od sprawdzonych sprzedawców i z pewnych źródeł.
Niewiele osób wie natomiast o tym, że w choince może znaleźć się także trzpiennik olbrzym - nieprzyjemnie wyglądający owad podobny do szerszenia. Na drzewku przynosimy jego larwy, które w ciepłym mieszkaniu kończą swój rozwój i pewnego dnia nieoczekiwanie może się z nich wykluć dorosły osobnik. Jak sobie z tym poradzić? Nie trzymać choinki jak najdłużej się da, na przykład aż do lutego. Jeśli pozbędziemy się jej wcześniej, zminimalizujemy ryzyko, że larwa zdąży się przepoczwarzyć w naszym mieszkaniu.
Cały czas żyjemy w dobie pandemii koronawirusa. Czy możliwe zatem jest, że wirus pozostanie na choince, którą wniesiemy do domu? Na szczęście wirusolodzy uspokajają, że nie jest to prawdopodobne. Wystarczy po powrocie do domu porządnie umyć ręce, żeby czuć się bezpiecznie.
Do zakażenia najprędzej może dojść podczas samych zakupów, kiedy będziemy wybierać drzewko w zatłoczonym miejscu i nie będziemy chronić się założoną na usta i nos maseczką.
Przeczytaj też:
Praca w Wigilię. Do której pracujemy 24 grudnia?
Ewa Wachowicz nie wyobraża sobie świąt bez piernika. Oto jej przepisy!
Przepis na świąteczny keks. Wyjdzie idealnie wilgotny
* * *
Zobacz więcej: