Dekoder urody
Dzięki nowym badaniom można sprawdzić, jakich substancji brakuje skórze i jaką przyszłość ma zapisaną w genach. Po co nam ta wiedza? By dobierać kremy idealnie dopasowane do potrzeb.
Kosmetyki do tej pory kupowałam zgodnie z zaleceniami dermatologa, który dokładnie oglądał moją skórę. Gdy jest zdrowa, to wystarczy, żeby doświadczony lekarz przewidział, co będzie jej służyć. Czy jednak wie, jakie składniki skóra wykorzysta najlepiej? Które mechanizmy działają w niej prawidłowo, a które szwankują? Niestety nie. Może wkrótce będzie inaczej, bo są już badania pozwalające to stwierdzić. Czy to aby nie jest chwyt reklamowy? Chcę się tego dowiedzieć!
Ważny bilans
Najpierw idę do warszawskiej kliniki LifestyleMed, żeby sprawdzić, w jakim stanie jest teraz mój organizm. Bilans biologiczny to analiza kilkudziesięciu najistotniejszych parametrów. Będę dzięki niej wiedzieć, jakich ważnych dla zdrowia i urody substancji mi brakuje, a których mam za dużo lub w sam raz. Badanie jest proste, muszę dostarczyć do laboratorium próbki śliny, moczu i kału. Wszystko wysyłane jest do kliniki w Belgii. Wyniki dostaję po miesiącu. Pomaga mi je zinterpretować farmaceutka Marta Mieloszyk-Pawelec.
Co się okazuje? Mam za mało kwasów tłuszczowych, które odpowiadają za prawidłowe nawilżenie skóry. Teraz już wiem, dlaczego mimo stosowania kremów jest sucha! Poziom witaminy D? Też za niski. A to ona dba m.in. o prawidłowe działanie układu odpornościowego, który, gdy jest jej za mało, może bronić się przed czynnikami niegroźnymi, a lekceważyć groźne.
Co to oznacza dla skóry? Niebezpieczeństwo atopii i łuszczycy. I zbyt szybkie starzenie się, które może być efektem ciągłego stanu zapalnego. Dzięki badaniu wiem też, że mój organizm produkuje za dużo wolnych rodników. I że jest w nim za mało antyoksydantów. Dlatego ostatnio przybyło mi zmarszczek i skóra stała się mniej jędrna. Co robić?
- Zmienić dietę. Zadbać, by były w niej produkty bogate w brakujące składniki. Łykać witaminę D, organizm sam nie da sobie rady z uzupełnieniem jej niedoborów - radzi Marta Mieloszyk-Pawelec. - A oprócz tego używać kosmetyków z silnym antyoksydantami (kwasem ferulowym, witaminą C, koenzymem Q 10). Najlepiej, żeby były zamknięte w nanosomach - to nośniki zbudowane z kwasów tłuszczowych, których brakuje skórze.
Niedoskonały gen
Odżywiam się zdrowo, dbam o skórę. Skąd tyle braków? Umawiam się w Instytucie Zdrowia i Urody Sharley na badanie GenoDiet. Robi się je raz w życiu, by sprawdzić uwarunkowaną genetycznie wrażliwość organizmu na najważniejsze składniki odżywcze. Test przede wszystkim pomaga ułożyć idealną dietę, ale też trafnie dobrać pielęgnację.
Samo badanie polega na pobraniu patyczkiem nabłonka z wewnętrznej strony policzka. Tym razem wysyłany jest do Włoch. Po miesiącu dietetyk, dr Katarzyna Okręglicka z Warszawskiego Instytutu Medycznego analizuje nadesłany raport. Okazuje się, że to przez źle działające geny mój organizm słabo przyswaja kwasy tłuszczowe! One też winne są niskiemu poziomowi witaminy D - mam "leniwy" receptor genu, który kontroluje, czy jest jej dość dużo.
Wreszcie słabo walczę z wolnymi rodnikami, bo odpowiedzialne za to geny niemal ich nie zauważają.
- Na szczęście geny można oszukać - mówi dietetyk. Recepta jest prosta: mam zadbać, by w jedzeniu i w kosmetykach było dużo brakujących organizmowi substancji. Więcej niż nakazują normy. Wszystko to cenna wiedza, niestety dość kosztowna. Ale wyniki badań i zalecenia pielęgnacyjne na pewno skonsultuję z moim dermatologiem.
Ewa Sarnowicz
TWÓJ STYL 10/2014