Rozpacz i wiara - Ukraińcy wracają do piekła

Piątkowy wieczór na dworcu zachodnim w Warszawie. Dziś zdecydowanie przeważa tu język ukraiński Kilkadziesiąt osób oczekuje przyjazdu autobusu. W dłoniach ściskają bilety wydrukowane na białych kartkach A4. Kierunek Ukraina. Jedni chcą być z rodzinami, drudzy dobrowolnie chwycą za broń. Ale każdy z nich za kilkanaście godzin znajdzie się w samym środku piekła.

Ganna wraca na Ukrainę do rodziny
Ganna wraca na Ukrainę do rodzinyŁukasz PiątekINTERIA.PL

Igor do Polski przyjechał rok temu. Pracuje na budowie w Warszawie. Miał zamiar zostać tu na stałe, urządzić się. Gdy dowiedział się o rosyjskiej agresji na Ukrainę, spakował plecak i kupił bilet na autobus. Jest jednym z wielu ukraińskich ochotników, którzy ruszają na wschód walczyć za swój kraj.

Igor jest jednym z wielu ochotników jadących na wojnę
Igor jest jednym z wielu ochotników jadących na wojnęŁukasz PiątekINTERIA.PL

Artem jest nieufny. Kiedy pytam go o jego imię, dłuższą chwilę milczy. Przedstawia się jako Artem, ale widać po jego oczach, że blefuje. Jest z nim 29-letni Maks, również Ukrainiec. W przeciwieństwie do Artema chętnie opowiada o powodach powrotu do swojego kraju. - Tak trzeba. Wychowano mnie w patriotycznej rodzinie, nie wyobrażam sobie, żebym miał na to wszystko patrzeć siedząc w fotelu w Warszawie. Czy się boję? Nie myślę o tym. Bałem się walcząc w Donbasie, młody byłem. Później już człowiek się przyzwyczaja do widoku ciał czy huków pocisków.

Od lewej - Maks i Artem - jadą na Ukrainę walczyć za swój kraj
Od lewej - Maks i Artem - jadą na Ukrainę walczyć za swój krajŁukasz PiątekINTERIA.PL

Oleg zostawił w Gorzowie żonę i dwie córki. To będzie jego pierwsza wojna w życiu. Jedzie, bo jak mówi - serce zostawił na Ukrainie. Wie, że dużo ryzykuje, ale nie czuje strachu. - Najważniejsze, że rodzina zostaje w Polsce. Ale ja wrócę. Pomogę chłopakom przegonić te k***y i wrócę. Tylko dlaczego nikt nam nie chce pomóc? Napisz, że brakuje nam broni. Wiem, bo brat mi mówił. Jest strażnikiem miejskim, walczy w Chmielnickim. Trzecie miasto za Lwowem i Tarnopolem. Napisz to, bo to ważne. Niech Polacy przyślą nam broń, bo katastrofa. Rozumiesz?

Oleg zostawił w Polsce żonę i dwie córki.
Oleg zostawił w Polsce żonę i dwie córki. Łukasz PiątekINTERIA.PL

Oleksander przyjechał z Poznania, gdzie od sześciu lat pracuje jako zawodowy kierowca. Boi się, bo jak się nie bać wojny - mówi. Najpierw spróbuje zorganizować rodzinie transport do Polski, ale on sam zostaje na Ukrainie. - Pójdę walczyć. Wszyscy pójdziemy. Ukraina będzie wolna.

Oleksander jest w Polsce zawodowym kierowcą.
Oleksander jest w Polsce zawodowym kierowcą. Łukasz PiątekINTERIA.PL

Andriy jest w Polsce zaledwie od pół roku. Mieszka i pracuje w Piszu. Kontrakt z pracodawcą kończy mu się w maju, ale wczoraj rzucił pracę. - Wojowałem już w Donbasie, potrafię walczyć. Gdy pytam, dlaczego zdecydował się jechać na wojnę, skoro przecież nie musi, ze zdziwienia unosi brwi. - Muszę! Mam obowiązek strzelać do ruskich. Wojna mi nie straszna.

Andriy przeżył już jedną wojnę - tę w Donbasie
Andriy przeżył już jedną wojnę - tę w DonbasieŁukasz PiątekINTERIA.PL

Ganna nie próbuje ukryć łez. Ma przy sobie dużą siatkę popularnego sklepu meblowego, w środku starannie owinięta taśmą paczka. - Wzięłam tylko ciuchy i jedzenie. W Kijowie czeka na mnie mąż z młodszym synem. Starszy już wojuje. Żeby tylko Dmytrowi nie kazali iść. On jest zbyt wrażliwy. Jak mają go zabrać, to ze mną.

Ganna wraca na Ukrainę do rodziny
Ganna wraca na Ukrainę do rodzinyINTERIA.PL

Łukasz Piątek, Interia.pl

***

Zobacz także:

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas