Małżeństwa aranżowane kontra feminizm
Być kobietą w Indiach to nadal "trudne zadanie". W większości rodzin indyjskich chłopiec jest bardziej oczekiwanym potomkiem niż dziewczynka. Chłopak zapewni przecież rodzicom byt na starość, a co może dziewczyna? - pisze Jarosław Kret w książce "Indie".
Przeczytaj fragment książki Jarosława Kreta "Indie":
Dziewczyna odejdzie do rodziny przyszłego męża, a na dodatek trzeba będzie ją odpowiednio uposażyć, by znalazła odpowiedniego partnera.
Wiadomo, że chłopiec był, jest i będzie hołubiony w takiej rodzinie. To on, gdy dorośnie, znajdzie dobrą pracę, przyniesie do domu pieniądze, utrzyma nie tylko swoje dzieci, ale też rodziców, no i pomoże dziadkom. Tak, o chłopca trzeba dbać od samego początku. Trzeba w niego inwestować. A o taką inwestycję należy zabiegać. Nie wróży to więc spokojnego i wolnego od problemów życia pannie młodej. Narażona jest na ciągłą kontrolę teściowej i babki. W zasadzie obowiązkiem kobiety, szczególnie w społecznościach wiejskich, jest prowadzenie domu i wychowywanie dzieci. A prowadzenie domu na wsi to nielekka robota. Zadaniem kobiety jest przygotować jedzenie dla rodziny, iść po wodę (czasem wiele kilometrów), samodzielnie nazbierać i przygotować opał do kuchni - często jest to suszone krowie łajno. Musi ona także zadbać o obejście, nakarmić i napoić zwierzęta gospodarskie, a nierzadko przy tym wszystkim wykonuje jeszcze jakieś prace zlecone - na przykład skręcanie tanich papierosów dla biedoty, tak zwanych bidi.
Mąż jest w domu panem i władcą. Żona musi mu wiernie służyć. Nierzadko więc, gdy zmęczona, wyczerpana nie wykona swoich obowiązków prawidłowo, jest narażona na akty agresji ze strony partnera życiowego. Kiedy zamiast chłopca urodzi dziewczynkę - często cała złość z tego powodu skupia się na niej. I znowu kolejna dziewczyna przychodzi na świat z piętnem odrzucenia...
Trochę łatwiej przebiega życie kobiety w mieście. Ale i tutaj rodzice nie inwestują tyle w dziewczynkę co w chłopca. Oczywiście w "lepszych" domach dziewczyna odbiera wykształcenie, choć zazwyczaj daje jej ono jedynie perspektywę znalezienia lepszego, bogatszego męża. Wprawdzie kobieta w mieście nie musi zbierać opału i karmić bydła, ale i tak jej życie jest wciąż podzielone między ciężką i gorzej płatną niż męska pracę a prowadzenie gospodarstwa domowego oraz rodzenie i wychowywanie dzieci.
Jeszcze pół wieku temu w Indiach istniały jedynie małżeństwa aranżowane. Te zawierane z wolnego wyboru były prawie w ogóle nieznane. Małżeństwo aranżowane to zazwyczaj związek zawarty wtedy, gdy "państwo młodzi" są dziećmi. Aranżują go rodzice, gdy ich dzieci wchodzą w okres dojrzewania. Wtedy to nadchodzi czas, by rozejrzeć się za partnerem dla córki. W czasach, gdy w Indiach panował oficjalnie system kastowy, niemożliwe było, by ślub wzięli członkowie różnych kast. Ten podział - choć nieformalny - istnieje do dzisiaj.
Proces poszukiwania męża dla córki wygląda następująco: ojciec dziewczyny przygotowuje odpowiednio duży posag zwany dauri (z angielskiego "dowry"), zależny oczywiście od kasty i sytuacji ekonomicznej rodziny przyszłej panny młodej. Im kasta wyższa, tym bogatszy posag. No i oczywiście zależny też od aspiracji ojca. Jeżeli chce dla swej córki znaleźć chłopca wykształconego, z dobrej rodziny i z dobrymi perspektywami zawodowymi, musi dużo wnieść z córką. Dziewczyna jest w tym wypadku tą mniej ważną stroną w przetargu. Posag stanowi najczęściej gotówka lub złoto. W wypadku biedniejszych rodzin są to różne dobra materialne, które mogą zadowolić rodziców chłopca.
Nierzadkie są przypadki, że ojciec pracuje latami tylko po to, by wydać córkę za mąż. W Starym Delhi spotkałem rikszarza Sunila, który miał pięcioro dzieci, w czym trzy dziewczyny. Całą swoją pracę właściwie poświęcał na uposażenie jednej córki po drugiej. Kilka lat temu pewna litościwa para Holendrów zafundowała mu używaną rikszę rowerową za sumę około dwustu dolarów. Biedak niewiele się zastanawiał nad sprzedaniem rikszy, która przecież przynosiła mu stały dochód, gdy nadszedł czas na wydanie córki za mąż i na zapewnienie jej odpowiedniego dauri, takiego, by miała dobrego partnera na resztę życia.
Gdy już ma się uzbierany posag, poszukuje się odpowiedniego partnera. Robią to niekiedy specjalni pośrednicy. Oczywiście można nawet zamieścić ogłoszenie matrymonialne w prasie. Gdy znajdzie się już rodzinę z chłopcem na wydaniu, rozpoczynają się negocjacje. Ojciec przyszłego pana młodego szacuje posag, matka ocenia, czy dziewczyna się "nadaje". Wykorzystuje do tego prastarą wiedzę przekazywaną z matki na córkę na temat odpowiednich typów charakterologicznych, ściśle związanych z cechami fizycznymi kobiet (o tym więcej w rozdziale Mitologiczne typy kobiet). Astrolog stawia horoskop, który ma dość duże znaczenie w doborze pary. Zdarzają się wypadki, że małżeństwo nie dochodzi do skutku, bo horoskop nie najlepiej wróżył młodej parze.
Pozna męża na ślubie
Gdy rodzina umówi się już co do małżeństwa, nie znaczy to wcale, że państwo młodzi będą mieli teraz okazję się poznać. Jako że negocjacje przebiegają często w domu przyszłego pana młodego, może on czasem dowiedzieć się, kto będzie jego żoną. Niestety kobieta zazwyczaj poznaje swojego męża dopiero w dniu ślubu. Oficjalny, urzędowy wiek umożliwiający zawarcie małżeństwa to ukończone osiemnaście lat. Wiadomo jednak, że młode pary z małżeństw aranżowanych w momencie zawierania umów przez rodziców mają po dwanaście-czternaście lat. Wtedy też na moment zaślubin czeka się przynajmniej do pełnoletności. Choć na przykład na wsiach, w bardzo biednych rodzinach, zdarzają się wypadki wydania dziesięcioletniej (a nawet i młodszej) córki za dwadzieścia do trzydziestu lat starszego mężczyznę. I już wtedy owa nieletnia trafia do domu męża. Jaki jest jej dalszy los? Nietrudno sobie wyobrazić...
Około czterdziestu lat temu, mniej więcej od generacji obecnych sześćdziesięciolatków poczynając, szczególnie w dużych skupiskach miejskich młodzież zaczęła brać śluby z własnej woli. W Indiach nazywa się to "małżeństwem z miłości". Obecnie około pięćdziesięciu procent małżeństw zawieranych w dużych miastach to już te zawierane z wyboru. Są one akceptowane nawet w tradycyjnych rodzinach, o ile oczywiście rodzice zgodzą się z wyborem córki. Coraz częściej jednak młodzi ludzie występują przeciw życzeniom swoich rodziców. Zdarza się to zwykle w wypadku, gdy mogą rozpocząć nowe życie niezależnie od rodziców - czyli gdy nie potrzebują na początek ich wsparcia materialnego.
Obecnie młodzież należąca do wyższej klasy średniej (tak zwanej upper middle class) w dużych miastach ma w zasadzie wolną rękę w doborze partnerów. Młodzi ludzie chodzą na randki, zakochują się i wtedy czasem biorą ślub, a czasem nie. Ale stałe związki nieformalne nie są jeszcze w Indiach popularne. Życie nastolatków bardzo się zmienia i zaczyna odbiegać od stereotypu. Ogromna część młodzieży z wyższej klasy średniej wyjeżdża na studia za granicę - szczególnie do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Po studiach większość z nich powraca do kraju, przywożąc ze sobą nowe modele zachowań. Do naśladowania wzorców płynących z Zachodu przyczynia się oczywiście również telewizja i Internet. Na przełomie wieków dość duży wpływ na zmiany zachowań - oraz na przykład na pewne zmiany estetyczne w kinie indyjskim (co jest faktem bardzo znamiennym, zważywszy, że indyjskie kino jest najpotężniejsze w świecie, ze swoją roczną produkcją sięgającą tysiąca filmów) - miała wprowadzona na indyjski rynek mediów telewizja muzyczna MTV.
Dwudziestodziewięcioletnia Kuszmila postanowiła, że odejdzie od męża, który ją zdradzał. Gdy wróciła do domu swoich rodziców, jej mąż nagle się opamiętał. Chciał ją przyciągnąć do siebie z powrotem. Kupił nowy samochód, obiecał, że kupi dom. Kuszmila twardo jednak stała przy swojej decyzji. Zażądała rozwodu i po kilku sprawach wygrała. Orzeczono winę męża. Kuszmila jest młodą, dumną, przebojową bizneswoman, pracującą w bardzo dobrze prosperującej zagranicznej firmie. Ale jednocześnie ma świadomość, że trudno będzie jej znaleźć nowego męża w tradycyjnym społeczeństwie indyjskim. Wykształcona w Kanadzie, cały czas rozważa decyzję o emigracji do Kraju Klonowego Liścia.
Rozwody nie są jeszcze w Indiach popularne. Wierność małżeńska jest rzeczą świętą. Trochę trudno będzie to zrozumieć Europejczykom, ale wciąż najwierniejsze małżeństwa to te zawarte jako aranżowane. Na obronę małżeństw aranżowanych trzeba przyznać, że sprawdzają się one w pełni wśród młodzieży, która żyje i pracuje tak jak ich rówieśnicy w krajach Europy i Ameryki. Otóż zarówno młode Induski, jak i młodzi, robiący karierę w wielkich międzynarodowych korporacjach Indusi nie mają czasu na szukanie sobie partnerów lub partnerek życiowych. I tu z pomocą przychodzi im odwieczna tradycja małżeństw aranżowanych, działająca jak prężne biuro matrymonialne.
Gazety codzienne w całych Indiach pełne są stron z ogłoszeniami matrymonialnymi, a przecież nie stać na takie anonse ubogiej warstwy indyjskiego społeczeństwa. I tak możemy zobaczyć, że żony szuka zarówno młody przedsiębiorca, który rozkręca firmę komputerową, jak i młody lekarz, który właśnie skończył studia w Ameryce, męża szuka sekretarka prezesa międzynarodowej firmy farmaceutycznej oraz młoda doktorantka robiąca karierę jako inżynier genetyk... A właściwie to nie one i nie oni szukają dla siebie mężów i żon. Ową przysługę robią im rodzice, a oni, nie zaprzątając sobie głowy tak przyziemnymi sprawami, rozwijają własne kariery młodych talentów na miarę dwudziestego pierwszego wieku. W związku z nasilającym się w ostatnich czasach ruchem feministycznym zdarzają się w Indiach już także hmm... nazwalibyśmy je pewnie "stare panny", choć jestem raczej za (szkoda, że brzmiącym z anglosaska) określeniem singielki z wyboru. To przeważnie feministki.
W każdej rozmowie z osiemnastoletnią Rekhą prędzej czy później pada to słowo: FEMINIZM. Rekha właśnie kończy szkołę średnią. Pochodzi z tak zwanej dobrej rodziny - wyższa klasa średnia. Od dziesięciu lat pobiera nauki w niezwykle trudnej, wręcz elitarnej, sztuce klasycznego hinduskiego tańca - bharatanatjam. Chce być w przyszłości tancerką i aktorką. Już teraz obraca się w kręgach śmietanki artystycznej, "bohemy" Nowego Delhi.
Rekha, choć - wydawałoby się - jeszcze uboga w doświadczenia życiowe, jest jednak przekonaną feministką. Bystra i niezwykle oczytana, z chęcią podejmuje dyskusje na tematy feministyczne, wygłaszając dość odważne i kategoryczne sądy. Wykształcone kobiety należące szczególnie do elit intelektualnych w Indiach podążają ostatnimi czasy za nowym trendem. Jest nim właśnie feminizm. Stanowi właściwie rodzaj mody w niektórych warstwach indyjskiej socjety, nazywanej przez siostrę Rekhy, Khajali, "kręgami koktajlu etniczno-artystycznego". Pojawia się jednak w Indiach coraz więcej ludzi, którzy zajmują się poważnie "wyzwoleniem" i problemami kobiet.
Wśród przodujących feministek znajduje się wiele reżyserek filmowych i teatralnych, artystek, pisarek, dziennikarek. Większość indyjskich feministek jest w jakiś sposób związana ze sztuką. Oczywiście dzięki temu nietrudno w Indiach zauważyć i uczestniczyć - choćby biernie - w problemach feminizmu. Są one poruszane w licznych artykułach prasowych, szczególnie w coraz popularniejszej tutaj kolorowej prasie kobiecej, a także w filmach, sztukach teatralnych albo też w malarstwie. I co najważniejsze - coraz więcej mężczyzn, zwłaszcza tych związanych z kręgami artystycznymi, wspomaga, nawet finansowo, rodzime ruchy feministyczne... Zaraz, zaraz, wszystkim rozmarzonym paniom przypominam: jesteśmy właśnie w Indiach...
Fragment książki "Indie" Jarosława Kreta. Wydawnictwo Burda Książki. Premiera: 28 listopada 2018 r.