Katarzyna Skórzewska: Menopauza - tajemnica poliszynela

- W obawie o uznanie za bezwartościowe, kobiety udają, że menopauzy nie ma. Wypieramy ją, bo chcemy być atrakcyjne, nie tylko dla partnera, ale też dla pracodawcy. Boimy się utraty pracy. Przeczytałam niedawno, że 53 lata to granica przy zatrudnianiu kobiet w Łodzi. Starsze nie mają szans na znalezienie pracy - mówi w rozmowie ze Styl.pl dr n. med. Katarzyna Skórzewska, specjalistka w zakresie położnictwa i ginekologii oraz endokrynologii.

Jest dużo rzeczy, które możemy zrobić dla lepszego zdrowia i sprawności
Jest dużo rzeczy, które możemy zrobić dla lepszego zdrowia i sprawności123RF/PICSEL

Ewa Koza, Styl.pl: Menopauzie przypisuje się twarz bardzo dojrzałej kobiety, a pięćdziesięciolatce wmawia, że przeżywa właśnie drugą czy trzecią młodość. Komu to służy?

Katarzyna Skórzewska: - Menopauza jest wciąż tajemnicą poliszynela. Przecież osoby publiczne, o ile w ogóle zdecydują się zacząć mówić o menopauzie, robią to dopiero w okolicy sześćdziesiątki. To nieprawda, one są już wtedy dawno po menopauzie.

- Rzucił mi się niedawno w oczy post na Instagramie, że dzisiejsza pięćdziesiątka to dawna czterdziestka. Wcale tak nie jest! Ciało pięćdziesięciolatki ma pięćdziesiąt lat. Dzięki możliwościom, jakie daje rozwój medycyny i kosmetologii może być zdrowsze, ale nie młodsze.

Czujemy się lepiej, więc uważamy, że jesteśmy młode.

- Kiedy jako dziecko chodziłam do dentysty, widziałam tam mnóstwo sztucznych szczęk. Kto teraz nosi sztuczną szczękę? Ludzie dbają o zdrowie bardziej niż kiedyś, w szerokim tego słowa znaczeniu. Kiedyś posiadanie własnych zębów w wieku pięćdziesięciu lat było osiągnięciem. Dziś jest standardem - to tylko jeden z wielu przykładów. Chodzi o zdrowsze kości i szereg chorób, choćby cukrzycę czy miażdżycę, które umiemy szybciej diagnozować i leczyć. Mamy większą wiedzę i skuteczne metody profilaktyki.

- Wiem, że patrzę przez pryzmat ludzi świadomych, którym zależy na zdrowiu. Z takimi mam kontakt i tacy przychodzą do mojego gabinetu. Wiemy, jak ważny jest wapń w diecie, mamy świadomość o konieczności suplementacji witaminy D. Jemy mniej mięsa, a więcej warzyw i owoców, bo są dostępne. Kiedyś ich nie było. W stanie wojennym kupowało się cukier, mięso i mąkę - to było na kartki. Nie było warzyw i owoców, więc się ich nie jadło.

- Zmienił się paradygmat żywnościowy. To wszystko powoduje, że mając ten sam wiek, co przodkowie, jesteśmy zdrowsi, co nie znaczy, że młodsi.

Odważniej sięgamy po żywe kolory. Nie boimy się stylizacji, które w przeszłości rezerwowano wyłącznie dla bardzo młodych osób. Ale to nie zmienia wieku biologicznego.

- Menopauzę łączy się z obrazem starszej kobiety, bo dopiero od niedawana mamy możliwości, o których nasze mamy i babcie nawet nie myślały. Nie tylko w kwestii stroju. Możemy korzystać z dobrodziejstw medycyny estetycznej, chirurgii plastycznej i kosmetologii. Bardziej dbamy o zdrowie i racjonalną dietę. Eliminujemy cukry proste i produkty wysoko przetworzone, więc to, jak wyglądamy nie przystaje do wyglądu naszych matek i babć, kiedy były w naszym wieku.

- Pamiętamy je z tamtego czasu. Wydaje nam się, że one były stare, a my wciąż chcemy być młode, więc nie akceptujemy swojego wieku. Wstydzimy się procesów starzenia i dokładamy wszelkich starań, żeby wyglądać młodziej. To jest zwykły, ludzki wstyd wynikający z braku akceptacji, lęku przed uznaniem za bycie nieatrakcyjną i niepełnowartościową.

Czerpać radość z życia można bez względu na wiek
Czerpać radość z życia można bez względu na wiek123RF/PICSEL

Brzmi strasznie!

- Brzmi! Ale przekonanie, że dopóki możemy zajść w ciążę, jesteśmy "przydatne", jest bardzo głęboko zakorzenione w społecznej świadomości. Oczywiście to bzdura. Kobieta, która zakończyła okres reprodukcyjny, ma doświadczenie, wiedzę i umiejętności. Może rozwijać się na wielu polach. Zarówno naukowym, jak i społecznym, nie pomijając rodzinnego. Jeśli już trzymać się tylko bliskich zależności - może wspierać dzieci czy wnuki.

- Na szczęście coraz więcej kobiet to widzi i nie pozwala się zamykać w tak zwanym "schemacie tradycyjnym". Myślę o negatywnych konsekwencjach narzucanego patriarchatu. Ani on, ani matriarchat nie jest dobry. Dla nikogo.

Ludzie dbają o zdrowie bardziej niż kiedyś, w szerokim tego słowa znaczeniu. Kiedyś posiadanie własnych zębów w wieku pięćdziesięciu lat było osiągnięciem. Dziś jest standardem - to tylko jeden z wielu przykładów.
dr n. med. Katarzyna Skórzewska

Wracając do menopauzy, dlaczego pomija się ją milczeniem?

- Przede wszystkim z uwagi na wspomniany już wstyd przed starzeniem. W obawie o uznanie za bezwartościowe, kobiety udają, że menopauzy nie ma. Wypieramy ją, bo chcemy być atrakcyjne, nie tylko dla partnera, ale też dla pracodawcy. Boimy się utraty pracy. Przeczytałam niedawno, że 53 lata to granica przy zatrudnianiu kobiet w Łodzi. Starsze nie mają szans na znalezienie pracy.

Dlaczego akurat w Łodzi?

- Pewnie tam były prowadzone badania. Mam wolny zawód, pani też, więc nie mamy takiego stresu, ale kobiety, które pracują w urzędzie, fabryce, sklepie czy szkole, boją się, że jeśli stracą pracę przed osiągnięciem wieku emerytalnego, już jej nie dostaną. Na tym etapie życia często zostają same i nie są w stanie się utrzymać. Więc wstydzimy się i, chyba w równym stopniu, boimy mówić o menopauzie.

- Kobiety często nie czują się już atrakcyjne. Nie są tak szybkie w działaniu, jak kiedyś, bo dynamika i sprawność fizyczna pogarszają się z wiekiem. Pracodawca nie musi wiedzieć, że to menopauza, ale widzi, że coś się dzieje z pracownicą. W Anglii kobiety bardzo mocno walczą teraz o równość w dostępie do pracy, bo w okresie okołomenopauzalnym wiele z nich traci pracę. Są zwalniane, zdarza się też, że same rezygnują. Okres przejścia menopauzalnego trwa bardzo długo i jest wyjątkowo trudnym czasem. Z wielu powodów.

Przejście menopauzalne?

- Tak. Określenie menopauza nie jest właściwe używane, stąd tak wiele nieporozumień. Menopauza to ostatnia miesiączka w życiu. Okres przejścia menopauzalnego, inaczej klimakterium albo przekwitanie - chyba najbardziej znienawidzone przez kobiety słowo, trwa latami. Okres ściśle okołomenopauzalny łączy się z występowaniem wielu nieprzyjemnych objawów. Nie tylko dla kobiety, ale też dla jej otoczenia.

- To mogą być wybuchy złości, agresji, płaczu albo wycofywanie się i depresja. Brak sił, zmęczenie, dolegliwości fizyczne, które powodują, że kobiety same rezygnują z pracy. Szukają przyczyny swojego stanu, bo nie wiedzą, co się z nimi dzieje. Wiele z nich myśli: "ja chyba zwariowałam, coś ze mną jest nie tak". Mają stany depresyjne, lękowe i mnóstwo innych, nieprzyjemnych objawów. Ja jestem zdecydowanie bardziej asertywna niż kiedyś. (śmiech)

Dr n. med. Katarzyna Skórzewska
Dr n. med. Katarzyna Skórzewskaarchiwum prywatne

Jakie są etapy okresu przejścia menopauzalnego?

- Zacznijmy od tego, że mamy dzieciństwo, wczesną młodość i okres rozrodczy. Po nim rozpoczyna się okres przekwitania. Ostatnia miesiączka, czyli menopauza, to moment odcięcia.

- Jest okres przedmenopauzalny i pomenopauzalny. W ramach pierwszego jest, bezpośrednio przypadający przed menopauzą, okres perimenopauzalny plus ostatnia miesiączka i czas, którego potrzebujemy, żeby się dowiedzieć, że ta była ostatnią. Okres perimenopauzalny trwa do roku po menopauzie, ale nikt nie wie, kiedy się zaczyna. Łączymy go z wystąpieniem pierwszych objawów.  U jednej kobiety będzie to pięć, u innej osiem lat, a u kolejnej zaledwie rok przed ostatnią miesiączką.

- Jest jeszcze okres premenopauzalny, poprzedzający perimenopauzę. To też bardzo indywidualna kwestia. Bywa, że zaczyna się już około 35., 40. roku życia, kiedy PMS zaczyna robić się tak dokuczliwy, jak na początku miesiączkowania. Znacząco zmniejsza się wówczas szansa na zajście w ciążę. Menopauza związana jest z zakończeniem rozrodu, a z nim zakończenie funkcji hormonalnej jajników. Procesy, które temu towarzyszą, które gołym okiem widzimy jako starzenie, są całością. Tego nie da się rozdzielić.

Jakie są pierwsze symptomy klimakterium?

- Zaburzenia miesiączkowania. Może być zauważalne skrócenie cykli, pojawienie się plamień. Niekoniecznie w każdym cyklu. Może być tak, że na przykład trzy razy w roku skróci się cykl i przesunie miesiączka. Kobieta, która miesiączkuje regularnie, raptem zauważy skrócenie cykli, albo ich wydłużenie, po czym wszystko wróci do normy, więc pomyśli, że nic się nie dzieje.

- Często lekarz, któremu zgłosi, że zaszły zmiany w długości cyklu, też zbagatelizuje sprawę, powie: "e, to przypadek, była pani przecież na wakacjach", albo  "tak, ale widzę, że pani schudła/przytyła". Mało kto myśli, że to już czas, żeby rozszerzyć profilaktykę zdrowotną, bo okres rozrodczy się kończy i kobieta się starzeje.

- Lekarze też boją się zacząć rozmawiać z pacjentkami o menopauzie. Wystarczy wspomnieć, że zaburzenia miesiączkowania w tym wieku nie są niczym dziwnym, żeby usłyszeć: "ale w jakim wieku!? Ja mam dopiero 40 lat!". Pokutuje powszechny brak świadomości i wypieranie. Nie tylko wśród pacjentek, ale też lekarzy. Z racji historycznych wydarzeń, 20 lat temu przestało się uczyć lekarzy o menopauzie, więc dziś często uciekają od tego tematu. Ignorują  menopauzę.

Ile lat miała pani najmłodsza pacjentka, u której zaczął się proces przejścia menopauzalnego?

- Proszę pamiętać, że jestem specjalistką od hormonów, więc statystycznie zgłasza się do mnie więcej pacjentek z problemami hormonalnymi, niż do innych lekarzy. Przychodzą kobiety, które mają 38-40 lat i już wchodzą w okres przedwczesnej niewydolności jajników. Większość lekarzy może takich pacjentek w ogóle nie spotkać, więc o tym nie myślą. Nie diagnozując przyczyny, zapisują tabletki antykoncepcyjne, żeby wyregulować cykl.

Jaka jest średnia wieku kobiet, które przechodzą menopauzę?

- 51,5. I to się nie zmienia. Czytałam ostatnio jakieś amerykańskie doniesienia, że średnia wieku to 52-53 lata, ale to nieprawda. Wciąż aktualne jest 51,5. Mamy określoną ilość pęcherzyków pierwotnych w jajnikach. Kiedyś muszą się wyczerpać. Organizm to nie perpetuum mobile.

Coraz częściej odnoszę wrażenie, że dziś nie wypada być w swoim wieku, że trzeba się nieustannie odmładzać.

- Wszystko po to, żeby zadowolić kobiety, połechtać ich ego, powiedzieć: "nie, ty masz dopiero 51 lat, jesteś ciągle młoda, możesz jeszcze zajść w ciążę." Chyba już czas, żebyśmy zgodziły się na siebie i zmiany, których nie unikniemy.

Menopauza nie oznacza, że w życiu nie spotka nas już nic ekscytującego
Menopauza nie oznacza, że w życiu nie spotka nas już nic ekscytującego123RF/PICSEL

Wspomniała pani o profilaktyce menopauzalnej. Co się w tym mieści?

- Wszystko, co możemy zrobić, by przygotować się na nieuchronne procesy starzenia. Chodzi o zdrowy styl życia. Ważna jest zmiana sposobu odżywiania, eliminowanie produktów, które nam nie służą, a wprowadzanie składników niezbędnych dla lepszego zdrowia i praca nad zmianą nawyków żywieniowych.

- Konieczne jest zadbanie o aktywność fizyczną. Leczenie ruchem staje się bardzo ważnym punktem w medycynie. Mowa nie tylko o ćwiczeniach kardio i siłowych, ale też rozciągających. Ważne jest dbanie o elastyczność ciała i kręgosłup mięśniowy dla kości, bo te zaczynają się z wiekiem rozrzedzać. Okres przekwitania mocno przyspiesza ten proces, rozwija się osteopenia, później osteoporoza.

- Niezbędne jest dbanie o zdrowy sen. Jeśli się nie regenerujemy, wszystkie inne objawy menopauzy będą się nasilały. Warto ograniczyć korzystanie ze źródeł niebieskiego światła przed snem. Nie pobudzać się wieczorem, a stosować techniki relaksacyjne, wietrzyć sypialnię i, o ile to możliwe, spać nago. Tak najlepiej wypoczniemy.

- Bardzo ważna jest aktywność seksualna. Seks stymuluje wydzielanie oksytocyny, która poprawia samopoczucie, koncentrację i regenerację połączeń nerwowych. Ważna jest bliskość i dotyk, nie tylko partnera. Pomaga przytulanie dzieci, przyjaciół, zwierząt. Ale satysfakcjonujące życie seksualne jest bardzo ważne. Kobiety często zostają na tym etapie życia same, z powodu choroby, śmierci czy zdrady. Nie wstydźmy się więc "samomiłości". Masturbacja jest dla ludzi, a rozładowanie napięcia seksualnego odpręża i podnosi samoocenę.

- Ogromne znaczenie ma dbanie o sprawność umysłową. Choćby rozwiązywanie krzyżówek czy próba nauki języków obcych, podkreślam - próba, bo to już nie jest takie proste, jak w młodości. Ważne jest w ogóle podejmowanie starań i uczenie się nowych rzeczy. Nie tylko umysłowych. Nauka robienia na drutach też uruchamia nowe połączenia w mózgu i pomaga mu się regenerować.

A samo czytanie?

- Jasne, że tak. Czytanie jest ważne, ale bardziej chodzi o to, żeby zafundować mózgowi trochę wyzwań. Nie ograniczać się do tego, co robimy od zawsze. Poznawanie nowości pozwoli tworzyć nowe połączenia nerwowe, które z wiekiem się degenerują i zanikają.

- Ważne jest oczywiście leczenie. Suplementacja witaminy D, zwiększenie podaży wapnia, magnezu i fitoestrogenów w diecie. Pomocne mogą być produkty sojowe. One nie zlikwidują objawów, ale przyniosą ulgę. Jest dużo rzeczy, które możemy zrobić dla lepszego zdrowia i sprawności. Są też hormony.

Przecież lekarze jak mantrę powtarzają, że hormony powodują raka!?

- Słyszałam, że mogą nawet zabić! (śmiech) A tak poważnie, ani nie powodują raka, ani nie zabijają. Nowotwory są częściej wykrywane u kobiet, które stosują terapię hormonalną, bo one regularnie chodzą lekarza. Mają badane piersi, robią mammografię. Żaden lekarz nie wypisze hormonów, jeśli pacjentka nie ma aktualnych badań. Te nowotwory są wykrywane we wczesnych stadiach rozwoju, co zwiększa szansę na powodzenie terapii.

- Kobiety, które nie stosują terapii hormonalnej, przestają chodzić do lekarza. Nie mają już takiej potrzeby. U nich nowotwór też się rozwinie, ale będzie wykryty w późniejszym stadium. To wyraźnie zmniejsza szansę na wyleczenie.

- Stosowane w leczeniu okresu menopauzalnego hormony nie powodują raka piersi, mogą tylko przyspieszyć jego ujawnienie i wykrycie. I nie zabijają. Wręcz przeciwnie, zapobiegają rakowi jelita grubego i rakowi jajnika. Nie jest prawdą, że jeśli będzie się brało hormony, to się umrze. Umrze się tak czy siak, ale jakość życia bez hormonalnej terapii menopauzy będzie zdecydowanie gorsza.

Pani mówi o "terapii hormonalnej menopauzy". Częściej słyszę o hormonalnej terapii zastępczej. To synonimy?

- Nie. Nie ma czegoś takiego jak hormonalna terapia zastępcza. To niepoprawne. My niczego nie zastępujemy, nie suplementujemy i nie uzupełniamy. Ale fakt, też często to słyszę i nie lubię tak bardzo, jak moje pacjentki słowa "przekwitanie" (śmiech).

***

Dr n. med. Katarzyna Skórzewska - lekarka, specjalistka w zakresie położnictwa i ginekologii, specjalistka w dziedzinie endokrynologii. Autorka wielu publikacji naukowych w periodykach polskich i zagranicznych oraz artykułów popularnonaukowych. Zajmuje się diagnostyką i leczeniem zaburzeń hormonalnych u kobiet, szczególnie w obszarze endokrynologii ginekologicznej oraz leczeniem współistniejących zaburzeń hormonalnych innych gruczołów wydzielania wewnętrznego. Prowadzi dwa medyczne profile edukacyjne na Instagramie.

Zobacz także:

"W bliskim planie": Małgorzata Walewska
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas