Polacy łykają je na potęgę. Tak wymuszamy leki, które rujnują jelita
Od dawna wiadomo, że antybiotyki niszczą mikrobiom w jelitach, jednak naukowcy wciąż badają, jak dokładnie działają na zdrowie i odporność człowieka. Australijscy naukowcy mają nowe spostrzeżenia i niezbyt pocieszające informacje. Chodzi o dzieci.
Fatalne skutki uboczne antybiotykoterapii u dzieci
Naukowcy z Uniwersytetu w Melbourne w Australii podczas ostatnich badań dowiedli, że osoby, którym w dzieciństwie często podawano antybiotyki, mogą mieć problemy żołądkowo-jelitowe w dorosłym życiu. Częściej obserwuje się u nich dolegliwości jak m.in. zespół jelita drażliwego (IBS), nudności, wzdęcia, czy częste biegunki. Problem najbardziej dotyka osoby, u których stosowano antybiotykoterapię w pierwszych miesiącach życia. Dowodzą temu badania przeprowadzone na myszach.
Doświadczenie polegało na tym, że przez pierwsze dziesięć dni życia noworodkom myszy podawano antybiotyk - wankomycynę. Gdy stały się dorosłymi osobnikami, szczegółowo analizowano ich zdrowie, z uwzględnieniem mikrobioty jelitowej. Naukowcy wykazali, że działanie antybiotyków we wczesnym stadium życia tych zwierząt, miało długotrwały, negatywny wpływ na mikroflorę jelit oraz ich funkcjonowanie.
Autorzy publikacji przestawionej na łamach "The Journal od Physiology" twierdzą, że takie same zaburzenia od strony układu pokarmowego mogą występować również u ludzi.
W kolejnych badaniach, przeprowadzonych w Nowym Jorku przez prof. Michaela Pichichero z Rochester General Hospital Research Institute odkryto kolejną ciekawą rzecz. Badacz donosi, że im więcej antybiotyków podaje się małym dzieciom, tym gorzej reagują na szczepionki.
Polscy lekarze od dawna alarmują, że długotrwały wpływ antybiotyków na młody organizm niesie za sobą niepożądane konsekwencje.
- Przewód pokarmowy noworodka nie jest zasiedlony bakteriami, mikrobiom kształtuje się w momencie, kiedy dziecko przechodzi przez drogi rodne, gdy matka przystawia dziecko do piersi oraz podczas kontaktów z domownikami. W związku z tym podanie antybiotyku w tak wczesnym okresie może mieć wpływ na późniejsze kształtowania się antybiotykoodporności. Może nastąpić coś jeszcze gorszego - zasiedlenie jelit dziecka obcym mikrobiomem, czyli tymi złymi bakteriami.
Polacy biorą antybiotyki na potęgę
Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że nawet 40 proc. antybiotyków przepisywanych jest bez konieczności, a Polska jest w europejskiej czołówce. Bywa tak, że rodzice próbują wymusić na lekarzu przepisanie antybiotyków lub zdobywają je na własną rękę, korzystają też z tych, które pozostały po leczeniu innych domowników. Niewiele osób bierze pod uwagę, jakie są tego konsekwencje. Statystyki podają, że organizm człowieka po antybiotykoterapii potrzebuje co najmniej pół roku na pełną odbudowę odporności. Co ciekawe, wyniki jednego z badań dowiodły, że dzieci, które wielokrotnie przyjmowały antybiotyki, w późniejszych latach życia były bardziej narażone na astmę i otyłość.
Czytaj również: Lekarza przepisują dzieciom zbyt wiele leków i antybiotyków
Dr Cubała-Kucharska w rozmowie z portalem abc.zdrowie.pl ostrzega też przed niebezpieczną tendencją do skracania terapii wbrew zaleceniom lekarzy.
Za każdym razem, gdy przepisuję antybiotyk, robię to z bardzo dużą rozwagą, staram się jak najwięcej wiedzieć o tym, co mogło spowodować infekcję, nie używam antybiotyków, które były stosowane niedawno w tej samej rodzinie, bo może wystąpić antybiotykooporność. Jeżeli dziecko przyjmowało trzy tygodnie temu jeden antybiotyk, to nie powinno się mu znowu podawać tego samego, a jeżeli już - to w większej dawce i na dłużej.
To, co muszę podkreślić, to fakt, że antybiotyki są dawkozależne. Wśród pacjentów jest tendencja do skracania czasu podawania antybiotyków, która nie jest zgodna z cyklem życia bakterii. Jeżeli skrócimy antybiotykoterapię, to szkody wywołane przez leczenie i tak pozostaną, nawet jeżeli weźmiemy nie cztery, a osiem dawek. A jeżeli tego nie wyleczymy, to istnieje ryzyko, że bakteria rozwinie antybiotykooporność.
Uwaga na probiotyki!
W towarzystwie antybiotyków zazwyczaj zalecane jest przyjmowanie probiotyków, które mają chronić jelita przez utratą dobrych bakterii. Ekspertka ostrzega, że nadmierne przyjmowanie tzw. środków osłonowych może doprowadzić do rozwoju SIBO - zespołu rozrostu bakteryjnego w jelicie cienkim. Przypomina, że najlepiej przebadanym szczepem u dzieci jest Lactobacillus Rhamnosus.
Jest teraz taka tendencja, że pacjenci rzucają się na probiotyki. Na dobrą sprawę tych dobrze przebadanych szczepów jest niewiele. Są szczepy, które np. w Norwegii zostały zakazane jako dodatek do żywności, gdyż są podejrzewane o to, że powodują antybiotykooporność. Takim szczepem jest np. W58. Jeżeli podamy taki probiotyk, może on osłabić też skuteczność antybiotykoterapii. Dodatkowo probiotyki są wskazane po leczeniu antybiotykiem, a nie już w trakcie jego przyjmowania.