Co zabija namiętność w wieloletnich związkach?
Koło piątego roku trwania związku znacząco spada poziom fenyloetyloaminy, hormonu odpowiadającego za pożądanie i podniecenie w związku, a co za tym idzie, para nie uprawia już seksu z taką częstotliwością i namiętnością, jak dawniej. Dlaczego tak jest i w jaki sposób można temu przeciwdziałać?
Mniej więcej po piątym roku trwania związku znacząco spada poziom fenyloetyloaminy. Jednak także średnio co pięć lat zmienia się u człowieka rozkład sfer erogennych. Dzieje się tak po to, by zachęcić pary do współżycia i trwania w monogamicznych związkach. Tymczasem my często nie podążamy za tymi zmianami, przestajemy się nawzajem pożądać i doprowadzamy do potwornej nudy w związku. A od niej już blisko do zdrady, największego niebezpieczeństwa dla każdej relacji dwojga ludzi.
Powielamy nieaktualne już schematy seksualne
Jakie popełniamy błędy? Na przykład, pieścimy partnera zawsze w taki sam sposób i to przez lata, nie weryfikując nawet, czy wciąż sprawia mu to taką samą przyjemność. Nic więc dziwnego, że wzajemnie tracimy zainteresowanie seksem. Na początek wystarczy wprowadzić choć jeden nowy element, na przykład, masaż przed stosunkiem, by zapoczątkować cały repertuar zmian na lepsze.
Zabójcą namiętności w związkach jest przede wszystkim brak komunikacji. Niby o seksie nie powinno się rozmawiać tylko go uprawiać, a jednak, takie myślenie to ogromny błąd. Nie ma mowy o wprowadzeniu jakiejkolwiek zmiany, jeśli wcześniej nie zapytamy drugiej strony, czy wpłynie ona korzystnie. W wieloletnich relacjach na skutek przemian, jakie w nas zachodzą, między innymi tych, o których pisałam powyżej, zmieniają się nasze potrzeby, upodobania i właśnie sfery erogenne.
Brak rozmów o seksie w związku powoduje powtarzanie przez lata tych samych seksualnych schematów, wzajemne zamykanie się w nich i rutynę. I nie jest ona tak do końca zła, jeśli partnerzy są usatysfakcjonowani pieszczotami i jakością seksu. Jednak jeśli jedna ze stron daje sygnał, że jej coś przestało odpowiadać, a nie jest on odpowiednio odczytany, to coraz częściej rezygnuje z seksu.
Jeśli natomiast zwerbalizuje problem, powie, że potrzebuje jakichś modyfikacji, na przykład innej pozycji, penetracji pod innym kątem, by aktywować inne punkty w pochwie czy na penisie, to korzystna zmiana zachęci ją do aktywności seksualnej. Zatem o seksie trzeba rozmawiać. I to dużo. Może niekoniecznie w jego trakcie. Choć i delikatne wskazówki podczas aktu seksualnego też nie zaszkodzą, a wręcz przeciwnie.
Na seks trzeba mieć... czas
I to jest kolejna kwestia, którą bagatelizujemy. Deficyt czasu zabija namiętność. Lepiej już kochać się rzadziej, ale będąc wypoczętym, z pozytywnym nastawieniem do tej czynności, nie traktując jej, jako zło konieczne. Rzadziej nie znaczy wcale raz w miesiącu. Najlepiej wyznaczyć sobie jakiś dzień w tygodniu, nie konkretny, ale zaplanować seks tak, by nikt nam nie przeszkadzał, by dzień wcześniej dobrze się wyspać i nie czuć zmęczenia przed seksem. To częsta bolączka par, przez którą rezygnują ze stosunku.
Warto termin ustalić wcześniej między sobą w taki sposób, by nic nie popsuło nam przyjemności. I wcale nie jest tak, że seks musi być spontaniczny, by był udany. Podstawową zasadą powinno być to, by zebrać podczas niego dobre doświadczenia, by dobrze wykorzystać przeznaczony na niego czas. Tylko w ten sposób zagwarantujemy sobie kolejny akt seksualny. Nikt nie chce powtarzać czynności, która była dla niego nieprzyjemna. Zatem im lepsze doświadczenia seksualne, tym więcej seksu w związku.
Bądź reżyserem swojego seksu
Z doświadczeń par, które gościły w moim gabinecie wynika, że na podniesienie atmosfery w łóżku doskonale wpływa proponowane przez mnie, spisywanie sobie - co jakiś czas, a nie przed każdym seksem - fantazji seksualnych na kartce papieru, wręcz scenariusza jak z filmu, w którym staniecie się aktorami. Taką spisaną fantazją - nie musi być ona wyrafinowana, może dotyczyć jednej konkretnej pieszczoty, wymyślonej sytuacji - dzielicie się wzajemnie z partnerem i raz wy zaspakajacie jego pomysł na seks, a następnym razem on wasz. Oczywiście wcześniej musi być to zakomunikowane, a pomysły muszą być przedyskutowane, by dobrze odpowiadały na potrzebę osoby, której fantazja jest realizowana. Przygotowanie się do takiego seksualnego spektaklu może być niezwykle podniecające. Jednak dużo zależy od was samych i waszego podejścia.
W tym miejscu warto też wspomnieć o tym, że w seksie w związku nie wszystko jest dozwolone. Normą jest to, co nie zrani partnera ani fizycznie, ani psychicznie. Jeśli więc któraś ze stron nie jest gotowa spełnić jakiejś fantazji, to nie można jej do tego zmuszać, albo obwiniać za to, że nie zaspokoi jakiejś naszej potrzeby. Trzeba znaleźć inną formę, która będzie dla niej akceptowalna. W przeciwnym razie może dojść do awersji seksualnej u partnera, jego niechęci do seksu. Zatem trzeba o tym wszystkim porozmawiać, nie ma innej drogi. Często niestety zdarza się, że któraś ze stron przekroczy jakąś swoją granicę w seksie, źle się z tym poczuje a potem będzie już tylko unikać zbliżeń. Tego przecież nie chcemy, prawda?
Dowiedz się, czego partner chce, a nie polegaj na swoich wyobrażeniach o tym
Pary żyjące w długich związkach często uważają, że przecież poznali się już na tyle dobrze, że wszystko o sobie wiedzą, że więcej z siebie nie wykrzeszą. Obie strony twierdzą, że znają się przecież na wylot i tym, co ma ich uczynić szczęśliwymi w związku jest właśnie wzajemna wiedza na swój temat. Zapędzają się tym samym w pułapkę. Bo my przecież zmieniamy się w ciągu całego naszego życia, a na naszą zmianę wpływ mają różne sytuacje, które nas spotykają, czasami niby mało znaczące, inni ludzie i relacje z nimi, różne przeżycia. Tym, co możemy zrobić dla siebie nawzajem, to unikać wzajemnych generalizacji na swój temat.
To, że kilka razy partner czy partnerka odmówiła seksu, nie znaczy wcale, że go unika. Wystarczy porozmawiać, poznać przyczynę, zrozumieć się wzajemnie, a następnym razem zainicjować seks wtedy, kiedy partner czy partnerka będzie, na przykład, wypoczęta, wyspany. Jeśli nasz partner odmówi jakiejś aktywności, nie oznacza to, że jej na pewno nie lubi, ale może została mu ona po prostu zaproponowana w nieodpowiednim czasie. Poza tym pamiętajmy, że wszyscy się też zmieniamy, czy tego chcemy czy nie. Warto za sobą podążać, uczyć się siebie nawzajem na nowo, być dla siebie inspirujący i nie budować wzajemnych swoich obrazów na przeświadczeniach o sobie, tylko co jakiś czas weryfikować wzajemne myślenie na swój temat w otwartej rozmowie.
Szczęście nie leży na ulicy, trzeba się o nie postarać, docenić chwilę!
Seks w wieloletnich relacjach zabija często także brak chęci do pracy nad nim. Niektórzy sformułowanie "pracuj nas seksem" czy "pracuj nad związkiem" traktują jako porażkę swojej relacji z partnerem. Jednak nie ma innej drogi do szczęśliwego życia we dwoje. Żyjąc razem rozwijamy się, ulegamy różnym wpływom i zmieniamy się. Zmieniają się nasze oczekiwania i potrzeby. Praca w związku polega na chęci ciągłego poznawania partnera, ulepszania siebie dla niego, chęci zaimponowania mu, wzbudzeniu zainteresowania sobą, obdarzenia go zainteresowaniem, ale też jest potrzebą zrozumienia i wzajemnego wsparcia. Dotyczy to również sfery seksualnej. Jeśli będziemy podchodzić do związku z zaangażowaniem, a do siebie z serdecznością, zawsze wygramy.
Zobacz również: