Kręgarstwo: Pomoc czy zagrożenie?
Gabinety, gdzie dzięki masażowi kręgosłupa osoby cierpiące na ból mogą pozbyć się przykrych dolegliwości przeżywają prawdziwe oblężenie! A lekarze alarmują: kręgarstwo może wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Kto ma rację?
Nasze rusztowanie
Każdy z nas wiele razy słyszał w dzieciństwie słynne "nie garb się". O tym jednak, że o kręgosłup trzeba dbać przekonujemy się zwykle wtedy, gdy zaczyna doskwierać uporczywy ból. Kręgosłup bowiem to nie tylko rusztowanie podtrzymujące nasze ciało, ale jeszcze tunel wytworzony w kręgów, wewnątrz którego znajduje się rdzeń kręgowy.
Odchodzące od niego włókna nerwowe łączą się ze wszystkimi organami naszego ciała. To właśnie dzięki nim mózg steruje pracą wszystkich części organizmu; od oka po kciuk. Cały ten system ulega awarii, gdy tylko jeden z kręgów nie znajduje się już na swoim miejscu. Wtedy, gdy impulsy nerwowe nie są już tak sprawnie przekazywane do narządów, pojawiają się różne dolegliwości.
Logiczne zatem wydaje się założenie chiropraktyki, że trzeba za pomocą różnych technik "na nowo" ustawić kręgi i przywrócić ruchomość stawów kręgosłupa, by kręgi nie uciskały zakończeń nerwowych.
Na stole
Jak wygląda sam zabieg? Gdy znajdziemy dobrego chiropraktyka najpierw... musimy odstać swoje w kolejce. Gabinety osób prowadzących taką działalność cieszą się bowiem ostatnio olbrzymim powodzeniem. Nic dziwnego - na kłopoty z kręgosłupem skarży się dziś aż 80 % dorosłych osób! Gdy uporczywy ból pleców czy kolana jest nie do pokonania, pacjenci szukają ratunku wszędzie, także w medycynie alternatywnej. W takiej sytuacji spotkanie z chiropraktykiem wydaje się być balsamem dla duszy.
Jak wygląda sam zabieg? Rozbieramy się od pasa w górę i kładziemy na specjalnej leżance, niektórzy specjaliści wykonują też badanie na siedząco. Często dla uzyskania lepszego efektu przed właściwym zabiegiem kręgarz stosuje masaż z użyciem specjalnych ziołowych maści czy olejków. Kręgarz przesuwa dłonie wzdłuż naszego kręgosłupa i całych pleców, by dowiedzieć się, w którym miejscu należy działać.
Potem kręgarz "nastawia" kręgi za pomocą szybkiego, precyzyjnego pchnięcia. Ponoć ten zabieg nie jest bolesny, ale dość nieprzyjemny, a to za sprawą suchego trzasku, jaki słyszy pacjent. Nie jest to efekt uszkodzenia naszego schorowanego kręgosłupa, a wynik uwalniania się pęcherzyków powietrza z płynu stawowego.
Nie brzmi to zachęcająco? Jeśli mamy obawy co do takich poczynań, zawsze możemy poprosić tylko o masaż bolącego miejsca czy całego kręgosłupa. Ale to nie wszystko, kręgarze dodatkowo zajmują się skomponowaniem indywidualnie dobranej do naszych potrzeb diety, a także oferują usługi z zakresu rehabilitacji, akupunktury, bioenergoterapii.
Kręgarze stosują również wspomagające zabieg ćwiczenia fizyczne oraz ziołolecznictwo. Tuż po zabiegu nie wolno nam obciążać kręgosłupa, czyli dźwigać, gwałtownie schylać się, wykonywać skrętów tułowia. Nie musimy natomiast spać na twardym materacu, ale dobrze wymienić wysłużone łóżko na nowe.
Jak szybko po zabiegu odczujemy poprawę, zależy tylko od nas samych i naszych predyspozycji. Jedni pacjenci od razu odczuwają ulgę i twierdzą, że zostali uwolnieni od bólu, inni będą czuć zmęczenie i osłabienie oraz nasilenie dolegliwości przez kolejne 2-3 dni! Potem jednak powinna przyjść poprawa samopoczucia.
Prowadzący taką działalność fizjoterapeuci zgodnie podkreślają, a że w kłopotach z kręgosłupem ma źródło wiele innych dolegliwości. Dlatego kręgarze zachęcają do wizyt także osoby cierpiące na migrenę czy dolegliwe bóle menstruacyjne. Mało tego, specjaliści przekonują, że dyskopatia niemal każdego kręgu jest odpowiedzialna za jakąś przypadłość (np. w odcinku lędźwiowym powoduje... impotencję), w związku z tym, właściwie każdy może zapukać do drzwi gabinetu kręgarza.
Wizytę powinny sobie jednak darować osoby cierpiące na: osteoporozę, stany zapalne kręgosłupa, duże zmiany zwyrodnieniowe stawów, gruźlicę kości, choroby nowotworowe, a także młodzież, ze względu na nieukształtowany jeszcze kręgosłup.
Namiary na chiropraktyków bez trudu znajdziemy w internecie. Wizyta kosztuje ok. 80-120 zł, jednak warto poszukać kręgarza, który poprosi także o zdjęcia rentgenowskie, z którego można odczytać dodatkowe informacje na temat miejsca zwyrodnienia kręgów.
Znachorskie sztuczki
Pozytywne wypowiedzi na internetowych forach, długie kolejki, opowieści o doznanej uldze - to wszystko przemawia na korzyść kręgarstwa. A jednak - środowiska lekarskie ostro protestują przeciw tej praktyce. Media zaś donoszą o przypadkach trwałego uszkodzenia kręgosłupa na skutek wizyty u chiropraktyka, które objawia się drętwieniem i niedowładem rąk i nóg lub wręcz paraliżem. Znany jest ponoć także pierwszy przypadek śmiertelny...
Wielką popularność tej metody lekarze widzą przede wszystkim w fakcie, że wywodzi się ona z nurtu medycyny ludowej. Metody opracowane przez pokolenia znachorów i uzdrawiaczy wydają się być ostatnią deską ratunku dla osób, którym np. grozi poważna operacja.
Jeśli w dodatku weźmiemy pod uwagę fakt, że wizyta u kręgarza to także porada żywieniowa, akupunktura, a nawet "odblokowanie czakr", stanie się jasne, że te gratisy są o wiele bardziej atrakcyjne, niż zwykła wizyta u rejonowego lekarza. Problem jednak polega na tym, że kręgarstwo praktykowane jest najczęściej przez osoby o znikomej wiedzy medycznej, co niesie tym samym poważne zagrożenie dla zdrowia i życia osób poddających się takim zabiegom.
"Znachorzy od kręgosłupa" na swoich stronach internetowych i w ogłoszeniach prasowych nadają sobie tytuły, które mogą budzić respekt; mienią się więc chiropraktykami, osteopatami i terapeutami manualnymi, co brzmi naukowo i daje renomę. Ale większość nie ma żadnego medycznego przygotowania.
Lekarze podkreślają również, że w Europie Zachodniej specjalistą w tej dziedzinie może być osoba, która ukończyła czteroletnie studia. Żeby zostać kręgarzem nad Wisłą, wystarczy skończyć kilkudniowy kurs i zarejestrować tzw. paramedyczną działalność gospodarczą. Trzeba więc bardzo uważać, by nie oddać się w ręce niekompetentnego znachora...
Nietrudno jednak natknąć się na taką osobę. Zwłaszcza wtedy, gdy do gabinetu prowadzi wielka kolejka - na jej widok każdy z nas pomyśli pewnie: "Skoro tak wiele osób ciągnie tu, ten chiropraktyk musi by znakomity!" Tymczasem wizyta, która kosztuje nieraz więcej niż 100 zł, trwa zwykle krótko - kilka, kilkanaście minut. Mimo, że pacjenci odczuwają chwilową ulgę, już po krótkim czasie okazuje się, że trzeba znów odwiedzić kręgarza. Niejeden pacjent trafia potem z poważnymi powikłaniami na ortopedię. Istnieje jeszcze jeden aspekt: chiropraktyk, gdy nie jest lekarzem, łatwo przeoczy u pacjenta choroby manifestujące się bólami kręgosłupa (np. reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, torbiele jajnika, schorzenia nerek), w tym także niebezpiecznego raka.
Medycy radzą też być czujni wobec badania palcami, które chiropraktyk dokonuje przed zabiegiem. Warto wiedzieć, że poprzez dotyk wyczuwalne są tylko wyrostki kolczyste kręgów. 70% powierzchni kręgosłupa leży aż kilkanaście centymetrów pod nią, nie da się więc jej dotknąć.
Poza tym żadne, nawet najzręczniejsze palce nie są w stanie pomóc w postawieniu diagnozy tak, jak zdjęcia rentgenowskie czy tomograf. A umiejętności czytania zdjęć nie posiadł przecież każdy kręgarz... Zwykle do kręgarza idą osoby z dyskopatią, gdy dopada je ostry ból. To efekt zapalenia, które i tak mija samo po 2-3 tygodniach. Wystarczy brać leki przeciwbólowe i ograniczyć ruch.
Trudno zaprzeczyć wielkiej popularności kręgarstwa i rosnącej rzeszy amatorów tej praktyki. Nie przemawiają do nich statystyki, doniesienia ortopedów walczących z powikłaniami, informacje o paraliżu czy śmierci. Dlaczego zatem zwolennicy chiropraktyki ryzykują swoje zdrowie? Powód jest jeden: nadzieja na to, że uporczywy ból pleców szybko zniknie...
Joanna Bielas
Więcej w serwisie: