Reklama

Klątwa nad rajem? Dlaczego na tej wyspie giną ludzie?

Nusa Penida — piękna wyspa u południowo-wschodniego wybrzeża Bali — cieszy się ostatnio fatalną sławą. Odwiedzający ją, coraz mniej liczni, turyści szepczą o śmiertelnej klątwie, która zawisła jak gęsta mgła nad tym malowniczym kurortem.

Dekada popularności

Wyspa Nusa Penida zdobyła wielką popularność wśród wysp archipelagu Bali stosunkowo niedawno. W 2012 roku na łamach National Geographic został opublikowany artykuł opisujący i ukazujący zjawiskowe piękno tego miejsca. Ludzie przekazywali sobie informacje o "kulturowym skarbie, odciętym od pułapek zachodniej kultury" z pomocą — wtedy jeszcze młodych — mediów społecznościowych. Plaża Kelingking na Nusa Penida stała się szybko najpopularniejszą na świecie, jeśli chodzi o liczbę zdjęć opisanych jej hasztagiem. 

W ciągu lat przewinęły się tędy miliony turystów, choć rozbudowa infrastruktury turystycznej rozpoczęła się na dobre dopiero w 2016 roku. 

Reklama

Miejsce przeklęte od wieków

Na liczących setki lat mapach nawigacyjnych używanych przez żeglarzy Nusa Penida często opisywana była symbolem czaszki i skrzyżowanych piszczeli. Nie istniała tu jednak żadna baza wypadowa piratów. Miejscowa ludność unikała wizyt na tym górzystym skrawku ziemi, gdyż wedle wielowiekowych podań to właśnie tutaj miał mieć dom demoniczny król Mekaling, władający z Nusa Penida swoją armią złych duchów. Tu także praktykowano czarną magię związaną z kultem tego demona. 

Nusa Penida wciąż zbiera śmiertelne żniwo

Tylko w ostatnich miesiącach na Nusa Penida zmarło pięcioro turystów, a jeszcze więcej było bardzo blisko utraty życia. Przyczyny niektórych zgonów pozostają dotąd niewyjaśnione.  

Pod koniec listopada Indonezji spadł z 40-metrowego klifu. Mężczyzna starał się uchwycić kilka pięknych fotografii. Cudem zachował życie. Mniej szczęścia miał Malezyjczyk, który ruszył na ratunek dwóm innym osobom, mającym kłopoty z utrzymaniem się na powierzchni morza. 

"40-letni Malezyjczyk Sahfulnizam Bin Jamaludin. Utonął w Diamond Beach. Jak powiedzieli naoczni świadkowie, mężczyzna przez ponad godzinę próbował dopłynąć do plaży, ale prąd nadal niósł go do morza, aż zniknął z pola widzenia" - informuje serwis News.com.au. 

W tym samym czasie także w okolicach Diamentowej plaży fale porwały dwójkę turystów z Austrii i Niemiec. Ich los nie jest znany, ciał wciąż nie odnaleziono.

20 stycznia 2023 roku w hotelowym pokoju odkryto ciało Nicholasa Yatesa z Wielkiej Brytanii. Policja wciąż bada sprawę, gdyż przyczyny śmierci Brytyjczyka są nieznane. Przed udaniem się na spoczynek mężczyzna skarżył się na bóle głowy i nudności. Tego samego dnia o śmierć otarł się francuski turysta Lanceloa Aurelien Sper, który ignorując zakaz kąpieli na plaży Kelingking został porwany przez silne fale. Szczęśliwie ratownicy z Nusa Penida odnaleźli go i uratowali. 

Aż 28 turystów było bliskich śmierci 4 stycznia 2023 roku. Ich łódź motorowa przewróciła się w czasie pokonywania trasy pomiędzy portem Sanur na Bali a Nusa Penida. Stracili wszystkie bagaże, w tym też dokumenty tożsamości. 

Czy zgony na Nusa Penida wynikają z ludzkiej nieostrożności, braku wyobraźni i zaniedbań, czy też ma w nich udział zły duch demona Mekalinga? Cóż rzec? — jedno być może nie wyklucza drugiego. 

Zobacz także: 

Perły UNESCO tuż przy naszej granicy. Oto najpiękniejsze czeskie zamki

Chorwacja na wakacje po wprowadzeniu euro. Eksperci przewidują wzrost cen o ok. 15%

Malta: Praktycznie informacje. Co zobaczyć, kiedy jechać, na co uważać?

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Bali | urlop
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy