Ewa Wachowicz. W sercu Krakowa ma drugi dom
Kreatywna była od urodzenia. Catering wymyśliła już w szkole średniej. Doskonale sprawdził się podczas górskich wycieczek. Jej przyjaciele do dziś pamiętają słynne sylwestrowe kanapki z pastą serową, które z pietyzmem podawała na kryształowych lustrach. Ten trend w latach 90-tych podchwyciły wszystkie znane restauracje. Ona chciała otworzyć swoją. Po latach Ewie Wachowicz udało się zrealizować kulinarną wizję w sercu Małopolski.
Długo szukała odpowiedniego miejsca. Wreszcie znalazła lokal z tradycją, z którego rozpościera się widok na krakowskie Planty. Wnętrze było w opłakanym stanie, ale nie załamała się. Zamiast zniechęcać się szukała inspiracji i osób, które pomogłyby jej urzeczywistnić tę wizję.
Jedno było pewne. Ewa Wachowicz wiedziała, że chce stworzyć wnętrze przytulne i funkcjonalne; najlepiej inspirowane Małopolską, w którym będą podawane dania z tego regionu. Oscypek, maczanka po krakowsku, fasola z Zakliczyna, czy podpłomyk z czarnuszką - to smaki jej dzieciństwa, którymi teraz częstuje swoich gości.