Reklama

POLSKA NA WŁASNE OCZY: Tu trzęsie się Ziemia…

Typowy polski salon w stylu lat 60. Na ścianach wzorzysta tapeta, pośrodku stół wokół niego krzesła, pod ścianą kanapa, fotel, jakaś półka. Na niewielkiej komodzie stary telewizor z pokrętłami. Wchodzimy do środka i siadamy, a za nami zamyka się wejście. Ekran telewizora rozjaśnia się i widzimy wykres w postaci ciągłej linii. Nagle wisząca lampa zaczyna chybotać, linia na ekranie tworzy zygzaki, a całe pomieszczenie coraz silniej drga. W Planetarium Śląskim można doświadczyć nie tylko kontrolowanego trzęsienia Ziemi czy odbyć niezwykle rzeczywisty lot w kosmos, to miejsce oferuje o wiele więcej!

  • 10 czerwca 2022 r. po generalnym remoncie zostało oddane do użytku Planetarium Śląskie. Sprawdziliśmy, co skrywają jego wnętrza. 
  • Symulatory trzęsień Ziemi i lotów kosmicznych to dopiero początek tamtejszych atrakcji.
  • Seans na ekranie w kształcie kopuły to niezapomniane wrażenia.
  • Ceny, bardziej niż przystępne, a w ciągu kilku godzin dowiesz się i zapamiętasz więcej o klimacie i kosmosie niż w szkole przez cały okres edukacji.

Planetarium Śląskie znowu działa: Tutaj nie uczymy się o Ziemi i kosmosie, tutaj ich doświadczamy

Wizyta w Parku Śląskim po dziesięciu latach przerwy i pierwsze od dwudziestu lat odwiedziny w Planetarium Śląskim to była wspaniała podróż po wszechświecie. 10 czerwca 2022 r. budynek został otwarty po generalnym remoncie. Kosmiczne seanse i interaktywne wystawy robią duże wrażenie. Tutaj nie uczymy się o Ziemi i kosmosie, tutaj ich doświadczamy.

Reklama

Planetarium Śląskie ma dla odwiedzających bogatą ofertę atrakcji. W tym miejscu można zaginąć na cały dzień, choć i to będzie za mało. Sam budynek planetarium położony na wzgórzu, do którego prowadzi zalesiona ścieżka, prezentuje się niezwykle okazale i zapowiada, że wewnątrz można doświadczyć niesamowitych rzeczy.

W śląskim obiekcie zwiedzający mogą zdecydować się na jedną z dwóch ścieżek: “Geofizyka" lub “Astronomia". Pierwsza poświęcona jest naszej planecie, druga opowiada o kosmosie. Każdą ekspozycję zwiedzamy z wykwalifikowanym przewodnikiem, który nie tylko komentuje poszczególne części wystawy, ale też znacząco poszerza naszą wiedzę. Wejście na ekspozycje odbywa się co piętnaście minut w zorganizowanych grupach. Bilety można nabyć z wyprzedzeniem na stronie Planetarium lub bezpośrednio w kasie.

Planetarium Śląskie: Tu trzęsie się Ziemia... na żądanie!

Na początek zdecydowaliśmy się zajrzeć na ekspozycję “Geofizyka". Już jedna z pierwszych atrakcji stanowi niezwykłe doświadczenie — jest to symulator trzęsienia Ziemi. Odtwarzane są tutaj zarówno “naturalne" wstrząsy sejsmiczne związane z ruchem płyt tektonicznych, jak i te z terenu Górnego Śląska wywołane obecnością kopalń. Możliwość przeżycia trzęsienia Ziemi w bezpiecznych, kontrolowanych warunkach to ciekawe doświadczenie. Szczególnie jeśli ominęła nas ta wątpliwa przyjemność podczas zagranicznych podróży w rejony aktywne sejsmicznie.

Symulator był zdecydowanie jedną z tych atrakcji, na które dzieci z naszej grupy czekały najbardziej. Choć wstrząsy były dobrze odczuwalne, to u niektórych pojawił się zawód — liczyły na silniejsze wrażenia. Jednak jak dowiedzieliśmy się podczas zwiedzania, w Planetarium próbowano raz odtworzyć jedno z najsilniejszych trzęsień Ziemi, jednak wstrząsy okazały się tak silne, że eksperyment zakończył się uszkodzeniem aparatury...

W części poświęconej sejsmologii dowiadujemy się: jak powstają wstrząsy, w jaki sposób się rozchodzą, jak były i są mierzone (zwiedzający sami wywołują trzęsienie Ziemi). Duże wrażenie robi zaciemnione pomieszczenie, gdzie w centralnym punkcie możemy podziwiać model Ziemi widzianej z kosmosu — zdjęcia z naszą planetą w tle prezentują się wyjątkowo efektownie.

Polska na własne oczy: Unikalna w skali świata budowla na Podkarpaciu

Planetarium Śląskie: Od równika po biegun w parę chwil

Po części poświęconej sejsmologii przychodzi czas na klimatologię. Tutaj też jest wiele interaktywnych i spektakularnych eksponatów. Na dzieciach ogromne wrażenie wywarła cewka Tesli, czyli generator piorunów, możliwość poprowadzenia prognozy pogody w telewizji oraz pomieszczenia, gdzie symulowane są różne strefy klimatyczne. 

W ciągu kilku minut odwiedziliśmy Saharę, Syberię, jeden z biegunów i las równikowy. Na dorosłych największe wrażenie wydawała się wywierać prezentacja zmian klimatycznych w Polsce, gdzie mogliśmy porównać średnie temperatury i wysokość opadów od lat 80. aż po czasy współczesne. 

Ciekawostką jest możliwość sprawdzenia, jaka pogoda panowała w dniu, w którym przyszliśmy na świat lub w innym, dowolnie wybranym. Niestety wykresy prezentowane były dla Śląska, więc dla nas turystów z odległej części Polski, było to mniej urzekające.

Wszystkie te i wiele innych atrakcji oraz ogromna dawka wiedzy przekazanej przez przewodnika w czasie ponad dwugodzinnego zwiedzania to dla dorosłego koszt 18 złotych. Warto też zauważyć, że na tę wyprawę wokół i do wnętrza Ziemi lepiej zabrać nieco starsze dzieci. Dziesięcio-, jedenastolatkowie w naszej grupie momentami wydawali się znudzeni, choć przewodnik robił wszystko, by trudne niekiedy zagadnienia podać w jak najprostszy i najbardziej przystępny sposób. "Geofizykę" poleciłabym raczej dorosłym i młodzieży od 13. roku życia.

Tajemniczy znak w polskim lesie. Czegoś takiego nie ma na całym świecie

Wirtualna rzeczywistość, lot w kosmos i stan nieważkości

Najmłodszym uczestnikom zwiedzania wyjątkowo zależało na możliwości odbycia lotu w kosmos. Dzięki wirtualnej rzeczywistości i specjalnie do tego celu skonstruowanym kapsułom, symulatory wynoszą “gwiezdnych turystów" na wysokość 406 kilometrów i pozwalają doświadczyć między innymi stanu nieważkości.

Ta atrakcja przyciąga najwidoczniej rzeszę chętnych, bo jak się okazało, trzeba zapisywać się na nią z miesięcznym wyprzedzeniem. W zasadzie trudno się dziwić, szczególnie że lot w kosmos kosztuje jedynie 8 złotych! Była to jedyna atrakcja, na którą biletów nie dało się kupić w kasie w dniu zwiedzania (a Planetarium odwiedzaliśmy w wakacje, kiedy turystów jest najwięcej). Rozczarowanie dzieci bardzo szybko przerodziło się w fascynację, gdy usiadły w fotelach kinowych i ruszyły w kosmos w poszukiwaniu wody.

Nie potrzebujesz okularów 3D by poczuć bezmiar kosmosu

Poprzednio miałam okazję brać udział w seansie, gdy Planetarium dysponowało starym sprzętem i muszę przyznać, że nowe urządzenie daje widzom o wiele lepszą jakość odbioru. Mimo że nie mamy na sobie okularów 3D, to przestrzenność obrazu zachwyca. Niesamowitych wrażeń doznaliśmy już na początku seansu, kiedy to wraz z grupą śląskich dzieci ruszaliśmy, by zwiedzić kopalnie. Choć siedzieliśmy w stabilnym fotelu, mieliśmy wrażenie poruszania się, jakbyśmy sami byli uczestnikami wycieczki, którą oglądamy na ekranie.

Ze śląskiej kopalni ruszyliśmy z kapitanem Nemo w kosmos. To wspaniałe uczucie, gdy nieważne, w którą stronę odwrócisz głowę, wszędzie widzisz zakrzywiony na kształt kopuły ekran a na nim wszechświat rozświetlany przez niezliczone gwiazdy. Film “Miriady parseków kosmicznej podróży" mimo dość skomplikowanej nazwy, która może odstraszać, ma łatwy i dostosowany do dzieci scenariusz. Już pociechy na wczesnym etapie edukacji dużo z niego wyniosą, jednocześnie żaden dorosły nie będzie się na nim nudził (no może z wyjątkiem fizyków i astronomów). Seans trwa 45 minut (o wiele za krótko, bo pozostaje niedosyt i uczucie, że chciałoby się jeszcze więcej) i dorosłego kosztuje 20 złotych.

Miłe zaskoczenie na koniec

To już wszystkie atrakcje, które widzieliśmy na własne oczy podczas jednodniowej wycieczki do Planetarium. Droga na piechotę od wejścia głównego Parku Śląskiego zajęła nam około 30 minut, ale po drodze były przystanki na zdjęcia przy Stadionie Śląskim i w innych ciekawych zakątkach. Trasę można pokonać — idąc nieco żwawszym tempem w około 15 - 20 minut. Dojazd do Parku z Katowickiego Dworca Głównego także nie stanowi żadnego problemu — tramwaje kursują bardzo często.

W trakcie tej wycieczki nie odwiedziliśmy wieży widokowej, która spod ziemi wynosi turystów na wysokość 25 metrów, ani wystawy “Astronomia", bo zwyczajnie zabrakło nam już na nie czasu. Jest to jednak powód, by odwiedzić ponowie Planetarium Śląskie i z pewnością to zrobimy. Naprawdę warto!

Ostatnim etapem podróży po leżącym w Chorzowie Parku Śląskim miała być kolejka linowa “Elka", której działanie wznowiono po latach. Na razie udało się uruchomić jeden z trzech boków dawnego “trójkąta linowego" - uznaliśmy, że jest to przyjemny sposób zakończenia wizyty w Parku. Tym przyjemniejszy, że na stacji kolejki pod Stadionem Śląskim okazało się, iż bilet do Planetarium uprawnia do zniżki!

Planetarium Śląskie to jedna z tych atrakcji na mapie Polski, którą zawsze warto było polecać. Wyremontowane, doskonale przemyślane i pełne naukowych dziwów, teraz szczególnie zachwyca zarówno młodych, jak i dużych!

POLSKA NA WŁASNE OCZY: Polacy na kempingach - 6 popularnych typów

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Podróże | Śląsk | Katowice
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy