Cienkie brwi wracają do łask!
Ekstremalnie cienkie brwi to trend, który na przełomie lat 90. i 00. radził sobie naprawdę nieźle. Lansowały go gwiazdy z pierwszych stron gazet i modelki, a kobiety z całego świata z lepszym, lecz częściej gorszym, skutkiem próbowały go odtworzyć na własną rękę. Pozornie zapomniany, teraz wraca do łask i może być hitem roku!

Moda na ekstremalnie cienkie brwi przyszła do nas w latach 90. i lansowały ją takie gwiazdy jak Pamela Anderson, Christina Aguilera czy Gwen Stefani. Takie brwi nie były naturalnie cienkie, ale ich kształt uzyskiwany był za pomocą mocnej regulacji - brwi miały mieć jednakową szerokość na całej ich długości i wyraźnie kontrastować z odcieniem włosów. To dlatego słynne blondynki, takie jak wspomniana Pam czy kochająca platynę Gwen Stefani decydowały się na brwi podkreślone mocną, czarną kreską.


Zobacz również:
Po jakimś czasie trend na maksymalnie cienkie brwi, będące efektem działania pęsety, nie tylko stracił na sile, ale stał się synonimem obciachu i kiczu. Świat zakochał się natomiast w jego skrajnym przeciwieństwie - gęstych, a wręcz sztucznie zagęszczanych i podkreślanych, szerokich, mocnych brwiach. Na początku lansowały je modelki, takie jak np. Sasha Pivovarova, ale z biegiem czasu pokochały je także gwiazdy. Grube, krzaczaste brwi nosiły takie kobiety jak Keira Knightley, córka Madonny, Lourdes, Cara Delevingne, a w Polsce np. Małgorzata Socha.
Gdy już myślałyśmy, że cienkie brwi nigdy nie wrócą do mody i pozostaną kiczowatym trendem sprzed lat, na pokazie u Tii Adeoli, która otworzyła tegoroczny, nowojorski Tydzień Mody, pojawiły się modelki z ekstremalnie cienkimi brwiami. Na takie brwi decyduje się także coraz więcej gwiazd.
Cienkie brwi wracają do łask! Jak je nosić, by uniknąć obciachu?
Wizażyści przekonują, że dziś jesteśmy już w zupełnie innym miejscu niż w latach 90. i cienkie brwi można wystylizować tak, by nie miały nic wspólnego z kiczem. Takie brwi mają zresztą swoje zalety - „otwierają” oko, a nawet działają jak lifting twarzy. Niektóre kobiety mogą w nich wyglądać naprawdę dobrze, szczególnie te o lekko kwadratowym kształcie twarzy lub twarzy w kształcie serca.
Ogromne znaczenie ma nie tylko szerokość kreski i jej wykonanie, ale także kształt łuku - linia powinna być prosta i załamywać się pod kątem. Zapomnijmy o półokrągłych, odrysowanych jak od szklanki brwiach Pameli Anderson.
Kontrowersyjny trend może więc prezentować się dziś całkiem nieźle, pod warunkiem, że właściwej stylizacji brwi nauczy nas profesjonalistka, a my zapomnimy o kreskach rodem z lat 90.
***
Zobacz również: