Po co kobiecie w życiu seks?

Najprostsza odpowiedź oczywiście sprowadziłaby się do stwierdzenia, że seks daje możliwość posiadania dzieci. I oczywiście, na początku szukamy odpowiedniego partnera, uprawiamy z nim seks, czerpiąc z tego jakąś radość, nierzadko niestety udawaną. Jednak uprawiamy ten seks non stop, z wielką ochotą. Aż w końcu rodzimy upragnione dziecko. Potem, jak się uda, i kolejne.

Im seks jest dla kobiety przyjemniejszy, tym częściej chce go uprawiać.
Im seks jest dla kobiety przyjemniejszy, tym częściej chce go uprawiać. 123RF/PICSEL

Niestety, wiele kobiet po zrealizowaniu tego celu odstawia partnera i seks z nim na dalszy plan. Czasami na bardzo daleki i uprawia seks z nim już tylko po to, by przytrzymać go przy sobie, by nie próbował znaleźć innej partnerki, nie rozbił rodziny i łożył na potomstwo.

Jest to dość, niestety, często spotykany scenariusz, według którego funkcjonują pary zgłaszające się do gabinetów seksuologów.  Większość par żyjących według niego jednak nawet nie szuka tam pomocy.

A przecież tym, co różni nas od naszych genetycznych krewnych - szympansów - jest to, że uprawiamy seks nie tylko w czasie owulacji, kiedy jesteśmy płodne, ale także poza nią, wtedy kiedy nie ma możliwości zajścia w ciążę. Wszystko przez to, że ludziom seks sprawia... przyjemność, a nie tylko pełni funkcję reprodukcyjną.

Tak, seks jest przyjemny, daje uczucie rozkoszy, dodatkowo rozładowując napięcia, zbliża partnerów, tworzy między nimi bliskość i intymność, której nie da żadna przyjaciółka, choćbyśmy przegadały z nią przy kawie lata.

Często jednak w codziennym, zabieganym, pełnym różnych obowiązków i trosk życiu o tym zapominamy. Gros kobiet także nigdy specjalnie nie koncentruje się na czerpaniu przyjemności z seksu przed, a tym bardziej po zajściu w ciążę, a tylko na osiągnieciu celów z nim związanych - posiadaniu dzieci, utrzymaniu stałego związku.

Życie seksualne wielu par w Polsce zgodne z powyższym schematem potwierdzają badania prof. Zbigniewa Izdebskiego. Wynika z nich, że panie po 40. roku życia - czyli w momencie, gdy teoretycznie powinny mieć więcej czasu dla siebie i partnera z racji odchowanych już w dużym stopniu dzieci - tracą zainteresowanie seksem, zamiast je zwiększać.

Twierdzę, iż w dużym stopniu przyczyną ich braku ochoty na seks jest właśnie nieumiejętność czerpania z niego przyjemności i radości, brak znajomości swojego ciała i jego potrzeb, a co za tym idzie, nieumiejętność zaspakajania tych potrzeb. Kobiety są nierozbudzone, niedopieszczane przez siebie i partnera. Traktują często seks, jako źródło nieprzyjemnych doświadczeń, bo same często godzą się, dla świętego spokoju, na seks "na odwal" - szybki, niezadawalający i niezaspakajający. Utrwalając w ten sposób tylko swoją niechęć do niego.

A tak naprawdę w większości przypadków wystarczy zadbać o siebie, o swoje zdrowie - bo czasami ono ochotę odbiera - i zmienić nastawienie do stosunku seksualnego na pozytywne. Pokonać lęki, wstyd, pokochać swoje ciało. Postawić na jakość i dać sobie czas na odkrywanie, samej i z partnerem, swojej przyjemności.

Zawsze będę powtarzać, że im seks jest dla kobiety przyjemniejszy, tym częściej chce go uprawiać. Im kobieta ma więcej takiego seksu w życiu, tym jest bardziej zrelaksowana, pewna siebie, dowartościowana i... szczęśliwa!

Szkoła Bliskości
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas