Bezwymiarowy wymiar sztuki
Powszechnie znane powiedzenie ,,Francja – elegancja” nie zrodziło się bezpodstawnie. Zresztą czy cokolwiek dzieje się bez przyczyny...? Wraz z nadejściem wiosny, paryski świat kultury i sztuki rozkwita ze wzmożonym rozmachem...
Mam wrażenie, że muzea prześcigują się w organizowaniu coraz bardziej wyszukanych ekspozycji, ale chyba na tym właśnie polega energia Paryża i jego fenomen. Nie istnieje tu żaden limit. Na każdym polu można rozwijać się jeszcze bardziej, każde wydarzenie pokazuje, że można zorganizować je jeszcze bardziej wytwornie, a każdą perfekcję można przedstawić jeszcze bardziej perfekcyjnie.
Do takich wniosków można też było dojść oglądając nowy francuski film ,,Do widzenia królowej’’ (tytuł francuski: Adieu à la reine), który ukazuje życie w pałacu wersalskim w pierwszych dniach wybuchu rewolucji francuskiej. Oczywiście w centrum uwagi jest zakłopotanie i naruszenie harmonii wersalskiej codzienności w momencie wydarzeń paryskich z dnia 14 lipca 1789 roku. Jednak moja uwaga została skupiona na francuskim stylu życia, które było bardzo wytworne wtedy i które takie jest nadal dzisiaj. Wersal to symbol francuskiej elegancji. O braku jej granic dowodzi fakt, że Ludwikowi XIV nie wystarczał i tak już bardzo majestatyczny paryski Luwr, by rzucać światu kolejne wyzwania. Pragnął jeszcze większego przepychu nakazując rozbudowę pałacu wersalskiego, który za czasów panowania jego ojca, Ludwika XIII, pełnił rolę stosunkowo skromnego pałacu myśliwskiego. Założenie rozbudowy było jedno: stworzyć ,,Pałac Słońca”, który byłby godny Ludwika XIV, czyli Króla Słońce.
Zamierzony cel osiągnięto i w 1682 roku pałac wersalski stał się oficjalną rezydencją króla oraz jego ministrów, będąc także zamieszkiwanym przez kilkanaście tysięcy dworzan oraz służby i uzyskując status największego pałacu ówczesnej Europy. Oczywiście film ukazuje rewolucję francuską i właściwie upadek tego życia w nieograniczonym splendorze, choć mimo wszysto rdzeń francuskiego zamiłowania do piękna, sztuki i wyrafinowanego gustu na szczęście nie został zniszczony.
Poprzez rewolucję francuską, Francja chciała oczyścić się z absolutyzmu, ale nie ze swoich zabytków czy dziedzictwa narodowego powstałego podczas jego panowania. Dlatego perły tej architektury nadal kwitną, są pielęgnowane, nadal zachwycają i będą zachwycać na wieki. Francuzi są bardzo dumni ze swojego dorobku kulturowego i na tej dumie i szacunku swojej historii budują swoją siłę pod względem nie tylko kulturowym, ale i ekonomicznym czy politycznym. A Polska? Co się dzieje z naszymi dworami, pałacami, dobytkiem kulturowym? Szkoda, że pewna rewolucja, której oddzwięk tak drastycznie wtargnął na nasze tereny spowodowała, że tyle wspaniałych polskich budowli uległo zniszczeniu. Szkoda, że te, które przetrwały, w tak zastraszającej ilości znajduje się w niepowołanych rękach. Szkoda, że tak mało kładziony jest nacisk na przywrócenie im dawnego splendoru. Szkoda, że... Wydaje mi się, że nie zdajemy sobie sprawy jaką potęgę ma kultura i jej piękno. Często spotykamy się z hasłem: ,,Szanuj zieleń’’, a co z hasłem: ,,Szanuj swoją kulturę’’, ,,Szanuj swoje korzenie’’? Przecież wiemy jaką rację bytu ma roślina pozbawiona korzeni...
Jest w Paryżu przebajeczne muzeum ,,Nissim de Camondo’’. Nissim był jedynym synem Moïse’a de Camondo, który kazał wybudować ten cud architektoniczny, ukończony w 1912 roku. Moïse, potomek słynnej, żydowskiej rodziny bankierów Camondo, po opuszczeniu przez żonę, poświęcił się wychowaniu dwójki swoich dzieci, jak i konstrukcji wyżej wymienionego dworu i kolekcjonowaniu XVIII wiecznej sztuki. Pasja ta sprawiła, że wnętrza tego obiektu do szpiku kości przepełnione są wspaniałymi kolekcjami obrazów, rzeźb, mebli oraz wspaniałej porcelany. Obiekt ten uznawany jest za kwintesencję francuskiego smaku i reprezentuje francuską sztukę ,,savoir-vivre”. Podziwiając ten olśniewający kunszt francuskiej architektury, przerażająca jest dalsza historia samej rodziny. Nissim, będąc znanym pilotem, zginął podczas I wojny światowej, pozostawiając zrozpaczonego ojca. Sam Moïse zmarł 14 listopada 1935 roku zapisując ten obiekt Francji i przeznaczając go jako muzeum nazwane imieniem swojego syna. W testamencie nie tylko opisuje jak dbać o wszystkie dzieła, jak je konserwować, ale i zamieszcza nawet takie detale, jak godziny otwarcia muzeum. Po jego śmierci, jedynym potomkiem rodziny Camondo pozostaje córka, która wyszła w między czasie za mąż i urodziła dwójkę dzieci. Niestety jej żydowskie pochodzenie sprawiło, że mimo rodzinnej fortuny jaką posiadała i dzięki której czuła się podczas turbulencji II wojny światowej bezpieczna, jej oraz jej dzieci ostatnim życiowym przystankiem okazał się Oświęcim. Niemniej jednak, mimo, iż linia Camondo tym samym wygasła to pozostawiając po sobie takie dzieło, pozostaje nadal żywa. Piękno jest wieczne.
Dowodzi temu także ekspozycja w Muzeum de l’Orangerie, która poświęcona jest Claude Debussy’emu. Ten francuski kompozytor jest przedstawicielem impresjonizmu muzycznego i niesamowite wrażenie sprawia ekspozycja dzieł sztuki jakie inspirowały go w jego muzycznej twórczości. Widoczny jest niesamowity dialog pomiędzy różnymi dziedzinami sztuki, które się uzupełniają i przeplatają. Muzeum de l’Orangerie w swojej stałej ekspozycji prezentuje właśnie dzieła impresjonizmu, jak i post-impresjonizmu. Miejsce to zachwyciło także Claude Monet’a, dlatego wybrał je w 1914 roku na ekspozycję części swoich 250. obrazów, które malował przez 30 lat, znanych pod tytułem ,,Lilie Wodne” (,,Nenufary’’). Wyeksponowane są one w dwóch sąsiadujących owalnych salach muzeum i wywołują hipnotyzujące wrażenie, gdyż osiągają dwa metry wysokości i w poszczególnych miejscach od 5,99 m do 17 m długości.
O sile i znaczeniu sztuki, tym razem w kategorii sztuki teatralnej mówił też aktor John Malkovich w swoim przesłaniu do artystów podczas Międzynarodowego Dnia Teatru w paryskiej siedzibie UNESCO. W tym roku to właśnie on został wybrany przez Międzynardowoy Instytut Teatru by wygłosić słynne przesłanie podczas 50-go już tegorocznego, międzynarodowego święta teatru. Brzmiało ona następująco :
,,Niech Wasza twórczość będzie oryginalna i silna. Niech będzie głęboka, poruszająca, kontemplacyjna i niepowtarzalna. Niech pomaga nam zastanawiać się nad tym, co oznacza być człowiekiem, a refleksje na ten temat, niech wypływają z serca i będą przepełnione szczerością. Zwyciężajcie przeciwności losu, cenzury, biedę i nihilzm, z jakimi większość z Was będzie skonfrontowana. Bądzcie obdarzeni talentem i niezbędnym rygorem, by ukazywać nam w jaki sposób bije ludzkie serce w całej jego złożoności, by uczyć nas pokory i wrażliwości i niech to właśnie będzie Waszą życiową misją. I niech najlepsi z Was, i tylko Ci najlepsi, uchwycą te rzadkie i ulotne momenty, by zdołać odpowiednio sformufować pytanie : ,, Jak żyjemy’’? Życzę Wam abyście to zdołali osiągnąć.’’
Z Paryża: Joanna Wilk-Kalis